Reklama

To miało być arcydzieło. Jego ostatni film w życiu. Co poszło nie tak?

17 kwietnia 2024 roku w mediach pojawiła się informacja, że Quentin Tarantino zrezygnował z prac nad "The Movie Critic". Miał o to być zamknięcie jego reżyserskiej kariery. Gdy tylko ogłosił prace nad nim, serwisy filmowe były łase na wszelkie nowiny związane z procesem twórczym i informowały o każdym potencjalnym szczególe fabuły lub nazwisku w obsadzie. Co wiemy o porzuconym projekcie i jak doszło do jego skasowania?

Jak podaje "The Hollywood Reporter" "The Movie Critic" opowiadał pierwotnie o krytyku filmowym pracującym dla magazynu dla dorosłych pod koniec lat siedemdziesiątych XX wieku. Pomysł jednak ciągle ewoluował i przechodził ciągłe poprawki, a w finale przypominał wręcz spin-off "Pewnego razu... w Hollywood", ostatniego filmu reżysera.

"Nie pamiętam, by kiedykolwiek po opracowaniu wstępnego zamysłu filmu [Tarantino] wprowadzał tyle poprawek i tak bardzo przesuwał datę rozpoczęcia zdjęć" - zdradził THR jeden ze pracowników agencji reprezentującej twórcę "Pulp Fiction". Inny dodaje, że mógł on być nie tyle rozczarowany swoją pracą, ile wpaść na pomysł, który ekscytował go o wiele bardziej. Tak wielkie skupienie na jakości dzieła wynika z obietnicy Tarantino, który od zawsze zapowiadał, że zakończy karierę reżyserską na dziesięciu filmach. A jeśli odejść, to tylko w najlepszy możliwy sposób. To sprawia, że każdemu pomysłowi poświęca dodatkowy czas. 

Reklama

"The Movie Critic": Brad Pitt? Tom Cruise? Kto mógł wystąpić w filmie?

Szczegóły "The Movie Critic" nie zostały upublicznione. Nieoficjalnie mówiło się, że w filmie mógłby pojawić się Cliff Booth, czyli bohater oscarowo zagrany przez Brada Pitta w "Pewnego razu... w Hollywood". Już w nowelizacji tego filmu były kaskader dzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat oglądanych produkcji — czy po wyprowadzce z Hollywood zająłby się krytyką filmową?

Plotki mówiły także, że Tarantino rozważał nawiązania do swoich poprzednich filmów. Bohaterowie z jego wcześniejszych dzieł mieliby powrócić w jakiejś formie i wchodzić w dialog z tytułowym krytykiem. Podobno jedną z postaci miał być nawet sam reżyser, który jako nastolatek pracował pod koniec lat siedemdziesiątych w kinie dla dorosłych. 

Od miesięcy pojawiały się także niepotwierdzone informacje dotyczące obsady. Wedle jednej z nich w tytułowego bohatera miał się wcielić Paul Walter Hauser, znany z "Jestem najlepsza. Ja, Tonya" oraz miniserialu "Czarny ptak". Reprezentanci aktora poinformowali jednak, że nie był on nigdy zaangażowany w ten projekt. Inne wiadomości mówiły o angażu gwiazd wcześniejszych filmów Tarantino: Jamiego Foxxa, Margot Robbie i Johna Travolty. Pojawiały się także plotki o obsadzeniu Toma Cruise'a w jednej z głównych ról. Aktor był pierwszym wyborem reżysera do roli Bootha, a zrezygnował z niej z powodu napiętego kalendarza. Ponownie — przedstawiciele gwiazdy "Top Gun: Maverick" zaprzeczyli, by prowadził on rozmowy dotyczące występu w "The Movie Critic". 

Oficjalnie potwierdzono natomiast, że Tarantino był w kontakcie z Olivią Wilde. Znana z serialu "Dr House" aktorka mogła wcielić się w postać opartą na Pauline Kael, legendarnej krytyczce filmowej. Z reżyserem spotkał się także David Krumholtz, ostatnio widziany w "Oppenheimerze". Nie wiadomo jednak, jaki był temat ich rozmowy.

"The Movie Critic": Czy to koniec historii krytyka?

W czasie preprodukcji Tarantino otoczył się sprawdzonymi osobami, z którymi współpracował wcześniej. Spekulowano, że "The Movie Critic" zostanie sfinansowane przez wytwórnię Sony Columbia, z którą twórca dylogii "Kill Bill" jest związany od czasu zerwania współpracy z Harveyem Weinsteinem. Jak podaje THR, decyzja o rezygnacji z filmu nie spotkała się z rozczarowaniem. Sony, dla których Tarantino zrealizował swoje najbardziej kasowe dzieła, jest wciąż chętne do współpracy i czeka na jego kolejne pomysły. 

"The Movie Critic" dołączył więc do pokaźnej grupy niezrealizowanych projektów twórcy "Jackie Brown". Znajdują się w niej już trzecia część serii "Kill Bill", spotkanie Django i Zorro oraz "Star Trek" z wyższą kategorią wiekową. Reżyser wielokrotnie powtarzał, że swoją filmografię chce zakończyć arcydziełem. A "The Movie Critic"? Nie zobaczymy go na ekranie, ale możliwe, że pomysł powróci w innej formie, na przykład jako książka. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Pewnego razu w Hollywood | Tarantino Quentin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy