Zobaczyć DiCaprio w różowym garniturze
- Zobaczyć Leonardo DiCaprio w różowym garniturze i zdać sobie sprawę, że jest jedynym człowiekiem, który w tej stylizacji wygląda naprawdę świetnie, to moment, który naprawdę daje do myślenia - przyznała Carey Mulligan, która w "Wielkim Gatsbym" wcieliła się w role Daisy. Film Baza Luhrmanna trafił już na płyty Blu-ray i DVD.
Jakie było twoje podejście do roli Daisy? Ona jest kimś, kogo można lubić, a jednocześnie ma w sobie dwoistość charakteru, co jak sądzę jest ciężkie do uchwycenia.
Carey Mulligan: - Nie myślałam zupełnie o tym, czy tę postać da się lubić czy nie. To, co było niezwykłe, to sytuacja, w której Baz [Luhrmann - reżyser] całą odpowiedzialność wziął na siebie, ja starałam się zagrać ją tak, aby być jak najbliżej tego, jak Daisy została przedstawiona w powieści.
- Przeczytałam wiele książek o Zeldzie Fitzgerald [żona F. Scotta Fitzgeralda, autora powieści "Wielki Gatsby"]. Od początku było jasne, że Baz chciał, bym poznała życie Zeldy, historię jej romansu ze Scottem, to w jaki sposób była wychowana. Od tego właśnie zaczęłam. Potem wczytywaliśmy się w powieść, następnie w scenariusz.
- Od samego początku czułam sympatię do mojej postaci, musiałam to zrobić, chcąc ją zagrać. Uważam, że Daisy podejmowała logiczne decyzje biorąc pod uwagę pozycję, jaką zajmowała w tamtym czasie jako kobieta. To wszystko było dla mnie podstawą. A potem w pewnym stopniu pozwoliłam Bazowi przejąc kontrolę nad tym, czy Daisy spodoba się publiczności czy nie.
Kostiumy w filmie są fantastyczne, a wszystkie suknie, które nosisz na ekranie, wyglądają cudownie. W jaki sposób to wpływa na sposób gry, kiedy nosisz na planie tak wyjątkowe stroje?
- Bardzo! Nigdy wcześniej nie grałam w filmie, w którym byłabym ubrana w ten sposób. Grałam wcześniej w dramatach kostiumowych, nosiłam gorsety i pióropusze, ale nie były tak stylowe i tak piękne. To dawało ogromną różnicę, nie byłam pewna jak stroje, jakie nosiłam, wpłyną na to, jak będę się poruszać czy siadać.
- Stajesz się kimś bardzo drogocennym, kiedy nosisz na sobie miliony dolarów w postaci pierścionków, pereł i niesamowitych strojów zaprojektowanych przez Pradę i Catherine [Martin]. To daje naprawdę dużą różnicę. Pozostali członkowie obsady czuli się podobnie, chłopcy też. Zobaczyć Leonardo DiCaprio w różowym garniturze i zdać sobie sprawę, że jest jedynym człowiekiem, który w tej stylizacji wygląda naprawdę świetnie, to moment, który naprawdę daje do myślenia.
Skoro mówimy o Leonardo, rozumiem, że czytaliście wspólnie scenariusz podczas przesłuchań. Opowiedz jak to wyglądało? Jak zareagowałaś, kiedy dowiedziałaś się, że zagrasz Daisy?
- To było najbardziej zwariowane przesłuchanie, w jakim kiedykolwiek uczestniczyłam. Zazwyczaj, kiedy przychodzę na przesłuchanie to wygląda tak, że na planie jest kamera i osoba, która przesłuchuje aktorów. Kiedy pojawiłam się w sali w lofcie w Soho, zobaczyłam olbrzymią kamerę 3D. Była tam też druga kamera. Widziałam kamerzystę oraz dwóch fotografów. Od razu poczułam się jak na planie szalonej sesji zdjęciowej.
- Leo grał dwie postacie. Grał Gatsby'ego i jednocześnie Toma. Podczas sceny siadał obok mnie na sofie i wygłaszał kwestię jako Gatsby, potem błyskawicznie wstawał, ustawiał się przed kamerą i odgrywał Toma. Potem znów wracał do roli Gatsby'ego i siadał obok mnie. To było szalone i zabawne, uwielbiam to. Po przesłuchaniu myślałam tylko o tym, że muszę zagrać z Leonardo w filmie wyreżyserowanym przez Baza Luhrmanna.
Czy tego typu podejście i atmosfera utrzymały się do samego końca?
- Tak. Absolutnie. Tak było codziennie. Wszystko było chaotyczne i robione na skalę, która nie da się porównać z niczym, co robiłam do tej pory. Każdego dnia byłam zafascynowana tym, dokąd zmierzamy, i co Baz z Catherine tworzyli.
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!