Reklama

"Znachor" nie zwalnia tempa. Chcą go oglądać widzowie na całym świecie

„Znachor” Michała Gazdy nie traci popularności w serwisie Netflix. W drugim tygodniu od premiery produkcja w reżyserii Michała Gazdy utrzymała drugie miejsce na liście najczęściej oglądanych nieanglojęzycznych propozycji platformy.

„Znachor” Michała Gazdy nie traci popularności w serwisie Netflix. W drugim tygodniu od premiery produkcja w reżyserii Michała Gazdy utrzymała drugie miejsce na liście najczęściej oglądanych nieanglojęzycznych propozycji platformy.
Leszek Lichota i Anna Szymańczyk w filmie "Znachor" /Bartosz Mrozowski / Netflix /materiały prasowe

Nie jest żadnym zaskoczeniem, że nowa ekranizacja powieści "Znachor" Tadeusza Dołęgi-Mostowicza cieszy się ogromną popularnością wśród polskich użytkowników platformy Netflix. Można było bowiem przewidzieć, że wielu naszych rodaków będzie chciało sprawdzić, jak film Michała Gazdy wypadł w porównaniu z kultową adaptacją w reżyserii Jerzego Hoffmana.

Reklama

"Znachor" hitem Netfliksa na całym świecie

Mało kto jednak przewidywał, że "Znachor" spodoba się także widzom spoza Polski. A tak się właśnie stało. Już w pierwszym tygodniu od premiery produkcja trafiła do pierwszej dziesiątki zestawienia najpopularniejszych produkcji nieanglojęzycznych.

Najnowsze dane oglądalności Netfliksa wskazują, że w kolejnym tygodniu film Michała Gazdy nadal cieszył się sporą popularnością. Na tyle dużą, że utrzymał drugie miejsce w zestawieniu najczęściej oglądanych produkcji nieanglojęzycznych, choć z nieco osłabionymi statystykami.  W drugim tygodniu od premiery "Znachor" zanotował na całym świecie 10,5 milionów wyświetleń (11,9 milionów w premierowym tygodniu), ustępując miejsca tylko hiszpańskiemu thrillerowi "Nigdzie" (29,9 milionów wyświetleń). Na trzecim miejscu uplasował się południowokoreański thriller akcji "Balerina" (10 milionów wyświetleń).

"Znachor": O miłości ojca i córki

"Znachor" opowiada historię profesora chirurgii Rafała Wilczura (w tej roli - Leszek Lichota), który traci rodzinę i pamięć, a wraz z nią swoją tożsamość i majątek. Przez lata błąka się od wsi do wsi, podejmując się prostych prac. Pod nazwiskiem Antoniego Kosiby, bohater pomaga ludziom, zmagającym się z różnymi chorobami. Choć znachorstwo, czyli bezprawne praktyki medyczne, były już zakazane na ziemiach polskich w latach 30. XX w., to Kosiba z odwagą i pokorą korzysta ze swoich wybitnych umiejętności, by ulżyć innym w cierpieniu. I to prawdopodobnie jego wewnętrzna siła, uczciwość i dobro sprawiają, że los odwraca się po raz pierwszy. Bohater trafia do wsi, w której dzięki przypadkowi (a może przeznaczeniu?) przebywa również jego córka Marysia (Maria Kowalska). Dziewczyna nie pamięta ojca, co nie przeszkadza, by ich spotkanie odmieniło życie nie tylko ich obojga. Kolejne sploty okoliczności i szlachetna postawa głównych bohaterów prowadzą przez wyboistą ścieżkę do szczęśliwego, wzruszającego zakończenia.

"Nasz 'Znachor' opowiada o miłości w różnych jej wcieleniach. Na pierwszym miejscu postawiliśmy - wiernie za Dołęgą-Mostowiczem - odzyskaną od losu miłość ojca i córki, to ona jest dramaturgicznie i emocjonalnie najważniejsza. Marysia zyskała w naszej, 'tandemowej' narracji zupełnie równorzędną wobec Wilczura rolę. Dzięki temu ta rodzicielska miłość staje się pełniejsza, zyskuje na wiarygodności i - mam nadzieję - wzbudza silniejsze wzruszenia" - mówi reżyser Michał Gazda.

Oprócz Leszka Lichoty i Marii Kowalskiej w filmie pojawiają się także Ignacy Liss w roli Hrabiego Czyńskiego oraz Anna Szymańczyk w roli Zośki. Ponadto w filmie występują m.in. Mirosław Haniszewski, Łukasz Szczepanowski, Izabela Kuna, Mikołaj Grabowski, Paweł Tomaszewski, Małgorzata Mikołajczak i Artur Barciś.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Znachor (Netflix)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy