Zygmunt Malanowicz: Jego ekranowy debiut wywołał gniew Gomułki
Zygmunt Malanowicz debiutował na ekranie w słynnym filmie "Nóż w wodzie" w reżyserii Romana Polańskiego. Zagrał też w "Krajobrazie po bitwie" i "Polowaniu na muchy" Andrzeja Wajdy. Jak potoczyła się jego kariera?
Zygmunt Malanowicz urodził się 4 lutego 1938 roku w Korkożyskach koło Wilna. Był absolwentem PWSTiF w Łodzi. W 1961 roku zagrał w kultowym "Nożu w wodzie" Romana Polańskiego.
Przypomnijmy, że akcja produkcji rozgrywa się na mazurskich jeziorach, po których pływa luksusowy jacht "Christine", należący do wziętego dziennikarza sportowego Andrzeja (Leon Niemczyk) i jego żony Krystyny (Jolanta Umecka). Małżeństwo zabiera na jacht spotkanego po drodze chłopaka (Zygmunt Malanowicz). Film "Nóż w wodzie" zdobył nominację do Oscara dla najlepszego filmu zagranicznego.
"Ten film miał przypominać klasyczny thriller: małżeństwo zabiera na pokład jachtu pasażera, który następnie znika w tajemniczych okolicznościach" - wspomniał po latach Roman Polański.
W komunistycznej Polsce film wywołał burzę i gniew Władysława Gomułki, Polańskiemu otworzył zaś drzwi do kariery międzynarodowej. Debiutowi polskiego twórcy zarzucano m.in. "kosmopolityzm", a także "gloryfikowanie konsumpcyjnego stylu życia, z konieczności obcego w początkach lat 60. większości rodaków".
Po roli w "Nożu w wodzie" Malanowicz nie zagrał ani jednej pierwszoplanowej roli w kinie przez kolejnych siedem lat. Potem pojawił się w dwóch filmach Andrzeja Wajdy, "Krajobraz po bitwie" i "Polowanie na muchy".
Aktor zagrał też m.in. w "Hubalu" i "Jarosławie Dąbrowskim" Bohdana Poręby. Po transformacji ustrojowej w latach 90. Malanowicz nie otrzymywał ciekawych propozycji w kraju. W tym czasie był aktywny za granicą. Powrotem do polskiego filmu były "Tulipany" (2004) Jacka Borcucha.
Zygmunt Malanowicz był również scenarzystą i reżyserem kilku filmów: "Szlachetna krew", "Pluton-239", "Bez dowodu". Grał także w serialach telewizyjnych m.in. "Stawka większa niż życie", "Droga", "Dom", "Klan", "Zamach stanu", "Londyńczycy".
Od premiery "Burzy" (2003), w której Zygmunt Malanowicz zagrał Alonza, aktor występował w spektaklach Krzysztofa Warlikowskiego: "Dybuk", "Krum", "Anioły w Ameryce", "(A)pollonia", "Koniec", "Opowieści afrykańskie według Szekspira".
"Naprawdę trudno mi narzekać, bo jeśli nawet miałem przerwy w graniu na ekranie, to uznaję to jako kolej aktorskiego losu. Miałem swoje pięć minut. Mimo upływu lat, jestem dosyć aktywny i sądzę, że wiele ciekawych ról i wydarzeń przede mną" - powiedział przed laty w wywiadzie opublikowanym w tygodniku "Angora".
Po występie w "Tulipanach" aktor kontynuował też przygodę z polskim kinem. Zagrał dziadka głównego bohatera w kolejnym filmie Borcucha - "Wszystko, co kocham". Później pojawił się w polsko-szwedzkiej koprodukcji "Kobieta, która pragnęła mężczyzny" (2010).
Po pięciu latach oglądaliśmy go w "Córkach dancingu" Agnieszki Smoczyńskiej i przede wszystkim w "Ojcu" Artura Urbańskiego, gdzie zagrał jedną z głównych ról.
W 2018 roku wystąpił z kolei w "Dziurze w głowie" Piotra Subbotki.
"W moim wieku wystąpić w serialu, który jest o niczym i marnie kręcony, jest rzeczą nieprzyzwoitą - mówił w rozmowie z Mają Jaszewską ze styl.pl przeprowadzoną kilkanaście dni temu. - "Jak czuję, że w tym, co reżyser robi, więcej jest spekulacji niż pasji i serca, odechciewa mi się współpracować".
"Obecna epoka nie ma żywego tętna. Nie można o niej powiedzieć, że niesie ze sobą wysoki poziom artystyczny i odkrywa coś ważnego i cennego" - przekonywał aktor.
Zygmunt Malanowicz zmarł 4 kwietnia 2021 roku w Katowicach. O śmierci artysty poinformował Jacek Poniedziałek.
"Zygmunt Malanowicz, Zyga, nasz brat, przyjaciel, ostoja, mistrz, powiernik, dobry, dowcipny, jedyny, niepowtarzalny. Aktor warszawskiego Nowego Teatru" - napisał na Facebooku.
O śmierci artysty informował wtedy również też Teatr Nowy w Warszawie, z którym przez ostatnie lata związany był Malanowicz.
"4 kwietnia 2021 odszedł od nas Zygmunt Malanowicz. Nie wiemy, co napisać, bo żadne słowa nie oddadzą żalu i nie wypełnią pustki, jaką pozostawił ten wspaniały człowiek, przyjaciel, wielki aktor. Miał być Odysem w nowym spektaklu Nowego Teatru. Mamy nadzieję, że w ten sposób, trochę na skróty, ale dotarł do Itaki. Zygmuncie, żegnamy Cię, dziękując za wszystkie wspaniałe chwile, które nam ofiarowałeś" - napisano na stronie teatru.
Zobacz również:
Zygmunt Malanowicz o filmie "Ojciec"