Piotr Gąsowski: Szczęśliwy człowiek
Jest zadowolonym z życia optymistą, który patrzy na świat przez różowe okulary. I ma jeszcze sporo marzeń do spełnienia.
Wychodzi z założenia, że na naukę nigdy nie jest za późno. Dlatego Piotr Gąsowski (50 l.) ciągle się rozwija i stawia sobie nowe wyzwania. Przeżył już pół wieku i wcale nie zamierza zwalniać tempa. Wręcz przeciwnie, planuje je... podkręcić!
Podobno ludzie po pięćdziesiątym roku życia zaczynają być bardziej zadowoleni z życia. To prawda?
Piotr Gąsowski: - Trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie, bo ja generalnie jestem zadowolony z życia. Nigdy nie miałem z tym problemów. Zawsze byłem optymistą, który patrzył na świat przez różowe okulary. Oczywiście miewam też gorsze chwile, momenty zwątpienia, a nawet załamania. Ale chyba każdy człowiek tak czasem ma.
A czy cokolwiek zmieniło się po tych okrągłych urodzinach? Jak się pan czuje?
- Fatalnie, znaczy się... chciałem powiedzieć fantastycznie. A tak na serio - najważniejsze, aby było zdrowie, witalność i sprawność ruchowa. Na szczęście mam to wszystko i to nawet w nadmiarze. Może dlatego nie czuję na karku tej pięćdziesiątki!
To pewnie dlatego tak świetnie dogaduje się pan też z młodzieżą.
- Czasami wydaje mi się, że jestem ich rówieśnikiem. Nie wiem czy to powód ich dojrzałości, czy może mojego zdziecinnienia.
Powiedział pan kiedyś, że w każdym wieku można nauczyć się czegoś nowego. W takim razie - czego chce się pan jeszcze nauczyć?
- Jest wiele takich rzeczy. Znam pięć języków i chciałbym poznać jeszcze dwa. Marzy mi się, aby nauczyć się hiszpańskiego i włoskiego. Chciałbym też znacznie lepiej grać na fortepianie i perkusji. A także zrobić kurs pilota helikoptera - bo na samolot licencję już mam. Jak sama pani widzi, mnóstwo tych marzeń jest jeszcze do spełnienia.
Życia nie wystarczy, aby je wszystkie zrealizować...
- I to jest właśnie jedyna rzecz, która przeraża mnie w starzeniu się. Świadomość, że jest coraz mniej czasu, aby spełnić wszystkie swoje marzenia jest naprawdę dołująca. Dlatego trzeba jeszcze bardziej podkręcić tempo działań.
Bez pasji nie ma faceta?
- Tak mi się wydaje! Ale nie oznacza to, że ja nie potrafię odpoczywać. Uwielbiam to robić. Lubię walnąć się na kanapie i obserwować, jak czas upływa. Wtedy najlepiej się resetuję. I wie pani o czym myślę?
Niech zgadnę... o niczym?
- Dokładnie. Widzę, że ten temat nie jest pani jakoś szczególnie obcy. Faceci tak po prostu mają. Mam nadzieję, że zdążyła się pani już do tego przyzwyczaić. Trudno mi nawet przeanalizować te dwie godziny w próżni. Ale proszę mi wierzyć, że taki odpoczynek jest właściwy. Są takie momenty, w których potrzebuję takiego wyciszenia i odbicia się od otaczającej rzeczywistości.
To musi być szczególnie cenne w pańskim przypadku. Każdego dnia otaczają pana przecież setki osób.
- I właśnie dlatego czasami lubię pobyć sam. Poza tym muszę pani zdradzić, że nigdy się ze sobą nie nudzę. Po prostu jest mi dobrze.
Pewnie stąd te pana samotne podróże? Nadal ma pan na nie czas?
- To wcale tak nie działa. Jak sami nie damy sobie czasu, to na pewno nigdy nie będziemy go mieć. Zawsze będzie coś innego do zrobienia. I należy z tym walczyć, bo jest to demon pychy. A wszystko przez to, że czujemy się zagrożeni, kiedy wydaje nam się, że nie jesteśmy już nikomu potrzebni.
Pan też tak ma? Obawia się pan, że telefon nie zadzwoni?
- Na szczęście ten etap życia mam już za sobą. Takie rozterki przeżywałem 15 lat temu. I to kolejny pozytywny aspekt starzenia się. Z wiekiem nabieramy więcej dystansu do siebie i do otaczającego nas świata. To dlatego nie mam już w sobie strachu przed tym, że nie zadzwonią do mnie z propozycją pracy. Zawsze może zadzwonić do mnie tata lub mama i też będzie fajnie.
A propos matek. Mówi się, że receptą na udany związek jest dobra relacja z teściową. Coś w tym jest?
- Pewnie tak, chociaż ja z moimi teściowymi zawsze tworzyłem dobre związki. Ale zacznijmy od tego, że nie posiadam żadnych recept. Gdybym takowe posiadał, to byłbym z jedną kobietą przez całe życie. A tak przecież nie jest.
Zatem co pana zdaniem jest w związku najważniejsze?
- Uczciwość i lojalność. A o takich rzeczach współczesny świat, niestety, coraz częściej zapomina. A szkoda, bo to liczy się najbardziej.
Wini pan kogoś o ten zły stan rzeczy?
- Nie chcę nikogo obwiniać. Po prostu taka jest teraz nasza cywilizacja. Każdy z nas zajmuje się bardziej sobą niż drugim człowiekiem. Zresztą najlepiej widać to po ilości rozwodów w naszym kraju. Jest ich zdecydowanie więcej, niż chociażby kilkanaście lat temu. Niestety stało się to świadectwem naszych czasów.
Piotr Gąsowski jest uczuciowy i sentymentalny?
- Bardzo. Jestem romantykiem. Nad wyraz łatwo się wzruszam. Płaczę nawet na filmach i wcale się tego nie wstydzę. Śmieję się, że mam oczy w mokrym miejscu. Ale to w sumie dobrze, gdyż łzy podobno świetnie oczyszczają organizm.
Często mówi pan: "kocham"?
- Nie mam problemu z wypowiadaniem tego słowa. Ale też go nie nadużywam. Jest ono zarezerwowane tylko dla najbliższych mi osób. Nauczyłem się mówić "kocham" swoim rodzicom. A facetom przychodzi to przecież z ogromną trudnością. Ja po prostu uważam, że takie rzeczy budują każdą relację, a ponadto nad wyraz korzystnie wpływają na ilość endorfin w naszym życiu.
Pańska partnerka Ania czuje się przy panu bezpiecznie?
- Mam nadzieję, że tak!
Wie pan, jaki skarb ma pan przy swoim boku?
- Ciągle się pytam Anki: czy tobie ktoś mówi, że masz wspaniałego partnera? Okazuje się, że niestety nie! Za to wszyscy mówią mi, jaką to ja mam cudowną partnerkę. Nie wytrzymam tego dłużej! A czy wreszcie znajdzie się ktoś, kto doceni, jakiego to ona ma cierpliwego, hojnego i wyrozumiałego partnera? Ot, taki mały żarcik... Ale faktycznie jestem szczęściarzem. Mam cudownych rodziców, partnerkę i dzieci...
Jednak z tego co mi wiadomo, przed panem bardzo trudny rok pod względem wychowawczym...
- Szalenie! W tym roku syn zdaje maturę, a córka wybiera się do szkoły. Ale powiem pani, że jestem bardzo dumny ze swoich dzieci. Są dobrymi, uczynnymi i otwartymi ludźmi. I jak tu nie być zadowolonym z życia?
Alicja Dopierała
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!