Reklama

Zmarł pisarz John le Carré. Miał 89 lat

Z wielkim smutkiem muszę podzielić się wiadomością, że David Cornwell, znany światu jako John le Carré, zmarł po krótkiej chorobie - nie związanej z COVID-19- w Kornwalii, w sobotę wieczorem 12 grudnia 2020 r.” - napisał w sieci jego agent literacki Jonny Geller.

Z wielkim smutkiem muszę podzielić się wiadomością, że David Cornwell, znany światu jako John le Carré, zmarł po krótkiej chorobie - nie związanej z COVID-19-  w Kornwalii, w sobotę wieczorem 12 grudnia 2020 r.” - napisał w sieci jego agent literacki Jonny Geller.
John le Carré w 2018 roku na premierze serialu "Mała doboszka" /Dave J Hogan /Getty Images

John le Carré, właściwie David John Moore Cornwell, urodził się 19 października 1931 w Poole w hrabstwie Dorset w Anglii.

Studiował na Universytecie w Bernie, ukończył Lincoln College w Oksfordzie, wykładał w Eton College (1956-1958).

W latach 1959-1964 był brytyjskim dyplomatą, pracował w Bonn i Hamburgu. Był też pracownikiem brytyjskiego wywiadu.

John le Carré karierę pisarską rozpoczął powieścią "Budzenie zmarłych". Gdy dwa lata później wydał "Ze śmiertelnego zimna", był już znanym i cenionym pisarzem. Przez sześć dekad jego książki dominowały na listach bestsellerów.

Reklama

John le Carré był laureatem licznych nagród , ostatnia z nich to Nagroda im. Olofa Palmego.

Zdaniem krytyków, nikt tak jak on nie potrafił oddać klimatu zimnej wojny. Jego książki utrzymane są w konwencji powieści szpiegowskim i nie stronią od wątków autobiograficznych. Wiele z jego dzieł zostało zekranizowanych, m.in. "Druciarz, krawiec, żołnierz, szpieg", "Szpieg" ,"Nocny recepcjonista" czy "Bardzo poszukiwany człowiek".

Chociaż John le Carré przekonywał, iż szpiegowskie światy, które powoływał do życia niewiele mają wspólnego z tym, w jakim on sam działał, jego doświadczenia życiowe wykorzystywane w książkach najbardziej widoczne są w portretach bohaterów. Tak było właśnie w przypadku George'a Smileya.

Mimo iż to nieżyjący już Sir Alec Guinness jest najsilniej utożsamiany z tą postacią, istniało kilku innych George'ów Smileyów. Grał go James Mason, jednak postać ta nosiła inne imię w "Śmiertelnej sprawie", filmie z 1967 roku, który zresztą też miał inny tytuł, niż ekranizowana książka autora - "Budzenie zmarłych".

Nie licząc Guinessa, w postać Smileya jako głównego bohatera o tym właśnie nazwisku wcielił się też Denholm Elliott, a w drobnych rolach również Rupert Davies i Arthur Lowe. W pełnometrażowym "Szpiegu" Tomasa Alfredsona (2011) wyzwanie wcielenia się w postać jednego z najbardziej legendarnych szpiegów literatury podjął Gary Oldman.
"Z Alekiem i Garym identyfikowałem się pod zupełnie innymi względami. To całkowicie różne postaci w bardzo różnych filmach. W przypadku Gary'ego widać, iż on w niezwykły sposób panuje nad swoim aktorstwem; po prostu wychodzi z własnej skóry" - mówił Le Carré, który uważał Guinnessa za bliskiego przyjaciela.

"Dzięki Gary'emu czujemy ból Smileya, dociera do nas, jak niebezpieczne jest jego życie i praca. To jest o wiele bardziej surowe podejście. To twardszy Smiley. Bije od niego samotność i nieco okrucieństwa. Jego kreacja mnie porwała" - przyznawał autor powieści.

Ostatnią ekranizacją twórczości Johna le Carré'a był zrealizowany w 2018 roku serial "Mała doboszka" z głównymi rolami Michaela Shannona i Florence Pugh.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy