Reklama

"Chciałabym zmienić image"

Kojarzona jest głównie jako Halinka Kiepska z popularnego serialu "Świat według Kiepskich". Teraz jednak mówi się głównie o jej umiejętnościach wokalnych. Marzena Sztuka startuje bowiem w programie "Jak Oni śpiewają". Nie wszyscy jednak wiedzą, że aktorka ma już spore doświadczenie z piosenką. Z Marzeną Sztuką rozmawia Jolanta Żabińska.

Udział w telewizyjnym show "Jak Oni śpiewają" to nie jest - choć nie wszyscy o tym wiedzą, Pani pierwszy kontakt z piosenką. Od lat koncertuje pani po całej Polsce ze swoimi recitalami. Wykonuje pani tzw. piosenkę aktorską. Dlaczego zdecydowała się pani na udział w tym programie?

Marzena Sztuka: Gdy dostałam propozycję wystąpienia w programie pomyślałam, że udział w nim to może być fajna zabawa, przygoda, okazja do spotkania z profesjonalistami z branży muzycznej. Ponieważ, tak już pani powiedziała, śpiewam od dawna, nie obawiałam się zbytnio występów.

Reklama

Troszkę się przeliczyłam, bo jednak śpiewanie własnego repertuaru jest dużo prostsze niż śpiewanie tzw. coverów. I niestety trema jest tak ogromna że, często pokonanie jej jest dużo trudniejsze niż samo przygotowanie piosenki. Do swoich recitali wybieram utwory, które lubię, które z jakichś względów są mi bliskie, odpowiadają mojej osobowości, warunkom fizycznym i wokalnym. Tu muszę śpiewać różne utwory, w tym takie, na które nigdy nie zwróciłabym uwagi.

Widzowie, którzy oglądają program "Jak oni śpiewają" są zszokowani: kojarzyli dotychczas panią wyłącznie z rolą Haliny Kiepskiej z serialu "Świat według Kiepskich", kobietą nieco zgorzkniałą, trochę ponurą... A pani skacze po scenie w kolorowych sukienkach do rytmu dyskotekowych przebojów i świetnie się przy tym pani bawi... Po prostu - w przeciwieństwie do Haliny - tryska pani energią...

Marzena Sztuka: Prawdę mówiąc przyjmując tę propozycje miałam nadzieję na zmianę wizerunku. Chciałam, żeby widzowie, a także reżyserzy zobaczyli we mnie inną osobę.

A zatem przeszkadza pani to, że jest pani kojarzona z Haliną? Ma pani jej dość?

Marzena Sztuka: Absolutnie nie. Byłabym osobą nienormalną, gdybym mówiła, że utożsamianie mnie z tą rolą przeszkadza mi w jakikolwiek sposób. Ja dzięki tej roli, którą gram od ośmiu lat, jestem rozpoznawalna, żyję na przyzwoitym poziomie i spotykam się wyłącznie z dowodami sympatii. Ale po prostu chciałabym mieć okazję pokazania publiczności, że umiem i mogę grać także inne role. Że mogę śpiewać, tańczyć...

Jak pani myśli, co jest przyczyna tak wielkiej popularności serialu "Świat według Kiepskich"? Jakiś czas temu szefowie "Polsatu" zdecydowali, że zakończą ten serial, gdyż jest on zbyt niskich lotów. Potem jednak nie udało im się wyprodukować żadnego innego serialu, który cieszyłby się tak dużą oglądalnością jak "Świat według Kiepskich" i wreszcie - także pod wpływem nacisków widzów - zdecydowali, że serial wróci na antenę...

Marzena Sztuka: Myślę, że ten serial i jego popularność to pewne zjawisko socjologiczne. Powstało już na ten temat mnóstwo prac naukowych i różnych analiz. Ten serial to nasza rzeczywistość narysowana grubą kreską. Takich Halinek Kiepskich mamy w Polsce mnóstwo. Kobiet, które muszą pracować, troszczyć się o dom i tolerować męża-nieudacznika.

Jest tez wiele Ferdków, którzy lubią piwo i przesiadują całymi dniami przed telewizorem, bo są bezrobotni. Gram głównie w ubraniach, które dziewczyny dbające o garderobę rodziny Kiepskich wyszukują w lumpeksach. Swetry, w których chodzi Halina Kiepska to swetry kupowane na wagę w tzw. secend-hand. Prawda jest taka, że wiele polskich kobiet i mężczyzn ubiera się w takich właśnie sklepach, bo na nowe ubrania ich nie stać.

Dlatego myślę, że część widzów utożsamia się z problemami Kiepskich. Inni cieszą się, że powodzi im się lepiej.

Ale prawdą jest też to, że pomimo licznych konfliktów pomiędzy Haliną, Ferdkiem i ich synem jest to rodzina kochająca się. Wydaje się, że jedynie Halina poradziłaby sobie w życiu sama. Ale ona zostaje z rodziną bez względu na to, co się dzieje.

Czy trudno jest grać tak zgorzkniałą osobę, jaka jest Halina?

Marzena Sztuka: Mam nadzieję, że jestem na tyle sprawną aktorką, że dobrze mi się to udaje. Staram się jednak przemycić do tej roli trochę swoich cech: silną osobowość. Poza tym jestem podobna do Haliny w tym, że czasami zanim pomyślę, to już powiem, to, co mam na języku. Bo ja jestem bardzo zdecydowaną osobą: jak kocham, to kocham, jak nienawidzę, to nienawidzę...

W jaki sposób relaksuje się pani po dniu ciężkiej pracy?

Marzena Sztuka: Jestem osoba dynamiczną, więc trudno jest mi usiedzieć na jednym miejscu. Prywatnie preferuję sportowy styl ubierania się: dżinsy, skórzane kurtki. Uwielbiam podróżować, podejmować nowe wyzwania.

Podobno jest pani uzależniona od telewizora?

Marzena Sztuka: Owszem... Jak na Kiepską przystało (śmiech).A na poważnie: lubię oglądać dobre filmy. Czasami faktycznie jest jednak tak, że włączam telewizor i robię różne rzeczy, a na ekran nie zerkam. Czasami po prostu przeszkadza mi cisza w domu...

Dziękuję za rozmowę.

MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy