Tomasz Bednarek: Blisko ćwierć wieku z "Klanem"
Tomasza Bednarka telewidzowie doskonale znają z roli Jacka Boreckiego z serialu "Klan". Choć aktor związany jest z produkcją przez niemal połowę swego życia, nie może narzekać na monotonię. Jego życie wypełnia wiele ciekawych projektów, w których z zadowoleniem się realizuje.
Z serialem "Klan" jest pan związany od początku, czyli już 24 lata! Jak bardzo zmienił się ten serial?
Tomasz Bednarek: - Na przestrzeni 24 lat serial bardzo się zmienił. Wystarczy porównać nowe odcinki z tymi sprzed lat - setnym czy tysięcznym. Teraz zbliżamy się już do 4000! Ostatnio jestem dość mocno zajęty swoimi innymi projektami zawodowymi, dlatego w "Klanie" pojawiam się już coraz rzadziej, ale jestem ciekawy, ile jeszcze odcinków przede mną i czy mój bohater zostanie w serialu do końca...
Pewnie wiele osób utożsamia pana z serialową postacią Jacka Boreckiego. Bycie przez tak długi czas częścią "Klanu" ma więcej plusów czy minusów?
- Na pewno jedną z ciemniejszych stron jest to, że można zostać zaszufladkowanym. Wielokrotnie to odczułem. Przez to, że jestem kojarzony z "Klanem", pewne rzeczy mi uciekły... Na szczęście na swojej zawodowej drodze spotkałem ludzi, którzy chcieli mnie sprawdzić i zobaczyć co potrafię. Cieszę się, że oprócz serialu mogę sprawdzić się też przy innych zadaniach.
Niegdyś Jacka Boreckiego w "Klanie" było całkiem dużo. Który okres w pracy przy tej produkcji wspomina pan najlepiej?
- Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ bierzemy pod uwagę bardzo długi okres. Serial ma rozwlekłą formułę, a zagadnienia jakimi się zajmujemy są bardziej lub mniej filmowe. Pamiętam, że aktorsko ciekawym wyzwaniem był moment, kiedy Dorota Naruszewicz podjęła decyzję o odejściu z serialu. Wtedy scenarzyści napisali historię o zaginięciu Beaty, poszukiwaniach prowadzonych przez Jacka i jego zmaganiach. Na głowę Boreckiego spadło wiele rzeczy. Były to ciekawie napisane sceny, a sam wątek trwał dłuższy czas. Wspominam ten okres bardzo sympatycznie, ponieważ dostałem do zagrania trudniejszy materiał. Gdy w takim serialu pojawiają się jakieś ekstrema przechylające się w jedną albo w drugą stronę, wtedy robi się interesująco. Wiadomo, telenowela, która jest realizowana latami ma swoje prawa. Mimo tego także i w tym gatunku zdarzają się bardziej emocjonujące sceny.
Fani mogą zobaczyć pana nie tylko w serialu, ale także na deskach teatru i w programie "Zakochaj się w Polsce", a także usłyszeć w radiu oraz w wielu filmach animowanych.
- Zgadza się, w spektaklu "Wieczór panieński plus" gram Alka, byłego męża tytułowej panny młodej, w którą wciela się Kasia Skrzynecka. Alek to barwna postać, stary hipis, który za młodu eksperymentował z różnymi używkami. I choć przybiera maskę wyluzowanego dowcipnisia, to okazuje się też bardzo wrażliwy i nadal kocha byłą żonę. Cały czas pracuję też głosowo, niedawno nagrywałem zwiastun kolejnej części "Hotelu Transylwania", a raz w tygodniu mam audycję w Radiu Plus. Z kolei "Zakochaj się w Polsce" prowadzę już szósty sezon! Ten program podróżniczy bardzo mocno mnie angażuje, ponieważ jego nieodłącznym elementem są częste wyjazdy. Rzadko zdarza się, że jestem cały tydzień w Warszawie.
Z miejsc, które pan odwiedził podczas realizacji programu "Zakochaj się w Polsce", które regiony spodobały się panu najbardziej?
- To bardzo trudne pytanie, ponieważ ta lista cały czas jest uzupełniana i ulega zmianie, ale są takie miejsca, które bardzo mocno zapadły mi w pamięć, np. Pojezierze Drawskie. Dla tych, którzy lubią wodę i jeziora to takie Mazury tylko bez ludzi. Niezwykle piękne są okolice Pienińskiego Parku Narodowego, polecam również Kaszubski Park Krajobrazowy. Z miast bardzo spodobały mi się Przemyśl, Szczecin, Olsztyn oraz oczywiście mój ukochany Wrocław. Przyjemnie jest po wielu latach wrócić w pewne miejsca i zobaczyć jak zmieniły się one na przestrzeni lat.
Dlaczego Wrocław jest dla pana tak wyjątkowym miastem?
- Studiowałem we Wrocławiu, dlatego mam do niego ogromny sentyment i pamiętam, jak to miasto wyglądało w latach 90., później w 2000, a jak wygląda dziś. Wrocław jest architektonicznie bardzo piękny i czuć w nim dobrą energię.
Barbara Skrodzka