Reklama

Zakładniczka Marii Panny

Dwie nastolatki przemawiają do dziesiątków tysięcy milczących pielgrzymów. Skupione. Wydaje się też, że bardzo zagubione. Gdy jedna z nich mówi, że Matka Boska ukazała się jej właśnie po raz ostatni, przez tłum przetacza się huraganowy pomruk rozczarowania, zawodu i smutku.

To jedna z najbardziej zapadających w pamięć scen z filmu dokumentalnego Vita Janečeka "Nawiedzenie" ("Ivetka a hora").

"Wieś Litmanowa, zagubiona w górach gdzieś we wschodniej Słowacji. W 1990 roku dwóm 12-letnim dziewczynkom, Ivetce i Katce, ukazała się tu Matka Boska. Dziewczynki doznawały objawień przez pięć następnych lat. Ich doznania nie były równomierne - obie mogły doświadczać jej obecności, ale tylko Ivetka mogła z nią rozmawiać i przekazywać ludziom jej przesłanie. Po tych kilku niezwykłych latach losy dziewczynek się rozeszły - Katka wyszła za mąż i wiedzie przykładne życie wiejskiej gospodyni, podczas gdy Ivetka, będąc posłuszna przykazaniom Matki Boskiej, wstąpiła do klasztoru, gdzie spędziła 9 lat. Po opuszczeniu jego murów zamieszkała na górze niedaleko Litmanowej, gdzie po raz pierwszy rozmawiała z Matką Boską. Dziś miejsce to jest popularnym celem pielgrzymek dla milionów wiernych, którzy są spragnieni kontaktu z Ivetką. Zgodnie z tradycją ludowej religijności przypisuje się jej magiczne moce, np. uzdrawianie dotykiem".

Reklama

Taką informację znajdujemy na stronie organizatora Letniej Akademii Filmowej, w ramach której "Nawiedzenie" było prezentowane. Opis ten jest jednak dość powierzchowny i nie oddaje wrażeń, jakie towarzyszą widzowi w trakcie projekcji obrazu.

Historia wizjonerki Ivetki, będąc kompilacją zdjęć wykonanych przez Janečeka i materiałów archiwalnych z lat 90. XX wieku zwraca uwagę przede wszystkim na naciski, jakim podlegała główna bohaterka. Filmowana w czasie nabożeństw odbywających się w chatce, w której doznawała wraz z przyjaciółką kolejnych objawień, będąca wciąż pod presją tysięcy ludzi, odwiedzających to ludyczne sanktuarium, rozmawiająca z kolejnymi ekipami telewizyjnymi, w końcu idąca bez przekonania do klasztoru. Duchowni powtarzali jej, że jest to winna Matce Boskiej. Dla młodej Ivety klasztor był na tyle bolesnym doświadczeniem, że doprowadził ją na skraj samobójstwa.

Film Janečeka stawia dość zasadnicze pytanie: Czy ktoś, kto obcuje ze świętymi (czy też tak mu się wydaje) ma prawo prowadzić normalne życie? Czy jest winny poświęcić się dla wiary, spełnić oczekiwania innych ludzi dotyczące ich wyobrażenia o świętości?

"Udział w moim filmie Iveta traktowała jako możliwość oczyszczenia się, zamknięcia tamtego rozdziału swojego życia" - mówił reżyser o swojej bohaterce w czasie spotkania z widzami w Zwierzyńcu.

Ostatnią sceną "Nawiedzenia" jest wesele Ivety, które jest epilogiem, jej złożonej z małych kroków drogi - od wizjonerki do zwyczajnej kobiety. Kobiety, która mimo bardzo trudnych chwil, nie straciła nigdy wiary w boską opatrzność.

"Największym dowodem na to, że moje widzenia były prawdą, jest to, że jeszcze nie zwariowałam po tym, co przeszłam" - przyznaje szczerze Iveta.

Bartosz Stoczkowski, Zwierzyniec

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Maria | panna | matka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy