Reklama

Katarzyna Cichopek: Aktorka i dziennikarka

Znana jest głównie jako Kinga Zduńska z "M jak miłość". Nic dziwnego, występuje w tym serialu już od 17 lat. Ale przez ten czas zaprezentowała telewidzom również inne swoje możliwości. I to perfekcyjnie.

Znana jest głównie jako Kinga Zduńska z "M jak miłość". Nic dziwnego, występuje w tym serialu już od 17 lat. Ale przez ten czas zaprezentowała telewidzom również inne swoje możliwości. I to perfekcyjnie.
Wszystko, co robię w życiu, jakoś się ze sobą wiąże - przekonuje Katarzyna Cichopek /Paweł Wrzecion /MWMedia

Zawsze chciała pani być aktorką, a los uporczywie pcha panią w dziennikarstwo. Miało tak być?

Katarzyna Cichopek: - Wcale nie walczę z losem. Wykonuję i lubię oba te zawody. Wszystko, co robię w życiu, jakoś się ze sobą wiąże.

- Aktorstwo pomaga mi sprawdzać się przed kamerą. Dziennikarstwo, wielka ciekawość ludzi, ma też związek z moim wykształceniem psychologicznym. Teraz prowadzę program "Nowa ja!".

Czyli o metamorfozach?

- To jego kontynuacja. Nie tylko nasze bohaterki przeszły metamorfozę, ale sam program również. W drugiej edycji zmieniliśmy studio, zaprosiliśmy do współpracy nowych ekspertów.

Reklama

To nie jest temat zbyt wyeksploatowany?

- Sprawa wyglądu nie jest wcale taka prosta! Sama wielokrotnie przeżyłam koszmar z makijażem czy fryzurą. Czułam, że po zmianie nie jest najlepiej, ale inni wmawiali mi, że jest wspaniale. Wierzyłam, ale czułam się jak klaun. Mijał miesiąc, dwa, patrzyłam na zdjęcia: "Jak ja mogłam się na to zgodzić!" I dziewczyny w programie też są bezradne.

Dobrze, że uczestniczki nie muszą się odchudzać.

- Staramy się, żeby zaakceptowały się takimi, jakie są. Jeśli głowa się zmienia, to ciało też. "Nowa ja!" różni się tym od innych, podobnych programów, że mamy trenera, który pracuje z uczestniczkami. Panie przychodzą do studia, stają przed kamerą i opowiadają o swoich kompleksach...

A kamera? Przecież stresuje...

- Łagodzenie stresu to już jest moje zadanie jako gospodyni programu. Mam nadzieję, że bohaterki naszych metamorfoz czują się w studiu bezpiecznie.

Wystąpi pani w "Ojcu Mateuszu".

- Ale tylko w jednym odcinku. Zagrałam trupa! I w ogóle nie spodziewałam się, że to będzie aż tak trudne.

Plotka niesie, że w "M jak miłość" między Kingą a Piotrkiem zaczną się niesnaski. To prawda?

- Tworzymy zgrany duet. Widzowie absolutnie nie chcą, żebyśmy się rozstali. Chociaż jedna serialowa para powinna pozostać w stałym związku, bez komplikacji.

Rozmawiała Bożena Chodyniecka.

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy