Reklama

Małgorzata Pieczyńska: Najcenniejsza lekcja

Znakomita aktorka. Kobieta, która emanuje niezwykłym optymizmem. Niedawno skończyła 60 lat i czuje się znakomicie. Jej najsłynniejsze role pochodzą z filmów "Wierna rzeka", "Jezioro Bodeńskie", "Komediantka" i "Piłkarski poker". Właśnie wróciła na plan "M jak miłość", gdzie ekipa oraz aktorzy nagrywają nowe odcinki.

Znakomita aktorka. Kobieta, która emanuje niezwykłym optymizmem. Niedawno skończyła 60 lat i czuje się znakomicie. Jej najsłynniejsze role pochodzą z filmów "Wierna rzeka", "Jezioro Bodeńskie", "Komediantka" i "Piłkarski poker". Właśnie wróciła na plan "M jak miłość", gdzie ekipa oraz aktorzy nagrywają nowe odcinki.
Małgorzata Pieczyńska czuje się spełniona jako aktorka i jako kobieta /Kamil Piklikiewicz/DDTVN /East News

Małgorzata Pieczyńska urodziła się 4 maja 1960 roku w Warszawie. Debiutowała w filmie "Nadzór" Wiesława Saniewskiego (1983). Rok później ukończyła warszawską PWST. Znana jest z filmów "Wierna rzeka", "Jezioro Bodeńskie", "Komediantka" i "Piłkarski poker", a także z seriali "Ekstradycja" i "Pensjonat Pod Różą".

Od 40 lat dzieli swój czas między Polskę a Szwecję. Uprawia jogę i chodzi po górach. Kocha ludzi i zwierzęta. Nie je mięsa. Ma męża, biznesmena Gabriela Wróblewskiego oraz syna Victora.

Reklama

Dzień Matki obchodzi dwa razy. Na początku maja z życzeniami spieszy syn Victor. Mieszka w Salwadorze, gdzie to święto obchodzi się wcześniej niż w Polsce. 26 maja zaś może liczyć na serialowe dzieci z "M jak miłość".

Urodziłaś się w cudownym miesiącu. Właśnie dołączyłaś do klubu 60+, tryskasz energią, wyglądasz kwitnąco. Jednym słowem, w sercu ciągle maj! Czas na Dzień Matki, więc czeka cię druga tura życzeń!

Małgorzata Pieczyńska: - Mój syn Victor, który mieszka w Salwadorze, już mi je złożył. Na świecie to święto obchodzi się bowiem wcześniej niż w Polsce. On i jego dziewczyna zrobili mi piękny prezent: nazrywali w swoim tropikalnym ogrodzie mnóstwo kwiatów. Ogromną miednicę napełnili wodą, ułożyli w niej kompozycję i wysłali mi zdjęcie.

W "M jak miłość" jesteś mamą aż dwóch przystojniaków, Marcina (Mikołaj Roznerski) i Olka (Maurycy Popiel).

- Szczęściara ze mnie! Mikołaja po prostu uwielbiam. To macierzyństwo serialowe trwa już kilka lat. Od początku trzymamy sztamę. Z Maurycym też świetnie się dogadujemy. Mam jeszcze dzieci w innych serialach. Doskonały kontakt nawiązałam z Weroniką Rosati ("Zawsze warto"). Na planie miałyśmy wspólną przyczepę.Bywało, że całe godziny spędzałyśmy w jednym łóżku, leżąc pod kocami i śmiejąc się do rozpuku. (...)

W maju ekipa "M jak miłość" wróciła na plan. Coś się zmieniło?

- Najpierw spotkaliśmy się z wirusologiem. Zrobiliśmy sobie testy, żeby sprawdzić, czy jesteśmy zdrowi i możemy się spotkać bezpiecznie na planie. Na początku siedzieliśmy w maseczkach, a kiedy już można je było zdjąć, okazało się, że Maurycy ma wąsy! Zaskoczył mnie totalnie. Niektórych w ogóle trudno było poznać w maskach zakrywających pół twarzy.

Victor jest już dorosły, pomaga w prowadzeniu sierocińca. Wyrósł na fajnego człowieka. Jak się zostaje przyjaciółką syna?

- Lata praktyki! To jest świadoma relacja zbudowana na wspólnocie przeżyć. Dla dziecka trzeba mieć czas, towarzyszyć mu w dorastaniu. W wychowaniu nie mogą nas wyręczać "ludzie najemni", jak mawia mój tata. Bo potem może się okazać, że nianie i trenerzy lepiej znają naszego syna czy córkę niż my sami. (...)

Wychowywanie kształtuje charakter?

- Tak, podobnie jak opieka nad starymi rodzicami. Ja miałam tę szansę, bo przez dekadę zajmowałam się teściową, która przez dwa ostatnie lata życia była bardzo chora. W Szwecji dziwiono się, dlaczego nie chcemy umieścić mamy w ośrodku. A dla nas było oczywiste, że to my powinniśmy otoczyć ją opieką. Potrzeby emocjonalne umierają ostatnie, a wielką potrzebą człowieka starego jest miłość, której nie zastąpi żaden środek uspokajający. (...)

Czujesz satysfakcję, że twoja aktorska kariera rozwija się dwutorowo, w Polsce i Szwecji?

- Jasne! Poza tym jestem w tej komfortowej sytuacji, że nie muszę brać wszystkiego, co mi proponują. Mam rodzinę, która jest dla mnie ostoją. Czuję się spokojna, w dużej mierze dzięki mojemu mężowi Gabrysiowi. Jeśli mam pracę, cieszy się razem ze mną. A gdy jej nie mam, jest rad, bo mamy więcej czasu dla siebie. Gabriel jest moim wielkim wsparciem.

- W Szwecji otrzymałam fantastyczną rolę komediową. Zagram panią chirurg specjalizującą się w medycynie estetycznej, zabawną postać o nie najlepszym guście, która nosi skórzane mini. Tej wiosny w Szwecji zadebiutował też serial kryminalny "Bäckström", w którym gram wybitnego kryminologa. (...)

Rozmawiała Ewa Jaśkiewicz

Cały wywiad przeczytaj w nowym numerze "Tele Tygodnia" (22/2020).

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Pieczyńska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy