Reklama

Chcę się wyzwolić.

"Klanowa Elżbieta to jedna z moich propozycji. Ale marzę i chcę, żeby udało mi się wyzwolić spod jej skrzydeł. Chociaż to wygodne zdobyć sobie popularność i sympatię widzów jedną rolą" - w rozmowie z Tomaszem Piekarskim opowiada Barbara Bursztynowicz.

Gra Pani w "Klanie" już dziesięć lat. Skąd się wziął jego sukces?

Barbara Bursztynowicz: Myślę, że z konsekwencji. Jest spójną i zwartą telenowelą. Proszę zauważyć, że niewiele się w niej zmienia. Widz się przyzwyczaja i nie lubi gwałtownych zmian. Można ewoluować w sposób delikatny. Poza tym bardzo dużo zależy od scenariusza.

Ludzie często proszą Panią o leki na przeziębienie?

Barbara Bursztynowicz: Zdarza się to faktycznie, ale raczej żartem. Niektórzy mówią do mnie: dzień dobry pani magister! A gdy stoję w kolejce, w prawdziwej aptece pytają mnie, czy w tej serialowej nie mam danego lekarstwa?

Reklama

Jak dużo Pani cech osobowości jest w Elżbiecie?

Barbara Bursztynowicz: Swoje cechy sprzedaję Elżbiecie, czy chcę, czy nie. Nie da się udawać przez dziesięć lat. Potrafię nawet zmieniać jej decyzje.

To znaczy?

Barbara Bursztynowicz: Wystarczy, że mam napisane w scenariuszu: "Elżbieta patrzy ciepło i miękko na Jerzego". A ja wolę spojrzeć chłodnym wzrokiem.

Czuje się Pani spełniona jako aktorka?

Barbara Bursztynowicz: Aktor nigdy do końca nie będzie się czuł spełniony. "Klanowa" Elżbieta to jedna z moich propozycji. Ale marzę i chcę, żeby udało mi się wyzwolić spod jej skrzydeł. Chociaż to wygodne zdobyć sobie popularność i sympatię widzów jedną rolą.

Domyślam się, że marzy Pani o rolach teatralnych?

Barbara Bursztynowicz: Ma pan rację. Ja się wychowałam i zaczynałam w teatrze. Chciałabym tam wrócić za jakiś czas.

A o jakiej roli Pani marzy? Znów anioł, czy może demon?

Barbara Bursztynowicz: Mogę zagrać negatywną postać. Tak naprawdę skorzystam z każdej ciekawej propozycji.

Nadal prowadzi Pani kawiarenkę artystyczną wraz z mężem?

Barbara Bursztynowicz: "Kabaret Liryczny" nadal funkcjonuje, jednak już nie na ulicy Francuskiej. To długa historia. Ale zapraszam Państwa na Stare Miasto, na ulicę Piwną. Spróbujemy przenieść tam klimat Saskiej Kępy.

Nie samą pracą człowiek żyje. Proszę nam zdradzić, jak Pani wypoczywa?

Na solidny wypoczynek mogę sobie pozwolić w wakacje. Kocham podróże. To piękne i niezapomniane chwile.

Gdzie Pani była ostatnio?

W Ameryce, w środkowych Stanach. Zwiedziliśmy zachodnie wybrzeże. Pojechaliśmy tam na zaproszenie mojej rodziny i przyjaciół, których mam tam wielu.

Dziękuję za rozmowę.

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: Barbara Bursztynowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy