Monika Mazur: Aktorstwo nie jest żadną misją
Od czterech lat gra ratowniczkę Martynę Kubicką w serialu "Na sygnale". Widzowie znają ją też z programu "Przygarnij mnie". Aktorka zdradza, dlaczego chciałaby wystąpić w „Tańcu z gwiazdami".
Na jakim etapie życia obecnie się znajdujesz?
- W czerwcu skończę 26 lat, co jest dla mnie wyraźną cezurą, oznacza choćby pożegnanie ze zniżkami (śmiech). We wrześniu ubiegłego roku obroniłam dyplom w krakowskiej PWST. Cieszę się, że mogę rozwijać się w serialu "Na sygnale", który na tyle przypadł do gustu widzom, że zdobył aż trzy Telekamery "Tele Tygodnia". Niedawno dołączyłam też do obsady spektaklu "Single po japońsku", z którym jeździmy po całej Polsce. Oczywiście mam apetyt na więcej, ale doceniam to, że pracuję, bo nie wszyscy z mojego roku znaleźli dla siebie miejsce.
A prywatnie?
- W zeszłym roku przyjęłam oświadczyny mojego ukochanego Tomka Chrapusty. Wspólnie adoptowaliśmy cudownego czworonoga Charliego, którego poznałam przy okazji programu TVP 2 pt. "Przygarnij mnie".
Twój narzeczony, podobnie jak ty, jest aktorem. A mówi się, że dwoje artystów pod jednym dachem to o jednego za dużo.
- Nie zgadzam się z tym. Nikt nie zrozumie artysty tak jak drugi artysta. My z Tomkiem świetnie się dogadujemy.
Ciekawe, że jako absolwentka krakowskiej PWST nie patrzysz na seriale z przymrużeniem oka.
- Mam kontakt z aktorstwem od 14. roku życia, więc od początku studiów wiedziałam, że nie zostanę natchnioną artystką, która myśli tylko o szekspirowskich rolach. Na to jestem zbyt pragmatyczna. Pamiętam wywiad śp. Witolda Pyrkosza, w którym powiedział, że aktorstwo nie jest żadną misją ani powołaniem. Całkowicie się z tym zgadzam. Misja to wielkie słowo, które może odnosić się do ratowania komuś życia.
A wystąpiłabyś w "Tańcu z gwiazdami"?
- Jeśli tylko pojawi się taka oferta, będę na "tak". Uważam, że aktor może tworzyć na wielu polach. Grać w serialach, teatrze, filmie, reklamach, prowadzić programy telewizyjne. Ten zawód polega również na tym, by mieć swoją publiczność.
Jesteś bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Myślisz, że aktor powinien mieć kontakt ze swoimi wielbicielami?
- Szanuję każdego fana - zawsze odpisuję na listy i nikomu nie odmawiam autografu. Jako mała dziewczynka pojechałam z babcią na Festiwal Gwiazd w Międzyzdrojach. Tam miałam okazję zobaczyć, jak aktorzy zachowują się w stosunku do swoich sympatyków. Od tamtej pory wzorem w tej kwestii pozostaje dla mnie Małgorzata Kożuchowska, która jako jedna z niewielu gwiazd nikogo nie odesłała z kwitkiem. Obiecałam sobie wówczas, że jeśli zostanę aktorką, nigdy nie zlekceważę żadnego fana.
Rozmawiała Anna Wiejowska
***Zobacz materiały o podobnej tematyce***