Zoe Saldana dla roli odizolowała się od najbliższych
Podczas przygotowań do roli w biograficznym filmie "Nina", Zoe Saldana postanowiła na trzy miesiące wyprowadzić się od najbliższych. Uznała, ze pomoże jej to w wiarygodnym przedstawieniu swej bohaterki Niny Simone.
Film "Nina" opowiada historię Niny Simone, znanej ze swego konfliktowego charakteru amerykańskiej piosenkarki, w latach 60. zaangażowanej w ruch obrony praw obywatelskich. Saldana w wywiadzie dla magazynu "Latina" wyznała, że musiała odciąć się od ludzi, by wejść w rolę.
"Wyprowadziłam się z domu na trzy miesiące. Nie rozmawiałam ze znajomymi. Musiałam w całości poświęcić się Ninie" - wyjaśniła aktorka.
Saldana przyznała także, że przygotowania do roli Simone zabrały jej długie godziny. "Przeczytałam co tylko mogłam i rozmawiałam z każdym, kto ją znał lub przeprowadzał z nią wywiad. Słuchałam jej głosu, jego tonu. Była wściekła, ale z słusznych powodów. Była czarną kobieta urodzoną przed swoimi czasami. Jej duch nie mógł pogodzić się z tragediami, jakie przyniosło jej życie" - przyznała aktorka podczas wywiadu.
"Była poza tym osobą z zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym, a w tamtych czasach niewiele było wiadomo o tej chorobie. Dotknięci nią próbowali leczyć się sami, ona robiła to przy pomocy alkoholu. Chciałam zrozumieć te rzeczy i zobaczyć, co ze mnie wyciągną. Nigdy jej nie osądzałam" - dodała Saldana.
Aktorka powiedziała się także, dlaczego prace nad filmem trwają tak długo. "Reżyserka spisała się świetnie, ale produkcja była źle zarządzana, dlatego po trzech latach jesteśmy dopiero w tym miejscu. Wspólnie walczyliśmi, by skończyć ten film. Nina na to zasłużyła" - wyjaśniła.
Zoe Saldana jest związana z tą produkcją od roku 2012. Jej wybór do roli Niny Simone spotkał się z krytyką z powodu koloru skóry - Simone była Afroamerykanką, tymczasem aktorka jest Latynoską. Film w reżyserii Cynthii Mort wejdzie na ekrany amerykańskich kin w 2016 roku.