Marta Wierzbicka: Chcę sprawdzić, co jeszcze jest poza "Wspólną"
Rosła razem ze swoją ekranową postacią, Olą Zimińską z serialu "Na Wspólnej", ale przyszedł czas na zmianę. – Teraz chcę sprawdzić, jak wygląda inne życie i pouczyć się nowych rzeczy – mówi Marta Wierzbicka.
Dwanaście lat w "Na Wspólnej" to dla pani...
- Ojej, przygoda życia!
Zaczynała pani, mając 15 lat. Można rzec - podlotek.
- Właśnie! Trafiłam do tego serialu z castingu. Chodziłam na kółko teatralne w gimnazjum, gdzie robił warsztaty Waldemar Obłoza (Roman z "Na Wspólnej"). To on zachęcił mnie, żebym spróbowała swoich sił w tej produkcji.
Szczególne wspomnienia z planu?
- Tak dużo, że trudno wymienić jedno. Jest taki zwyczaj, że uznani aktorzy "dostają" swoją lampę podczas zdjęć, to znaczy ten przedmiot otrzymuje imię aktora. No i nie zapomnę chwili, kiedy taką lampę dostała Małgosia Socha. Patrzyłam na to z perspektywy młodszej koleżanki, marząc, że i mnie to kiedyś spotka.
Z kim się pani najprzyjemniej grało?
- Z moją rodziną - z Anną Kerth, Lucynką Malec, a zwłaszcza z Grzesiem Gzylem. To świetny aktor i z takim poczuciem humoru, że czasem nie mogliśmy nagrać scen, tak nam było wesoło. Uwielbiałam grać z Julką Trembecką, bo złapałyśmy świetny kontakt oraz Michałem Tomalą, gdy byliśmy serialową parą.
Dlaczego pani odchodzi?
- W "Na Wspólnej" spędziłam prawie pół życia. Zresztą mam otwartą furtkę, bo usłyszałam, że mogę w każdej chwili wrócić. A co do mojego odejścia, to ja po prostu dojrzałam. Chcę sprawdzić, co jeszcze jest poza "Wspólną" i jak wygląda życie bez niej. Jestem ciekawa, co mnie spotka.
Wielu aktorom trudno podjąć taką decyzję. Sama pani zdecydowała?
- Tak, a potem powiedziałam mamie, która od razu to zaakceptowała. Ona wie, że potrzebuję teraz powyjeżdżać, pozwiedzać świat. Również moja przyjaciółka Zosia Zborowska mnie wsparła. Powiedziała, że jest ze mnie dumna i jest ciekawa, co ta decyzja przyniesie.
Pani serialowa bohaterka wyjedzie za granicę na staż. Co pani będzie teraz robić?
- Będę na wakacjach! Nie chcę za dużo myśleć, tylko odpoczywać. A od września zaczyna się sezon teatralny. Będę miała co robić.
A marzenia o Akademii Sztuk Pięknych i szkole teatralnej?
- Akademię mam odhaczoną. A szkoła filmowa? Nie, raczej kursy, dzięki którym wzbogacę swój warsztat. Bardzo lubię się uczyć i teraz chcę podszkolić języki - francuski i niemiecki. Z tym drugim osłuchałam się ostatnio w Berlinie i bardzo mi się podoba.
Jesienią zobaczymy panią w drugim sezonie "Azja Express".
- To kolejna przygoda w moim życiu, ale teraz nie zdradzę szczegółów. Zachęcam do oglądania. Sama jestem bardzo podekscytowana!
Rozmawiała Katarzyna Ziemnicka