Reklama

Danuta Holecka: Adrenalina mobilizuje

Lubi rozmawiać z ciekawymi ludźmi. Chce być na bieżąco, więc włącza telewizor nawet gdy gotuje. Z jej kuchni korzystają domownicy, ale również... jeż i lis.

Lubi rozmawiać z ciekawymi ludźmi. Chce być na bieżąco, więc włącza telewizor nawet gdy gotuje. Z jej kuchni korzystają domownicy, ale również... jeż i lis.
Mówią o niej "ulubienica Kaczyńskiego". Danuta Holecka prowadzi "Wiadomości" w Jedynce oraz "W cztery oczy" w TVP Polonia /Michał Wargin /East News

Jakie cechy powinien mieć prowadzący "Wiadomości"?

Danuta Holecka: - Jak w każdym zawodzie należy być rzetelnym, pracowitym, do każdego zadania podchodzić z sercem. Inaczej się nie przetrwa. Trzeba być również czujnym, nieustannie śledzić, co się zmieniło w temacie, który ustala się w trakcie porannego kolegium redakcyjnego. Zawsze pojawiają się przecież nowe okoliczności, fakty i bohaterowie.

A stres?

- W moim przypadku można mówić raczej o adrenalinie, która w większej dawce pojawia się około godziny siedemnastej, kiedy spływają ostatnie reporterskie materiały. Jest ona w tej pracy potrzebna, gdyż świetnie mobilizuje oraz stymuluje. Człowiek wówczas szybciej myśli i działa. Oczywiście liczy się też doświadczenie, reporterska ciekawość świata, dociekliwość.

Reklama

No właśnie! Czy nie brakuje pani reporterskich wyzwań?

- Uważam, że każdy z prowadzących serwis informacyjny powinien przejść tę drogę, to niezbędny szczebel w naszym zawodzie. Czułabym się głupio, gdybym kiedyś sama nie była reporterką, a teraz wypowiadała się, jak należy robić relacje reporterskie. Nigdy jednak nie mówię młodym reporterom, kiedy pytają mnie o zdanie, że ich materiał jest zły. Raczej staram się doradzić, żeby zwrócili w nim uwagę na inne sprawy.

Kiedy zaczynała pani pracę w tym zawodzie, to czy bardzo różniła się ona od dzisiejszych norm i standardów?

- Standardy wciąż są te same, niezmienne - jak najciekawiej i najrzetelniej opowiedzieć widzom o tym, co danego dnia wydarzyło się w Polsce i na świecie. Radykalnie zmieniła się natomiast technika. Dzisiaj dostęp do informacji jest o wiele łatwiejszy, a emitowane materiały bardziej dynamiczne, szybsze. Kiedyś dziennikarz zdobywał informacje na konferencjach, z gazet, zamawiał wycinki prasowe.

W TVP Polonia prowadzi pani również program "W cztery oczy". Praca jest dla pani priorytetem?

- Zawsze interesowali mnie ciekawi ludzie, mający coś do przekazania innym. Z takimi nie sposób się nudzić! Moimi gośćmi są osoby, które swoimi osiągnięciami oraz wiedzą mogą imponować innym, są wzorem do naśladowania i chcą się podzielić tajemnicą swojego sukcesu. Do tej pory odwiedzili mnie m.in. Teresa Lipowska, Jacek Gmoch czy Artur Ruciński.

Prowadzi pani intensywne życie. Nie czuje pani niekiedy zmęczenia wiecznym pędem i politycznym rozgardiaszem?

- Nawet kiedy mam wolny dzień i gotuję coś w kuchni, telewizor jest włączony. Zazwyczaj wtedy dzwoni też telefon od znajomych: "A słyszałaś, że...?" A ja natychmiast sprawdzam, co się dzieje. Lubię te niespodziewane telefony, sprawiają mi wielką przyjemność, dlatego bardzo rzadko wyłączam komórkę "po godzinach". Nie jest to rodzaj uzależnienia, raczej poczucie odpowiedzialności. Chcę wiedzieć, co się dzieje i dowiadywać się nowych rzeczy.

A jaka jest Danuta Holecka po godzinach? Jak pani najbardziej lubi odpoczywać?

- Jeśli wykroję tyle czasu, żeby poczytać dobrą książkę, pójść do kina czy na koncert, to czuję pełnię szczęścia. Z wielką przyjemnością spotykam się ze znajomymi, którzy ze względu na moją pracę, co jest bardzo miłe, dostosowują się do mnie. Dużą radość sprawiają mi też moje zwierzaki. Mam w domu cztery koty i kilka bezpańskich, które codziennie przychodzą do mnie na wyżerkę. Odwiedza mnie także lis oraz jeż. Dla wszystkich zawsze znajdę jakiś smakołyk.

Rozmawiał Artur Krasicki.

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Danuta Holecka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy