Reklama

Arcydzieło czy katastrofa? Skrajne opinie o wyczekiwanym filmie

Francis Ford Coppola pokazał publiczności w Cannes swoje "Megalopolis". Dzieło życia dwukrotnego zdobywcy Złotej Palmy było jednym z najbardziej wyczekiwanych punktów wydarzenia. Co sądzą o nim krytycy? Zdania są bardzo podzielone i często skrajne.

"Megalopolis": Połączenie serialu "Sukcesja" z filmem "Batman Forever"

Bilge Ebiri z portalu Vulture nazwał "Megalopolis" "absolutnym szaleństwem" i "najdziwniejszym filmem, jaki w życiu widział". "W 'Megalopolis' nie ma nic, co widzieliśmy wcześniej w 'zwykłych' filmach. Ma swoją własną logikę, rytm i język". 

"Dopóki na świecie są ludzie, którzy kochają kino zaangażowane i zastanawiają się nad ostatnimi 6 tysiącami lat naszej cywilizacji, ten film będzie miał swoją publiczność" - napisał David Fear z Rolling Stone.

David Ehrlich z Indiewire napisał na platformie X, że "Megalopolis" to "krzykliwy, epicki i całkowicie wyjątkowy autoportret za 120 milionów dolarów, będący jednocześnie baśnią o upadku starożytnego Rzymu i próbą ocalenia naszej cywilizacji (i jej kina) przed nią samą". Jak przyznał, jest ogromnym fanem tego filmu.

Reklama

"Zachwyciłem się 'Megalopolis' z jego wszystkimi przesadzonymi ambicjami. Tylko nieżyczliwy widz nazwałby to katastrofą. Na pewno nie jest nudno" - stwierdził Joshu Rothkopf z "Los Angeles Times".

W recenzji dla Daily Telegraph czytamy, że "Megalopolis" przypomina skrzyżowanie serialu "Sukcesja" z "Batman Forever" i lampą lawową. Chwalona jest także rola Aubrey Plazy

"Megalopolis": Meganadęta, meganudna katastrofa?

Nie wszyscy byli jednak pod wrażeniem filmu. Peter Bradshaw z Guardiana określił "Megalopolis" jako "meganadęte i meganudne". "Projekt zrodzony z pasji pozbawiony pasji, [...] zaskakująco płytki film, pełen licealnych prawd na temat przyszłości ludzkości". 

Tim Grierson ze Screen Daily określił go mianem "katastrofy". "To dzieło życia, które poszło w bardzo złym kierunku" - napisał Richard Lawson z Vanity Fair. Według niego kilka osób doceni dzieło Coppoli, ale większość widzów będzie drapała się po głowie i zastanawiała, o co chodzi. "Najbardziej śmieciowy ze śmieciowych filmów, wiele niepasujących do siebie inspiracji Coppoli sklejonych ze sobą na siłę. Tym, co naprawdę zaskakuje, jest przestarzałość produkcji". 

"To 138 ogłupiających minut pełnych nieprzemyślanych tematów, niedokończonych scen, występów irytujących jak jeżdżenie paznokciami po tablicy, dialagów z sałatki słownej i brzydkich obrazów, a wszystko to w poszukiwaniu historii, której nie ma" - Kevin Maher z Times także nie zalicza się do fanów filmu.

David Rooney z Hollywood Reporter stwierdził, że "Megalopolis" nie jest dobrym filmem, ale nie można przejść obok niego obojętnie. "Nie mogę napisać, że przez ponad dwie godziny seansu byłem przez cały czas zaangażowany, ale zawsze byłem ciekawy, w którym kierunku to wszystko pójdzie". 

"Megalopolis": Co wiemy o filmie?

"Megalopolis" to projekt życia Francisa Forda Coppoli. Reżyser pracował nad nim przez kilka ostatnich dekad. Ogromną przeszkodą w starcie produkcji były problemy finansowe, które rozwiązane zostały w nieszablonowy sposób. Coppola, zamiast szukać ludzi, którzy wyłożą pieniądze na ten film, postanowił ostatecznie sfinansować produkcję z własnych środków.

Szczegóły fabuły są trzymane w tajemnicy. Według niepotwierdzonych plotek historia ma przedstawiać futurystyczne społeczeństwo oparte na Cesarstwie Rzymskim, które mierzy się z konsekwencjami ogromnej katastrofy. Głównym bohaterem będzie Caesar (w tej roli Adam Driver), architekt, który musi pogodzić swój idealizm z wymaganiami władz.

Coppola napisał także scenariusz "Megalopolis". Budżet filmu wyniósł około 120 milionów dolarów. Poza Driverem wystąpili w produkcji: Nathalie Emmanuel, Forest Whitaker, Jon VoightLaurence Fishbourne, Aubrey Plaza, Shia LaBeoufJason Schwartzman, Giancarlo Esposito i Dustin Hoffman

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Cannes 2024 | Megalopolis | Francis Ford Coppola
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy