Reklama

Władza to podstępna rzecz

Wszystko wskazuje na to, że nowojorczyk Robert Downey Jr., dwukrotnie nominowany do Oscara - za tytułową rolę w "Chaplinie" (1992) oraz za brawurowy występ w komedii "Jaja w tropikach" (2008) - kłopoty z narkotykami i z prawem ma już za sobą. Teraz jest superbohaterem!

Dziesięć lat temu Robert Downey Jr. był na samym dnie. Narkotyki zniszczyły jego karierę i małżeństwo. Ale nie poddał się. Dziś znów jest w czołówce hollywoodzkich gwiazd. 47-letni aktor jest zdobywcą dwóch Złotych Globów, które otrzymał w 2001 roku za najlepszą drugoplanową rolę w serialu komediowym ("Ally McBeal") i w 2010 roku - za kreację detektywa Sherlocka Holmesa.

Obecnie w kinach możemy oglądać najnowsze wcielenie gwiazdora, który prezentuje się nam jako Iron Man, vel Tony Stark, czyli ekscentryczny geniusz, bilioner, playboy i filantrop. Bohater tym razem jest częścią drużyny "Mścicieli" w filmie "Avengers 3D" w reżyserii Jossa Whedona.

Reklama

Tony Stark ma silną osobowość i wielkie ego. Jak udaje mu się zgrać z drużyną, w której wszyscy są "super"?

Robert Downey Jr.: - Jeśli prześledzisz ewolucję postaci Tony'ego Starka w obu "Iron Manach", zauważysz, że stopniowo dojrzewa on do współpracy w grupie. Pierwszy "Iron Man" pokazuje, w jaki sposób narodziła się ta postać; widzimy Starka przeżywającego swój triumf oraz odkupującego swoje winy. W drugiej części Stark próbuje otworzyć się na innych oraz stawia czoło swemu dziedzictwu. Teraz zaś Stark jest na takim etapie, że gdyby do jego domu nagle wszedł Thor, uznałby to za coś zabawnego. Wie, że jego ojciec zajmował się różnymi odlotowymi rzeczami, ale sam, jako inżynier i naukowiec, którego umysł nie odrzuca żadnej ewentualności, pomyślałby: "Hm, to może być całkiem prawdopodobne. Co prawda wykracza to poza sferę moich codziennych doświadczeń, ale nie można tego wykluczyć".

Tym razem nie jest pan główną postacią w filmie, nie ma pełnej władzy nad tym, co się dzieje. Jaki to miało wpływ na pana grę?

- Władza to podstępna rzecz. Właściwie nie wiem, co tak naprawdę znaczy. Lubię mieć wpływ na różne sytuacje, ale w nieodpowiednich momentach i z niewłaściwymi ludźmi może to wywołać chaos. Ponadto każdy pracuje w inny sposób. Kiedy jesteś w pomieszczeniu z siedmioma, ośmioma czy dziesięcioma osobami, z których sześć wciela się w postacie równoważne z twoją, nie można zwrócić się tylko do jednej z nich i powiedzieć: "Zatrzymajmy się na chwilę i popracujmy nad tym". To by było przejawem braku szacunku wobec pozostałych aktorów.

Tęskni pan za pracą z Jonem Favreau, reżyserem obu "Iron Manów"?

- Jon jest dla mnie jak brat. Raz nie mogę bez niego żyć, a innym razem chciałbym go udusić poduszką, gdy śpi. Jestem przekonany, że on czuje do mnie to samo. Jesteśmy jak rodzina.

Jaka była pana reakcja na wieść, że reżyserem filmu "Avengers" będzie Joss Whedon?

- Gdy dowiedziałem się, że to Joss Whedon będzie reżyserował film, przekazałem tę informację moim współpracownikom. Ci natychmiast zrobili mi entuzjastyczny wykład o tym, dlaczego jest on idealną osobą do tego zadania. Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę z tego, że Joss Whedon i jego osiągnięcia w dziedzinie science-fiction to temat, z którego można się doktoryzować. Jednym z głównych powodów, dla których Joss był właściwą osobą do reżyserowania "Avengers" jest fakt, że sam napisał scenariusz. Tak więc, jeśli w trakcie kręcenia jakiejś sceny nie byłem do końca przekonany do danego tekstu czy zachowania mojego bohatera, Joss brał scenariusz na warsztat i za chwilę otrzymywałem trzy strony z różnymi wariantami do wypróbowania.

- Sam uważam się za aktora obeznanego z pisaniem, poczynając od pierwszego "Iron Mana", "Jaj w tropikach", "Sherlocka Holmesa" i "Zanim odejdą wody". Lubię robić jedno i drugie, ponieważ mam wtedy większe poczucie przynależności do danego filmu i odpowiedzialności za efekt końcowy. Lubię myśleć, że w pełni uczestniczę w tworzeniu filmu. "Avengers" co prawda nie są moim dzieckiem, tylko Jossa, ale wygląda to tak, że on przyprowadza całe przedszkole, a ja mogę wybrać najsłodszą buźkę.


Film "Avengers" ma naprawdę imponującą obsadę. Czy liczyliście, kto ma najwięcej tekstu, a kto najmniej?

- Zatrudniłbyś kogoś, kto liczy, ile ma się tekstu do wygłoszenia na ekranie? A co, jeśli ma tylko trzy zdania, ale są to najlepsze zdania, jakie kiedykolwiek napisano? Kapitalne dla mnie w tym filmie jest to, że darzę wielką sympatią całą obsadę. Znam Scarlett Johansson i wprost przepadam za nią. Troszczę się o nią jak starszy brat i mam wrażenie, że jeszcze nie raz spotkamy się na planie. Pamiętam, że po obejrzeniu "Thora" byłem zachwycony reżyserią Kennetha Branagha i grą całej ekipy aktorskiej, ale moim zdaniem film odniósł tak wielki sukces dzięki Chrisowi Hemsworthowi i jego wkładowi w tytułową rolę. Jego postać była kompletna, a od tego czasu Chris stał się jeszcze lepszym aktorem. Bardzo lubię też Chrisa Evansa - Kapitana Ameryka. Jedną z wielu rzeczy, które w nim cenię jest to, że jest twardym gościem z Bostonu i zarazem wrażliwym artystą. O Jeremym Rennerze właściwie nie trzeba nic mówić. Jest bardzo poważnym aktorem, który w ogóle nie traktuje poważnie samego siebie. Marka Ruffalo znam nie tylko prywatnie, ale również zawodowo z filmu "Zodiak". Jest godnym zaufania kompanem, profesjonalistą i niesamowitym aktorem. Samuel L. Jackson należy do tej samej kategorii co Renner. Każdy wie, że to fantastyczny człowiek. No i jest jeszcze Tom Hiddleston, z którym dopiero teraz nawiązaliśmy znajomość i którego bardzo polubiłem.

Czy chciałby pan jeszcze kiedyś wcielić się w Tony'ego Starka?

- Widziałem, jak niektórzy odwracają się od postaci, które otworzyły przed nimi możliwości grania poważniejszych ról. Ja nie chcę tak robić. Zwłaszcza że nie wiem, co przyniesie przyszłość - obawiam się, że moje moce prorocze są mało rozwinięte.

Tony jest bardzo stylową postacią. Jak się nosi w "Avengers"?

- Z tego, co pamiętam, przez większość filmu ma na sobie koszulkę z zespołem Black Sabbath.

A kostium Iron Mana? Jest bardzo ciężki?

- Ciągle trwają prace nad ulepszeniem tego kostiumu, ale to tak, jakby ulepszać narzędzie tortur.

Czy miał pan takie wrażenie, że biorąc udział w "Avengers" tworzy historię kina?

- Czasami pomiędzy ujęciami przyglądałem się moim towarzyszom z planu - widziałem, jak Hemsworth daje czadu w swoim "boskim" kostiumie. Albo jak Evans z zsuniętym do tyłu kapturem Kapitana Ameryki kombinuje coś przy stole z rekwizytami. Czuję, że jestem częścią czegoś większego. Staram się doceniać każdą chwilę.

Rozmawiał Jamal Dickerson


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

O czym jest film "Avengers 3D"?

Nick Fury (Samuel L. Jackson) jest szefem międzynarodowej agencji S.H.I.E.L.D., która czuwa nad światowym bezpieczeństwem. W obliczu śmiertelnego globalnego zagrożenia staje przed zadaniem stworzenia drużyny, która podoła najbardziej nieprawdopodobnym wyzwaniom. Do swojego zespołu rekrutuje bohaterów z niezwykłymi zdolnościami. Znajdą się w nim słynne postaci z uniwersum Marvela - Iron Man (Robert Downey Jr.), Hulk (Mark Ruffalo), Thor (Chris Hemsworth), Kapitan Ameryka (Chris Evans), Hawkeye (Jeremy Renner) i Black Widow (Scarlett Johansson). Porozumienie w drużynie złożonej z takich indywidualności nie będzie łatwe do osiągnięcia. Fury wie jednak, że tylko działając wspólnie mogą ocalić świat przed zagładą.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Robert Downey Jr. | Jaja w tropikach | aktor | Iron Man | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy