"Żurek": Zupełnie inna Katarzyna Figura
"Żurek" Ryszarda Brylskiego przedstawił polskim widzom nową twarz Katarzyny Figury. Rola matki, poszukującej ojca swego wnuka, uchodzi dziś za jedną z najlepszych w karierze aktorki. 26 września 2023 roku minie 20 lat, od kiedy głośna produkcja zadebiutowała podczas 28. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
Zima. Obrzeża dwupasmówki, po której pędzą tiry, zakamarki małego przygranicznego miasteczka, wymarłe torowiska po zamkniętej trakcji kolejowej — to trasa odbywanych dzień po dniu wędrówek Haliny (Katarzyna Figura) i Iwonki (Natalia Rybicka), matki i córki. Mieszkają w małym kolejarskim domku przy torach i doglądają dziecka. Piętnastoletnia Iwonka urodziła je przed kilkoma miesiącami. Matka złożyła przy niej uroczystą przysięgę na grobie męża: ochrzci dziecko w święta, ale przedtem odnajdą ojca, aby nadać małemu jego imię.
Zdeterminowana córka kluczy naiwnie, wciągając matkę w coraz to nowe i coraz bardziej niebezpieczne poszukiwania, aż po zaskakujący finał. Obsesyjne wędrówki "po tajemnicę", pełne drastycznych zdarzeń uświadamiają matce jej własne mroczne sekrety i skrywane lęki, córce zaś dają nadzieję i oczyszczenie.
Podstawą scenariusza było krótkie opowiadanie Olgi Tokarczuk. Ryszard Brylski otrzymał je jeszcze przed publikacją. Miało ono zaledwie osiem stron i w pierwszej chwili wydawało mu się, że to materiał na trzy, może cztery sceny. Dopiero po kolejnej lekturze zauważył, ile możliwości daje mu przedstawiona historia. Osiemdziesięciostronicowy scenariusz był gotowy po zaledwie kilku tygodniach.
Jak wspominał Brylski, tekst został bardzo dobrze zaopiniowany. Niestety, nie udało się wówczas doprowadzić do jego realizacji. "Minęły prawie cztery lata, a przez cały ten czas zabiegaliśmy o jego skierowanie. Ja bałem się, że stracę dobry film — albo tekst się zestarzeje, albo ktoś nakręci podobny i stanę się epigonem własnego pomysłu" - wspominał reżyser. W 2003 roku dostał możliwość nakręcenia filmu na o wiele gorszych warunkach. Zaraz się zgodził.
"To był ostatni moment. Miał być o wiele mniejszy budżet, a co za tym idzie drastycznie zmniejszona ilość dni zdjęciowych, mniejsze pieniądze na sprzęt, inscenizację i tak dalej" - zdradził Brylski. Nie obawiał się jednak, ponieważ od dawna miał jasną wizję filmu. Jak wspominał reżyser, Katarzyna Figura związała się z "Żurkiem" już w 2000 roku i nie ukrywała, że jest on dla niej bardzo ważny. Gdy pojawiła się możliwość realizacji, Brylski zaraz się z nią skontaktował. Figura leżała wtedy w klinice w okolicach Nowego Jorku — za kilka dni na świecie miała pojawić się jej córka. Zapewniła jednak, że zaraz po porodzie zacznie się przygotowywać do roli. Mimo macierzyńskich obowiązków brała także udział w castingu do roli Iwonki.
Otrzymała ją Natalia Rybicka, młoda aktorka znana wtedy głównie z serialu "Samo życie". Reżyser był pod ogromnym wrażeniem jej możliwości. "Już na castingu, który zaczęliśmy od najtrudniejszej sceny, po kilku zdawkowych uwagach na temat niełatwej przecież roli, bez znajomości scenariusza, zaprezentowała całą gamę gestów, spojrzeń i zachowań, z których potem na próbach i na planie zbudowaliśmy bez trudu postać Iwonki" - wspominał Brylski w wywiadzie promującym "Żurek". Rybicka wystąpiła później w innych uznanych filmach, między innymi nagrodzonym Srebrnymi Lwami "Chrzcie" Marcina Wrony. Przede wszystkim mogliśmy ją jednak oglądać w serialach, między innymi "Szpilkach na Giewoncie" i "Blondynce".
Inną osobą związaną z filmem od początku scenariusza był operator Arkadiusz Tomalik. Brylski ustalił z nim warstwę wizualną jeszcze w 2000 roku. "Arek, podobnie jak ja miał przekonanie i determinację, żeby robić ten film za wszelką cenę. To ważne mieć przy sobie kogoś takiego w momencie, kiedy racjonalne przesłanki nie wróżą najlepiej" - przyznał reżyser. "Obaj z żalem wykreślaliśmy ze scenopisu nasze najpiękniejsze, ale i najdroższe pomysły. Obaj w końcu wskoczyliśmy na bardzo głęboką wodę i codziennie po zdjęciach podając sobie ręce, upewnialiśmy się, że płyniemy dalej".
"Żurek" debiutował podczas 28. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Pokazano go w ramach Konkursu Głównego. Film otrzymał trzy wyróżnienia pozakonkursowe: nagrodę specjalną magazynu Tele Tydzień, nagrodę Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz Nagrodę Rady Programowej TVP za realizację misji nadawcy publicznego. W następnym roku podczas gali rozdania Orłów wyróżniono go w dwóch kategoriach: za najlepszą rolę kobiecą (Figura) i za montaż.