Był pisarzem. Zdawało mu się, że pisał o przyszłości, lecz tak naprawdę chodziło o przeszłość. W jego powieści tajemniczy pociąg, co jakiś czas odjeżdżał do roku 2046. Wszyscy, którzy się tam wybierali robili to z jednego powodu... chcieli odzyskać utracone wspomnienia. Nikt nie był pewien, czy to prawda, ponieważ jeszcze nikt stamtąd nie wrócił – nikt oprócz jednej osoby. On tam był. Postanowił wrócić. Chciał się zmienić.
2046 to skąpana w niezwykłym świetle, pełna zmysłowości i melancholii opowieść o ludziach którzy zakochują się i odkochują zawsze za wcześnie lub trochę za późno. Jak w każdym filmie Kar-Waia najważniejsze są tu niuanse, niedopowiedzenia, gra gestów i spojrzeń.
Na kolejny film Wong Kar-Waia, autora Chungking Express, Upadłych aniołów oraz Spragnionych miłości, świat czekał ponad 4 lata. Do ostatniej chwili przed premierą na ubiegłorocznym festiwalu w Cannes, reżyser pracował w montażowni nad nakręconym materiałem. 2046 w ankiecie krytyków filmowych z całego świata uznany został najlepszym z obrazów pokazywanych w konkursie.
Tytuł filmu odnosi się do numeru hotelowego pokoju, w którym spotykali się bohaterowie Spragnionych miłości, a także do niezwykłego pociągu, który kursuje między teraźniejszością a przyszłością.
We wszystkich nas tkwi potrzeba posiadania jakiejś bezpiecznej skrytki, potrzeba przechowania pewnych wspomnień, myśli, impulsów, nadziei i snów. Są to...
Wong to najbardziej romantyczny współczesny filmowiec na świecie w zupełnie dosłownym znaczeniu tego określenia. Nie przychodzi mi do głowy żaden inny...