Reklama

Zack Snyder o "Rebel Moon": Ta historia towarzyszy mi od dawna. Najgorętsza premiera końca roku!

- W "Rebel Moon" motywami przewodnimi są: walka nielicznych z przeważającym wrogiem, starcie dobra ze złem, niezłomne dążenie do celu pomimo niewielkich szans oraz oczywiście jest to historia o miłości - mówi o swej najnowszej produkcji Zack Snyder, autor tak głośnych filmów, jak "Watchmen: Strażnicy", "Sucker Punch" czy "Liga Sprawiedliwości". Pierwsza część serii zadebiutuje na platformie streamingowej Netflix 22 grudnia.

- W "Rebel Moon" motywami przewodnimi są: walka nielicznych z przeważającym wrogiem, starcie dobra ze złem, niezłomne dążenie do celu pomimo niewielkich szans oraz oczywiście jest to historia o miłości - mówi o swej najnowszej produkcji Zack Snyder, autor tak głośnych filmów, jak "Watchmen: Strażnicy", "Sucker Punch" czy "Liga Sprawiedliwości". Pierwsza część serii zadebiutuje na platformie streamingowej Netflix 22 grudnia.
Zack Snyder na premierze filmu "Rebel Moon - część 1: Dziecko ognia", fot. Phillip Faraone / Getty Images /Netflix /materiały prasowe

"Rebel Moon": Nowa produkcja Zacka Snydera

"Rebel Moon - część 1: Dziecko ognia" to nowy film Zacka Snydera, twórcy tak głośnych produkcji, jak "Watchmen: Strażnicy", "Sucker Punch", "Batman V Superman: Świt sprawiedliwości" czy "Armia umarlych". Pierwsza część serii zadebiutuje na platformie streamingowej Netflix 22 grudnia.

Reklama

Bohaterką filmu jest Kora (Sofia Boutella) - wojowniczka, która kiedyś służyła w armii złego Imperium. Kobieta zbiera teraz drużynę, która ma jej pomóc w obronie małej kolonii przed przeważającymi siłami armii wroga.

"Kiedy pokojowa kolonia na krańcu galaktyki staje w obliczu ataku ze strony armii tyrana, tajemnicza Kora staje się największą nadzieją mieszkańców na przetrwanie. Próbując pozyskać sojuszników do niemożliwej misji, Kora gromadzi niewielką grupę wojowników - outsiderów, powstańców, wieśniaków i sierot wojennych z różnych światów - których łączy wspólne pragnienie zemsty i odkupienia. Gdy cień potężnego królestwa pada na najbardziej nieprawdopodobny z księżyców, wybucha bitwa o losy galaktyki, w której ogniu wykuwa się nowa armia bohaterów" - głosi oficjalny opis produkcji.

O pracy nad filmem "Rebel Moon" - pierwszą częścią serii - opowiada reżyser, współscenarzysta i operator Zack Snyder.

Kiedy pojawił się pomysł na "Rebel Moon"?

Zack Synder: - Ten scenariusz w różnych wersjach istnieje prawdopodobnie już od 20 lat, ale pomysł na jego powstanie sięga jeszcze wcześniejszych czasów. Na studiach chodziłem na zajęcia, na których mieliśmy za zadanie wybrać jakąś historię oraz osadzić ją w zupełnie innym świecie. Pomyślałem sobie wtedy: "A gdyby tak zrobić 'Parszywą dwunastkę' w kosmosie?". Pamiętam, że mój wykładowca powiedział: "Jasne, ale jak to zrealizować?". Łatwo powiedzieć, ale skonstruowanie całego świata jest zasadniczo bardzo czasochłonne. Wyobrażenie sobie tego nie było trudne, ale cały pomysł był tak ambitny, że dla studenta było to coś nie do pomyślenia. Mimo wszystko poczułem, że to dobry pomysł. To była jedna z tych rzeczy, których stworzenie zawsze wydawało mi się możliwe.

Wydaje się, że jest to wyzwanie, które towarzyszy ci od początku kariery.

- Tak, jeśli chodzi o ambicje, to powiedziałbym, że robiliśmy to w zasadzie przy każdym kolejnym filmie. Nawet w tym przypadku powiedzieliśmy sobie: "Zróbmy dwa filmy jeden po drugim, ponieważ historia ma zbyt wielki rozmach, aby zmieściła się w jednym. No i zróbmy też rozszerzoną wersję i nakręćmy do niej różne sceny". Tak ludzie po prostu nie robią. W takim duchu powstał "Rebel Moon" - tak było od zawsze i chyba dlatego ta historia towarzyszy mi od tak dawna.

Ta historia ma wszystkie cechy charakterystyczne dla twoich filmów - kluczowy etap to zbieranie grupy nietypowych lub niechętnie nastawionych bohaterów. Jakie inne ważne motywy kierowały tobą podczas tworzenia tej historii?

- Od zawsze lubiłem historie o słabszych, którzy zdają się z góry być skazani na porażkę. Lubię, gdy ci źli nie doceniają bohaterów lub gdy mają swoje z góry przyjęte założenia o możliwościach tych dobrych, a ich brak wyobraźni pozwala bohaterom osiągnąć więcej niż można by się spodziewać. Podczas tworzenia tych historii zawsze staram się, aby widzowie obawiali się o los bohaterów - jednak oni zawsze są nieugięci oraz gotowi zaryzykować wszystko. Ich zawziętość i pomysłowość jest chyba stałym elementem wszystkich naszych filmów.

- W przypadku epickich produkcji z gatunku space opera takich, jak "Rebel Moon" motywami przewodnimi są: walka nielicznych z przeważającym wrogiem, starcie dobra ze złem, niezłomne dążenie do celu pomimo niewielkich szans oraz oczywiście historia o miłości. W tym sensie chciałem, aby historia opierała się na podstawowych zagadnieniach oraz wyrażała prostotę. Złożoność jest na nią nakładana warstwami, tworząc jakby gigantyczną cebulę, w postaci wątków politycznych dotyczących różnych społeczności, w tym tej będącej w samym centrum filmu (społeczności rolniczej na planecie Veldt). Wobec tego opowieść "Rebel Moon" tak naprawdę stanowi podporę tego mitologicznego świata, ale skupiamy się na prostej społeczności, która styka się z rozległym światem.

Fani z pewnością wiedzą, że ogromny wpływ na ciebie oraz twoją twórczość miały serie filmów takie, jak "Gwiezdne wojny" czy "Władca pierścieni". Jakie elementy tych opowieści najbardziej cię zainspirowały?

- Dla mnie najbardziej inspirującym aspektem tych projektów były wizja i ambicja, jakich wymagało przekształcenie tej mitologicznej historii w widowisko kinowe. Jak stworzyć coś na miarę "Władcy pierścieni", zaczynając od czystej kartki? Zawsze mnie inspirował mechanizm przenoszenia mitologii na duży ekran. Trzeba mieć pomysł na własną mitologię oraz inne historie - nie wyobrażam sobie rozpoczęcia tworzenia tego świata bez nich.

Główną różnicą jest oczywiście to, że "Rebel Moon" to całkowicie oryginalna historia, która nie tyle stanowi połączenie różnych gatunków, ale w zasadzie tworzy ich nowy podzbiór.

- Zdecydowanie uważam, że jest to film z gatunku science-fantasy, nie zaś "twardego" science-fiction. Gatunek science-fiction ma tendencję do bycia oderwanym od samej nauki i choć akcja dzieje się w świecie, w którym nauka jest o wiele bardziej zaawansowana niż w naszym, fabuła dociera do jej mitologicznych korzeni w taki sposób, który na to pozwala.

- Ważnym źródłem inspiracji było dla mnie czasopismo "Heavy Metal", który promowało odważne podejście do kreatywności. To poczucie ambicji i brawury wywołało we mnie twórczą iskrę w moim okresie dorastania. Mówiłem sobie, że wszystko jest możliwe. Obrazy publikowane na jego łamach były po prostu obłędne, co w moim umyśle przesunęło granice tego, co możliwe wizualnie w kinematografii. I do tego ta niesamowita śmiałość w opowiadaniu historii - oni naprawdę mieli wszystko gdzieś, zależało im tylko na tym, aby powalić ludzi na kolana. Takie podejście bardzo mi się podobało. Toteż gdy budowaliśmy ten mitologiczny świat filmu "Rebel Moon", opieraliśmy się na wzorcach gatunku science-fantasy. Ta historia nie jest realistycznym science-fiction, gdyż taki gatunek byłby zbytnim ograniczeniem. Bazuje ona na micie, który ma na celu przenieść nas do innej rzeczywistości. A w tej rzeczywistości trafiamy do zamkniętej pętli rządzącej się własnymi prawami.

Cały świat już wie, że "Rebel Moon" to pierwszy film z epickiej, dwuczęściowej serii. Jakie są twoje nadzieje z tym związane?

- Mam nadzieję, że z uwagi na możliwość stworzenia dwóch filmów będziemy w stanie wyraźniej nakreślić naszych bohaterów, aby widzowie dokładnie rozumieli, dlaczego stają do walki w obronie mieszkańców Veldt.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Zack Snyder | Rebel Moon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy