Mikołaj Roznerski: "Miałem wielką obawę przed projekcją filmu"
W piątek, 26 lutego, swoją premierę będzie miał najnowszy film Kingi Lewińskiej, "7 rzeczy, których nie wiecie o facetach". W jednej z głównych ról występuje tam Mikołaj Roznerski. "Dużo wniosłem już na samych zdjęciach próbnych" - powiedział aktor przy okazji premiery filmu w Cinema City Kazimierz w Krakowie.
Gratuluję bardzo udanej roli. Zastanawiałem się, jak się pracowało z reżyserką, Kingą Lewińską?
Mikołaj Roznerski:- To nie był mój debiut z reżyserką, ponieważ już pracowałem z nią na planie serialu. Bardzo się lubimy prywatnie. To jest jeden z nielicznych reżyserów, który naprawdę pracuje z aktorem. I ona naprawdę z nami pracowała. Nie byliśmy zostawieni sami sobie, tylko przychodziliśmy ze swoimi propozycjami, a ona emocjonalnie wyciągała z nas to co chciała... Po prostu do nas mówiła.
A pan co wniósł do swojej roli?
- Dużo wniosłem już na samych zdjęciach próbnych. Kilkanaście razy byłem na castingach. Dzięki temu przyszedłem już w zasadzie z gotową rolą Tomasza. To, co dziś zobaczyliśmy, było połączeniem pracy na planie i właśnie tego, co zrobiliśmy na zdjęciach próbnych.
A czy lubi pan swoją postać?
- Miałem wielką obawę przed projekcją tego filmu, ponieważ nie lubię oglądać siebie na ekranie. Jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłem. Tym bardziej, że siedziałem w czwartym rzędzie, a te głowy są naprawdę duże. Ale tak, polubiłem tę postać. Już po trzech minutach oglądania siebie na ekranie już wiedziałem, że to nie jestem ja i zobaczyłem postać Tomasza i śledziłem ją.
Czy w pracy z Alicją Bachledą-Curuś dało się wyczuć jej "amerykańskie" doświadczenia? Wiadomo, że bardzo dużo czasu spędziła w USA.
- Ona jest wielką profesjonalistką i bardzo zdolną aktorką, co widać na ekranie i widać było podczas całej jej kariery. Alicja wniosła jednak dużo człowieczeństwa i taką fajną energię. Nie wiem czy to jest amerykańska energia... Nigdy nie pracowałem w Stanach, ale była to chyba jej energia.
A czy przygotowywał się pan jakoś do tej roli pod względem fizycznym? Scen na siłowni nie brakuje.
- Dla mnie jest to codzienność. Regularnie "wyżywam" się na cross-ficie. Przygotowanie zatem już miałem. To nie było problemem.
Rozmawiał Konrad Pytka