Reklama

Ani Mru-Mru: Świat jest pełen wariatów

Ani Mru-Mru od lat jest w czołówce najbardziej lubianych kabaretów. Satyrycy zdradzają swój przepis na sukces i mówią, co bawi ich najbardziej.

Ani Mru-Mru od lat jest w czołówce najbardziej lubianych kabaretów. Satyrycy zdradzają swój przepis na sukces i mówią, co bawi ich najbardziej.
Marcin Wójcik, Waldemar Wilkołek i Michał Wójcik występują wspólnie już od dwudziestu lat /Piotr Bławicki /East News

Obliczyłam - w tym roku obchodzicie dwudziestolecie istnienia!

Marcin Wójcik: - Kto by to pamiętał. (śmiech) Zamierzchłe czasy, kiedy internet był w powijakach. Ale faktycznie, w tym roku obchodzimy 20. urodziny. Jednak to dopiero w grudniu. Mamy więc czas na przygotowanie imprezy. Jest taki plan, że każdy z nas coś przygotuje w domu: sałatkę, kanapki, śledziki i coś do picia, bo na sucho nie damy rady.

Waldemar Wilkołek: - Ja ugotuję kompot, kompot z sushi!

Michał Wójcik: - A ja zrobię okolicznościowy makijaż...

Reklama

Marcin: - ...i tak właśnie zamierzamy świętować. We własnym, wąskim gronie.

W jednym ze skeczy mówicie o źródle inspiracji do kolejnych żartów. Odpowiedź jest dość niecenzuralna. Ale choć się boję, muszę o to zapytać...

Michał: - Śmiało, proszę zadać pytanie! Waldek odpowie.

Zdradźcie więc, skąd czerpiecie pomysły na swoje skecze.

Waldemar: - Z... życia.

Marcin: - Trudno powiedzieć, bo tych pomysłów szukamy wszędzie. Czasami uda się coś znaleźć. (śmiech)

Michał: - Zdradzę pani nasz sekret. Kiedyś mieliśmy specjalną książkę ze skeczami, ale Marcin gdzieś ją zapodział.

Waldemar: - Zgubił po pijaku!

Marcin: - Nie po pijaku, ale na trzeźwo! Mówiąc wyjątkowo serio - inspiracje są wszędzie. Trzeba tylko być uważnym obserwatorem. A w związku z tym, że w Polsce jest dużo grup kabaretowych, satyryków, stand uperów i improwizatorów, to jest tak, jakby tysiąc osób weszło do jednego lasu na grzyby.

Waldemar: - Najgorsze jest to, że oni wszyscy spotykają tych samych ludzi i doświadczają podobnych sytuacji, jak my. Robi się problem - kto pierwszy dostrzeże ich komediowy potencjał.

Michał: - Dochodzi też problem wieku. My już mamy kłopot ze wzrokiem i słuchem.

Marcin: - Tak, kiedyś było łatwiej. Ale nie odpuszczamy!

Dzięki temu wciąż jesteście w czołówce. Lubiani i rozpoznawalni. Zdarzają się wyznania, jak z jednego z waszych numerów: "Jestem pańskim największym idolem!"?

Marcin: - Owszem. Przez 20 lat bycia osobą w miarę rozpoznawalną i lubianą, przekonałem się, że świat jest pełen wariatów. I oni bardzo chętnie wchodzą z nami w interakcję.

To chyba dość kłopotliwe?

Marcin: - Raczej wesołe. To są osoby, które potrafią poprawić nam nastrój - ludziom, którzy zazwyczaj poprawiają humor innym. Bywa też, że na widowni pojawia się ktoś, kto chce zaistnieć. Lubię takie konfrontacje, bo dzięki nim widać, że kabaret to sztuka na żywo. I nie wszystko jest wyreżyserowane.

Niebawem, w marcu zobaczymy was w dwóch nowych kabaretowych produkcjach na Zoom TV i Kino Polska. Zdradźcie, jakie jeszcze macie plany na ten rok.

Marcin: - Ja zamierzam nie schudnąć. W tamtym roku chciałem schudnąć, nie udało mi się i tego będę się trzymać.

Michał: - Ja przeciwnie, wytrwale tyję. Na razie bez większych sukcesów, ale cały czas próbuję łapać masę. Może uda mi się złapać Waldka?

Waldemar: - A mój plan jest taki, że nie mam żadnych planów. Kompletnie nic!

Rozmawiała Joanna Bogiel-Jażdżyk


Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Ani Mru-Mru
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy