Przekracza granice? Wspaniałe kino, na którym nie każdy wytrzyma

Demi Moore w filmie "The Substance" /materiały prasowe

Francuzka Coralie Fargeat nie bawi się w półśrodki. Dała tego dowód już w debiutanckiej "Zemście" (2017), ale jak się okazało była to jedynie mała przystawka przed daniem głównym - "The Substance". Filmem eksplorującym ludzkie ciało w taki sposób, że w trakcie projekcji co rusz przewracają nam się treści żołądkowe. To egzamin odbiorczej wrażliwości, który, nie ma co ukrywać, nie każdy wytrzyma. Papa Cronenberg byłby dumny.

  • "The Substance" to drugi film w reżyserskim dorobku Francuzki Coralie Fargeat. Jak sama przyznała, inspiruje ją twórczość Davida Cronenberga, Johna Carpentera, Davida Lyncha i Michaela Haneke.
  • "The Substance" bierze udział w Konkursie Głównym 77. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes. Jest jednym z najlepiej ocenianych filmów w tej sekcji.
  • W roli głównej wystąpiła 61-letnia Demi Moore. Ostatni raz wystąpiła na pierwszym planie w 1997 roku w "G.I. Jane".

"The Substance": To nie jest film dla ludzi o słabych nerwach i żołądkach

To właśnie nazwisko legendarnego kanadyjskiego reżysera, który najlepsze czasy ma już niestety za sobą, najczęściej powraca w odniesieniu do filmu Fargeat. I trudno się dziwić, bo zarówno krąg tematyczny, który podejmuje "The Substance", jak i jego estetyka ma sporo wspólnego zwłaszcza z wczesnym Cronenbergiem. A estetyka to krwawa rodem z horroru gore, groteskowa, ocierająca się o makabrę i niepozostawiająca widzowi zbyt wiele miejsca dla wyobraźni. Odpadający zgniły paznokieć, szycie "na żywca" skóry czy krwawe fizyczne transformacje pokazane są nie tylko wprost, ale nawet i z fizjonomicznymi szczegółami. 

Reklama

Fargeat co chwilę wyrzuca nas ze strefy odbiorczego komfortu, szokuje i zmusza do eksplorowania, a nawet przesuwania progu własnej wrażliwości. I choć łatwo jej zarzucić przesadę, sam kilkukrotnie się na tym złapałem, nie robi tego bez celu czy pogłębionej refleksji. W drastycznej, ekstremalnej formie opowiada o bolączkach trawiących, nie tylko świat show-biznesu, ale i naszą rzeczywistość w ogóle.

"The Substance": Cena powrotu do młodości

Bohaterką "The Substance" jest Elizabeth Sparkle (Demi Moore). Kiedyś rozchwytywana aktorka, która dorobiła się swojej gwiazdy w słynnej hollywoodzkiej alei, dzisiaj prowadząca poranny program fitness w telewizji. Choć i tak to jej ostatnie podrygi w tej roli, bo właściciel stacji (Dennis Quaid) uznał — nie bawiąc się w żadną dyplomację — że jest już na to za stara, zbyt mało atrakcyjna, a jej miejsce zamiast na małym ekranie, znajduje się raczej w ciepłych kapciach w domu, przed kominkiem. Niczym przedmiot, zużyła się i przestała być potrzebna. 

Zastąpić ją ma ktoś młodszy, ładniejszy i z bardziej ponętnym ciałem. To ostatnie obiecuje jej także tytułowa substancja, tajemniczy specyfik, za sprawą którego bohaterka nie będzie skazana na bolesne społeczne wykluczenie. Przyjęcie jej, okraszone licznymi obostrzeniami, umożliwi rozdwojenie i "narodziny" nowej, młodszej o dwie czy trzy dekady Elizabeth. W ciele Sue (Margaret Qualley), bo to wciąż jedna i ta sama osoba, wraca na szczyty popularności. Choć nietrudno zgadnąć, że będzie miało to swoją cenę. I to niemałą.

Czytaj więcej:

61-letnia debiutantka zachwyciła nie tylko za sprawą odważnych scen

"The Substance": Wielki powrót Demi Moore

Wybór Demi Moore do roli Elizabeth okazał się strzałem w dziesiątkę. Amerykańska aktorka była wielką gwiazdą lat 90. XX wieku, pojawiając się w szeregu superpopularnych produkcji. Od "Niemoralnej propozycji" (1993) przez "W sieci" (1994), po "G.I. Jane" (1997). Była na szczycie, z którego w kolejnych latach stopniowo ją strącano. I choć wciąż pojawia się w filmach czy serialach, ma to już zupełnie inny ciężar niż przed laty. Reguły rządzące przemysłem audiowizualnym są bezlitosne, o czym wspomina dziś wiele dojrzałych aktorek, przekonując, że z czasem zaczyna brakować dla nich ciekawych ról i stają się coraz bardziej niewidoczne dla otoczenia. O tym w dużej mierze traktuje film Fargeat i w tym tak znakomicie odnalazła się Moore, dla której rola w "The Substance" jest jedną z najlepszych kreacji w karierze.

Czytaj więcej:

Odważny, szalony, obrzydliwy. Ten film oklaskiwano przez 13 minut

Wszechobecny kult piękna, najdrobniejsza niedoskonałość traktowana jako słabość, przedmiotowe traktowanie kobiecego ciała, próba wyidealizowania swojego wizerunku. Wreszcie medialne piekiełko, które powiela i lansuje takie wzorce. Samonapędzające się koło. Fargeat mocno uderza w branżę rozrywkową. Stosuje do tego ekstremalne środki, ale może właśnie tak trzeba. Niby to feministyczna opowieść o show-biznesie, ale myślę, że śmiało można to rozszerzyć na świat, którego doświadczamy wokół siebie. A nawet jeśli nie, to wystarczy wejść na Instagram.

8/10

"The Substance", reż. Coralie Fargeat, Francja/USA/Wielka Brytania 2024.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Cannes 2024 | Substancja (2024) | Demi Moore | Margaret Qualley
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy