Nowa kobieta Batmana
O aktorstwie zaczęła myśleć na poważnie dopiero, gdy skończyła studia z literatury angielskiej. Geny zrobiły swoje. Maggie Gyllenhaal pochodzi z filmowej rodziny - ojciec, Stephen jest reżyserem i to u niego stawiała pierwsze kroki jako aktorka, debiutując w "Krainie wód" obok Jeremy Ironsa. Jej brat, Jake zwrócił na siebie uwagę rolą w filmie Anga Lee "Tajemnica Brokeback Mountain". Wystąpił wtedy obok Heatha Ledgera, z którym teraz na planie "Mrocznego rycerza" miała okazję spotkać się jego siostra. Maggie w nowym filmie o Batmanie Christophera Nolana zagrała ukochaną człowieka-nietoperza.
Jaki miałaś pomysł na tę postać? Jej historia jest kontynuacją pierwszego filmu.
Postanowiłam spojrzeć na Rachel Dawes jak na zupełnie nową kobietę w tym filmie. Tak właśnie zrobiłam. Jednocześnie, byłam świadoma, że pewne wątki z poprzedniej części są istotne dla naszego filmu. Przede wszystkim, pod koniec ostatniej części Rachel wyznaje miłość Bruce'owi i że rozumie, dlaczego musi on wcielać się w Batmana, ale jednocześnie mówi mu, że nie potrafi być z nim, jeśli to będzie dalej trwało. Echo tych słów rozbrzmiewa również w naszym filmie. Jednak ja potrzebowałam wolności. Muszę mieć swobodę by podążyć w kierunku, który wydaje mi się słuszny. Dlatego musiałam patrzeć na Rachel jak na zupełnie nową osobę.
Jak pracowało Ci się z Christianem Bale? Czy spędzał dużo czasu w samotności?
Christian okazał się bardzo spokojnym, poważnym człowiekiem. Kręciliśmy wspólne sceny, a dobry reżyser nigdy nie będzie ustawiał kamery ani aktorów zanim oni sami nie wypracują danej sceny. Pozwoli im wypróbować, jak do niej podejść i dopiero wtedy włącza kamerę. W scenach z Christianem, oboje byliśmy raczej statyczni, patrzyliśmy sobie w oczy, porozumiewaliśmy się jakby bez słów - i to było właśnie to. Coś niezwykłego. Zupełnie inaczej niż z Aaronem Eckhartem, który gra mojego drugiego kochanka. Aaron jest podobny do mnie, swobodniejszy, bardziej otwarty. Podejmuje to, co się mu zaproponuje.
Chris powiedział, że nie robiliście prób. Jak się z tym czułaś? Czy zaskoczyła Cię taka swoboda?
Nie wiem dlaczego tak jest i nie odnosi się to do wszystkich, ale większość dobrych aktorów filmowych nie lubi prób. To moje spostrzeżenie. Być może to nieprawda, ale wiele osób, z którymi chętnie pracuję, nie lubi próbnych scen. Wydaje mi się, że jeśli mam zagrać tak, jakbym znała kogoś od zawsze, to dobrze jest spędzić z tą osobą trochę czasu. Jeśli są jakieś kłopoty ze scenariuszem, ważne, żeby wyszły podczas prób, zanim pojawimy się na planie. Inaczej będzie ciężko. Jest coś wspaniałego w tym wyzwaniu odnalezienia się w danej sytuacji i pracy nad nim podczas zdjęć. Lubię to.
A jeśli chodzi o sceny kaskaderskie - czy byłaś w pobliżu jakiejś eksplozji lub grałaś w tych scenach?
Tak, w jednej. Wypadam przez okno i lecę trzysta pięter w dół. Musiałam to zagrać. To była moja pierwsza scena kaskaderska w życiu. Było fajnie. Bardzo fajnie.
Więc będzie ich więcej?
Zobaczymy. Jeśli Chris będzie reżyserował, to na pewno tak.
Byłaś już wtedy mamą czy nakręciliście tę scenę jeszcze zanim urodziłaś dziecko?
Już byłam mamą. Moja córka miała siedem miesięcy kiedy zaczęliśmy. Gdy skończyliśmy zdjęcia miała 14 miesięcy.
Jak to było, czy chciałaś jak najwięcej czasu spędzać z dzieckiem?
Duża część mojego umysłu zawsze była zaprzątnięta córką. Ale to było naprawdę wspaniałe zajęcie dla młodej matki, ponieważ popracowałam tylko dwa dni i miałam tydzień wolnego, znów pół dnia pracy i znów dwa tygodnie wolnego. Miałam więc bardzo dużo czasu dla córki. I tak trudno mi dokonywać jakichkolwiek zawodowych wyborów odkąd ją urodziłam. Wcale nie szukałam pracy, kiedy pojawił się ten film. Moja córka miała trzy miesiące, kiedy poznałam Chrisa. Robiłam wszystko, żeby odmówić. Powiedziałam 'Wezmę w tym udział, pod warunkiem, że moja postać będzie naprawdę wspaniała, inteligentna, przebojowa i błyskotliwa'. Chris na to 'Świetnie, idę na to.' Mówiłam 'Dobrze więc, zagram, jeśli...' Był bardzo otwarty na wszystkie moje pomysły na tę postać. Był naprawdę cudowny. Pomyślałam też o reszcie obsady i postanowiłam: 'OK, muszę to zrobić.' Podobnie było z drugim filmem, w którym grałam po urodzeniu dziecka. To był film Sama Mendesa. Pomyślałam 'Jak można odmówić Samowi? W tym filmie też muszę zagrać.' Ale w większości wypadków myślę sobie 'OK, przeczytam te scenariusze.' Znajdę jakieś zajęcie, a później odmówię.
Zdziwiło Cię to?
Tak, właściwie tak, bo zwykle słyszy się o kobietach, które w ogóle nie chcą wracać do pracy. Ja od kilku miesięcy mam wielki zapał i niesamowite natchnienie do pracy. Czuję, że mam wiele nowych rzeczy do przekazania, po tym czasie spędzonym z córeczką. Chyba teraz szukam odpowiednich filmów, w których mogłabym to wyrazić.
Jak Ci się pracowało podczas zdjęć w Chicago? Czułaś jakąś twórczą energię?
Kręciliśmy tam również Stranger than Fiction. To zabawne, bo te dwa filmy są całkowicie odmienne, tak samo jak postacie. Uwielbiam jedzenie w Chicago. Ale to chyba nie za bardzo jest związane z aktorstwem. Naprawdę bardzo je lubię. Wcześniej byłam w Chicago tylko kilka razy, ale to naprawdę świetne miejsce na zdjęcia.
Czy Twoim zdaniem film odzwierciedla współczesną rzeczywistość?
Myślę, że trudno byłoby Ci znaleźć choć jedną osobę na świecie, która nie miałaby poczucia, że żyjemy w trudnych czasach. Faktycznie tak jest. Problemy narastają i opadają, czasem sytuacja się poprawia, czasem pogarsza. Każdy chyba zgodziłby się z tym, że to trudna, brutalna rzeczywistość. Sądzę, że w takich czasach, jedynym ratunkiem jest silny, prawy przywódca. O tym właśnie jest nasz film. O dwóch rodzajach silnych, prawych przywódców. Po pierwsze: działanie zgodnie z systemem, lub zmiana systemu, przy pomocy systemu - tak działa Harvey Dent. Batman jest bardziej radykalny. On postrzega Gotham jako chaos i zepsucie, które można ocalić tylko porządnie nim wstrząsając. On musi wywrócić wszystko do góry nogami, żeby wprowadzić zmiany. I właśnie o to chodzi. O zmiany w tym zepsutym świecie. Tak postępuje prawy człowiek. Chciałabym potrafić tak robić. Póki co, bardzo się staram.
Przed premierą Mrocznego rycerza wiele osób próbowało dowiedzieć się jak najwięcej o filmie. Czy udało Ci się nic nie zdradzić?
Tak, dochowałam tajemnicy. To zabawne, bo ludzie, którzy są prawdziwymi fanami Batmana myślą, że chcą się dowiedzieć się jak najwięcej wcześniej, ale tak właściwie to nie chcą. Chcą po prostu pójść do kina i obejrzeć film tak, jak inni. Więc wcale nie jest tak trudno utrzymać wszystko w sekrecie. Ludzie chcą, żeby uchylić im rąbka tajemnicy, powiedzieć tylko odrobinę, to im wystarczy.