Reklama

Jane Fonda: Jestem teraz bardziej swobodna

W piątek, 28 marca, na płytach DVD i Blu-ray zadebiutowała komedia "Powiedzmy sobie wszystko". Jedna z gwiazd filmu, Jane Fonda (77 l.), opowiada o powodach, dla których przyjęła propozycje występu w obrazie Shawna Levy'ego, typuje Adama Drivera na gwiazdę numer jeden w światowym kinie oraz zdradza, która z ról w jej dotychczasowej karierze jest dla niej najważniejsza.

Na pewno zdajesz sobie sprawę, że za sprawą swojej sławy onieśmielasz wielu ludzi. Czy starasz się ułatwiać im jakoś kontakt ze sobą?

Jane Fonda: - Myślę, że robię to mimowolnie. Nie postrzegam siebie jako wyróżniającej się diwy czy kogoś takiego. Myślę, że młodzi ludzie mogą być na początku lekko podenerwowani, ale po kilku minutach nie ma po tym śladu.

Co sprawiło, że zdecydowałaś się zagrać w filmie "Powiedzmy sobie wszystko"?

- Świetnie napisany scenariusz. To po prostu dobrze się czytało, a jeśli dobrze się czyta to jest ciekawe. Hillary to postać wydała mi się zabawna, rozumiałam ją i chciałam ją zagrać.

Reklama

Kiedy spoglądam na twoje komedie z lat 60., z których wiele było adaptacjami sztuk, wydajesz się w nich być nieco sztywna. W tym filmie grasz już swobodniej. Czy to kwestia pracy czy raczej zmieniło cię samo życie?

- To raczej praca nad moim życiem. Opuściłam branżę na 15 lat i podczas tego okresu zrobiłam wiele dla samej siebie, dla swojego zdrowia. Na pewno nie zaszkodziło mi małżeństwo z Tedem Turnerem, który nauczył mnie, jak się śmiać. Tak, myślę, że jestem teraz bardziej swobodna. Uważam, że aktualnie jestem zdecydowanie lepszą aktorką niż byłam wtedy.


Jakie masz wrażenia z kręcenia filmu z tłumem ludzi ściśniętych w małym domu?

- Było zabawnie. Tak przynajmniej twierdzi Adam. Musze tez dodać, że nie pracowałam jeszcze z tak utalentowanym młodym aktorem. On będzie gwiazdą numerem jeden w tym kraju.

Adam Driver?

- Tak. Ten chłopak jest naprawdę dobry. Jest zdumiewający, widziałam wszystko co zrobił. Jest bardzo szlachetny. Wstąpił do piechoty morskiej zaraz po 11. września i jedynym powodem dla którego nie brał udziału w walkach, a stacjonował w Camp Pendelton, było złamanie kości ogonowej. Po tym zdarzeniu zdecydował się dostać do najtrudniejszej i najlepszej szkoły aktorskiej. Powiedziano mu, że taką szkołą jest Julliard, więc poszedł do Julliard.

- Jest bardzo szczery, jest wspaniały. Pełen pozytywnej energii. Nigdy wcześniej nie pracowałam z nikim takim. Dało się to zauważyć już na konferencji prasowej przed rozpoczęciem zdjęć, na której było bardzo tłoczno. Film kręciliśmy w prawdziwym domu, w którym było bardzo dużo ludzi. Podczas Sziwy było dużo gości. No i cała wielka obsada. Po jakimś czasie zdaliśmy sobie sprawę, że to miejsce wcale nie jest takie małe. Zaczęliśmy do niego idealnie pasować. I to było świetne. Uwielbialiśmy przychodzić na plan i pracować.

Jaka jest różnica między kręceniem serialu a filmu?

- Też się nad tym zastanawiałam. Robienie serialu jest jak występ w sztuce na Broadwayu. Jedną z najlepszych rzeczy podczas gry w sztuce jest konieczność zagłębienia się w nią. Kiedy wystawiana jest często, powtarzasz ją regularnie. I po jakimś czasie odnajdujesz w niej nowe rzeczy i patrzysz pod innym kątem.

- W serialu jednak nie odtwarzasz cały czas tej samej sceny, ale odtwarzasz za to tę samą postać. Więc odkrywasz w niej nowe rzeczy i próbujesz czegoś świeżego. To nie jest tak jak w filmie, że on trwa, jest koniec i tyle. A ja to bardzo lubię. Kocham chodzić do pracy każdego dnia. Lubię pracować i lubię wchodzić głębiej w rolę i rozwijając postać. To jest coś co bardzo mnie emocjonuje.

- Kiedy zaczynałam karierę, nikt z gwiazd kina nie grał w serialach. To był jak śmiertelny cios dla kariery. Teraz już tak nie jest, szczególnie kiedy jesteś dojrzalszą kobietą. Telewizja więcej wybacza i jest łaskawsza dla kobiety w kwiecie wieku. Niektóre najlepsze scenariusze powstają właśnie dla telewizji. Czuję się naprawdę szczęśliwa, że mam szansę grać też w serialu.

Byłaś francuską ikoną lat 60. Znasz płynnie francuski. Czy byłaś namawiana do udziału we francuskich produkcjach?

- Zagrałam we francuskim filmie trzy lata temu. Był to film "Zamieszkajmy razem" z Pierrem Richardem, Claudem Richem i Guy'em Bedosem. Zanim umrę, chciałabym zrobić kolejny film po francusku, a zrobiłam ich już w sumie cztery. Chcę napisać też powieść. Pracuję obecnie nad tym.

Na początku kariery byłaś znana z aktywności politycznej. Czy nadal się tym zajmujesz?

- Tak. Jeden z pokazów premierowych "Powiedzmy sobie wszystko" odbył się w Atlancie, gdzie prowadzę organizację charytatywną. Mam w sumie trzy takie organizacje. Druga z nich jest w Georgii, zajmuje się nieletnimi. Moja ostatnia książka, którą napisałam traktuje właśnie o nastolatkach. Jestem wraz z Glorią Steinem współzałożycielką organizacji The Woman's Media Center, której głównym zadaniem jest rozwijanie poglądów głoszonych przez kobiety w mediach - zarówno sprzed jak i zza kamery. Należę także do zarządu V-Day, Until The Violence Stops, która globalnie zwalcza przemoc wobec kobiet.

Czy spośród wszystkich ról, które zagrałaś, jest jakaś najbliższa twojemu sercu?

Tak i to z wielu powodów "Klute", za którego dostałam pierwszego Oscara. To było świetne kino i wspaniała rola. A później "Powrót do domu" był pierwszym filmem, w którym brałam udział w sensie pomysłu na scenariusz i produkcji. Za to otrzymałam drugiego Oscara. Pamiętam, że prace nad tym filmem były naprawdę trudne i wiele razy na planie po prostu improwizowaliśmy. Pomimo to zdobyłam Oscara, zdobył go także Jon Voight i zdobyli scenarzyści. Ten film ma dla mnie ogromne znaczenie, ponieważ to ode mnie wyszedł pomysł na jego scenariusz. Najważniejszym filmem jest dla mnie jednak "Nad złotym stawem". Pracowałam nad nim razem z moim tatą, a to było dla mnie czymś wyjątkowym.

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Jane Fonda | Powiedzmy sobie wszystko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy