Reklama

Zmarł aktor Peter Boyle

We wtorek, 12 grudnia, w wieku 71 lat zmarł aktor charakterystyczny Peter Boyle. Sławę przyniosły mu w latach 70. role psychopatów oraz postać potwora, w którego wcielił się w "Młodym Frankensteinie" Mela Brooksa.

W ciągu ostatniej dekady, w latach 1996-2005 rozśmieszał miliony Amerykanów rolą mizoginicznego ojca Franka Barone w sitcomie "Everybody Loves Raymond".

Swoją pierwszą poważną rolę zagrał w filmie "Joe" (1970) Johna G.Avildsena, gdzie wcielił się w tytułowego bohatera - bigota, którego pamiętne antyhippisowskie przemówienie, pociąga za sobą szereg morderczych zniszczeń. Rola ta tak utkwiła w pamięci widzom, że od tego czasu będzie grywał głównie czarne charaktery.

Przełomową rolą byłą jednak ta w "Młodym Frankensteinie" (1974) Mela Brooksa. Udowodnił w niej, że potrafi nie tylko straszyć, ale też rozśmieszać. Jego kariera będzie przebiegała dwutorowo: obok poważnych, "strasznych" ról, będzie z powodzeniem występował w komediach.

Reklama

Tuż po filmie Brooksa pojawił się w słynnym "Taksówkarzu" (1976) Martina Scorsese, gdzie zagrał nihilistycznego taksówkarza.

W późniejszych latach Boyle zerwał z tym, co nazywał "kulturowym okresem" i zaczął częściej występować w telewizji. Kilkunastokrotnie nominowany był do nagród Emmy, zdobywając tą statuetkę w 1996 roku za rolę w serialu "Z archiwum X".

Był żonaty z Loraine Alterman, dziennikarką magazynu "Rolling Stone". Świadkiem na ich ślubie, który odbył się w 1977 roku, był bliski przyjaciel Boyle'a - John Lennon.

Aktor zmarł w nowojorskim Presbyterian Hospital wskutek rakowych powikłań, które doprowadziły do ataku serca.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Danny Boyle | role | zmarła | Peter | aktor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy