Reklama

Anna Cieślak: W barokowej sukni i peruce

Na scenie tańczy rock’n’rolla w barokowej sukni, a w serialu wspiera bliskich w kłopotach. Przyznaje, że wielka ciekawość świata wciąż pcha ją ku nowym doświadczeniom.

Na scenie tańczy rock’n’rolla w barokowej sukni, a w serialu wspiera bliskich w kłopotach. Przyznaje, że wielka ciekawość świata wciąż pcha ją ku nowym doświadczeniom.
Anna Cieślak /AKPA

W każdej nowej roli możesz przechodzić metamorfozę i być kimś zupełnie innym. Lubisz "trenować nowe miny i przed lustrem stać"?

Anna Cieślak: - Nie mam innego wyjścia. Zwłaszcza gdy gram w kostiumie, peruce oraz makijażu i muszę potraktować to jako coś naturalnego. Ostatnio w przedstawieniu "Miny polskie", gdzie grałam właśnie w kostiumie, reżyser Mikołaj Grabowski wymyślił dodatkowo scenę tańczenia rock and rolla. W barokowej sukni i peruce z wysokim stelażem wcale nie było to takie łatwe.

Teatr to dla ciebie ważne miejsce również z tego powodu, że spotkałaś w nim swojego obecnego chłopaka Przemysława Wyszyńskiego.


- Teatr jest moją miłością i domem, ponieważ spędzam w nim mnóstwo czasu. Z jednych prób przechodzę do drugich. Tu toczy się nasze życie, w którym wszystko się zdarza, także miłość.

Jak byś scharakteryzowała samą siebie? Jakie emocje i pragnienia tkwią w Annie Cieślak?


- Jak każdy człowiek, mam dwie strony, ciemną i jasną. Z jednej tkwi we mnie taki nieustający podróżnik, który wciąż chce szukać i próbować nowych rzeczy. Z drugiej natomiast odzywa się leń, wygodna Anna Cieślak, która ma prawie 40 lat, swoje osiągnęła i nie bardzo chce się jej ruszać z kanapy. Ciekawość pcha mnie wciąż dalej, a wewnętrzny leń marudzi, że mu się nie chce... Zmaganie obowiązku z przyjemnością.

Reklama

Leń? Nie dość, że dużo grasz w teatrze, to jeszcze pracujesz w "Na Wspólnej"!

- Staram się. Zdarzają się takie dni, kiedy jadę na plan na szóstą rano, potem wracam na próbę do teatru, po próbie wsiadam w samochód, żeby dokręcić kilka ujęć na planie i wrócić na wieczorny spektakl. Fajnie, że w "Na Wspólnej" mam wątek z Wojtkiem Brzezińskim, który też gra w teatrze. To ciekawe, kiedy takie dwa teatralne byty, jak my, spotykają się w serialu, piją w kuchni herbatę i rozmawiają o tym, czy ich córeczka miała apetyt i co zjadła.

Poza pracą znajdujesz jeszcze czas na działalność charytatywną w Fundacji "La Strada".

- Najważniejsze zadanie, na którym się teraz skupiamy z Ireną Dawid-Olczyk, to stworzenie Trafikoteki - projektu, w którym aktorzy czytają lub opowiadają prawdziwe historie osób doświadczonych przez dramatyczne wydarzenia. Podstawową misją "La Strady" jest ochrona praw człowieka. Ludzie często nie wiedzą, jakie mają prawa, dlatego dają się zastraszyć czy zmanipulować.

Ewa Jaśkiewicz

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Anna Cieślak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy