Kto nie ma w Święta jemioły, ten przez cały rok jest goły
Królowa polskich seriali - Ilona Łepkowska - opowiada jak spędza Święta i jaki jest jej najlepszy scenariusz na Sylwestra.
Jak Pani spędza Święta?
Ilona Łepkowska: Jest to kilka dni, kiedy wyjątkowo nie pracuję, dlatego próbuje po prostu odpocząć. Spędzić czas z bliskimi, obejrzeć coś ciekawego w telewizji. Często zdarza mi się wyjeżdżać gdzieś na Święta. Dobrze gotuję, dlatego jeśli jestem w Warszawie zawsze spada na mnie jakiś obowiązek kulinarny (śmiech), a wtedy nie ma zbyt wiele czasu na odpoczynek. W zeszłym roku wyprawiałam Wigilię u siebie w domu, ale w tym roku wyjeżdżam do Zakopanego razem z córką i psem.
I gdzie Pani spędzi Wigilię?
Ilona Łepkowska: W miejscu, w którym już spędzałam Boże Narodzenie wielokrotnie - w Domu Pracy Twórczej Zaiks Halama. Jest tam wyjątkowa atmosfera. Wszyscy się dobrze znają i nie mam poczucia, że spędzam Wigilię w obcym miejscu. Wśród gości zawsze jest muzyk, który nam gra kolędy, a przygotowane potrawy są wyśmienite.
Na jakie smakołyki Pani czeka cały rok?
Ilona Łepkowska: Na wigilijną kapustę z dużą ilością grzybów. Postną, ale przy tej ilości grzybów to raczej rozpusta a nie post (śmiech). Karpia w galarecie też jem tylko raz w roku. Lubię też zupę grzybową, a także barszcz z uszkami. Nigdy w ciągu roku nie chce mi się tych uszek robić, więc to jest okazja, aby się ich wreszcie najeść. (śmiech).
A choinka, żywa czy sztuczna?
Ilona Łepkowska: W zeszłym roku miałam niedużą żywą choinkę. Nie mogę mieć większej z powodu dużego psa. Nie ma takiej możliwości, aby drzewko ustało i żeby jakiekolwiek bombki przeżyły przy tym psotniku (śmiech). Gdy wyjeżdżam, stawiam na stole małą sztuczną choinkę, aby po powrocie był znak, że okres świąteczny jeszcze trwa.
Jakie ozdoby można zobaczyć u Pani na choince?
Ilona Łepkowska: Wieszam trochę starych bombek z dzieciństwa, które zabrałam z domu rodzinnego. Czasem mam ochotę zrobić choinkę w jednym kolorze i kupuję odpowiednie ozdoby. W tym roku do pokoju hotelowego przyniesiemy sobie z lasu gałązki i koniecznie jemiołę!
Jemiołę?
Ilona Łepkowska: Tak! Uważam, że świąteczna jemioła przynosi szczęście finansowe. Trzymam jemiołę do następnych Świąt. Dopiero wtedy ją wyrzucam i kupuję nową. Jest nawet takie powiedzenie: "Kto nie ma w Święta jemioły ten przez cały rok jest goły" (śmiech).
Jaki Pani prezent chciałaby dostać w tym roku?
Ilona Łepkowska: Nie mam żadnych marzeń materialnych. Chciałabym w Święta przede wszystkim odpocząć. Życzę sobie, aby bliscy byli zdrowi i aby wszystkie kłopoty rodzinne minęły. I to właściwie byłby najlepszy prezent dla mnie.
Czy może Pani powiedzieć, że któreś Święta były wyjątkowe?
Ilona Łepkowska: Były takie Święta, 19 lat temu, kiedy przeddzień Wigilii był pogrzeb mojego taty. Można powiedzieć, że było to najsmutniejsze Boże Narodzenie w moim życiu. Mam jednak takie wrażenie, że wtedy byliśmy i mieliśmy wielką potrzebę bycia razem. Moja mama, dwoje rodzeństwa, babcia, nasze dzieci - byliśmy wszyscy naprawdę razem. Myślę, że ta Wigilia była niezwykle ciepła, choć przecież w bardzo smutnych okolicznościach.
Utkwiło Pani w pamięci jakieś szczególne wydarzenie związane ze Świętami?
Ilona Łepkowska: Ze Świętami nie, ale przeżyłam niezwykłego Sylwestra. Dwa lata temu byłam na mszy o północy w Sylwestra w drewnianym pięknym kościele projektowanym przez Witkiewicza na Wiktorówkach. Jest to chyba najwyżej położony kościół w Polsce. Idzie się szlakiem z pochodniami wśród lasu. Ciężko było tam dotrzeć, bo było strasznie ślisko. Byłam tam pierwszy raz i to było niesamowite przeżycie. Atmosfera, która tam panowała wynagradzała wszystkie trudy drogi. Serdeczny klimat sprawiał, że ludzie czuli się ze sobą blisko. Gdzieś w oddali słychać było strzelające fajerwerki, a tam była taka cisza spokój, świerki oświetlone lampkami i bardzo piękny góralski śpiew. To było wyjątkowe przeżycie, o wiele lepsze przywitanie Nowego Roku niż bal czy prywatka.
W tym roku też zamierza Pani przeżyć tę atmosferę?
Ilona Łepkowska: Tego Sylwestra spędzę w Warszawie.
Można wiedzieć gdzie?
Ilona Łepkowska: Nie mam bladego pojęcia. Muszę przyznać, że samego Sylwestra nie za bardzo lubię, bo to taka trochę "przymusowa zabawa". I jak się nawet umówię, że idę na jakiś bal, to im bliżej tego dnia, tym mam mniejszą ochotę iść. Najlepszy mój scenariusz na Sylwestra to kieliszek "wineczka" albo nawet i pól flaszeczki przy dobrej telewizji i o 00.10 łóżko (śmiech).
Postanowienia na Nowy Rok?
Ilona Łepkowska: Więcej odpoczywać, mniej pracować. Co roku te same, ale może w tym roku się uda je wypełnić? (śmiech).