Reklama

"Zimna wojna": Reprezentant polskiej kinematografii

"Zimna wojna" to film spełniony artystycznie, precyzyjnie zrealizowany; wybraliśmy to, co najpiękniej będzie reprezentowało polską kinematografię - powiedziała PAP Barbara Hollender - członkini Komitetu Oscarowego, który obraz Pawła Pawlikowskiego wybrał na polskiego kandydata do tej nagrody.

"Zimna wojna" to film spełniony artystycznie,  precyzyjnie zrealizowany; wybraliśmy to, co najpiękniej będzie reprezentowało polską kinematografię - powiedziała PAP Barbara Hollender - członkini Komitetu Oscarowego, który obraz Pawła Pawlikowskiego wybrał na polskiego kandydata do tej nagrody.
Tomasz Kot i Joanna Kulig w filmie "Zimna wojna" /Łukasz Bąk / Kino Świat /materiały dystrybutora

- To jest najlepszy film, który powstał w zeszłym roku; wyjątkowa opowieść - po pierwsze bardzo uniwersalna, bo przecież jest to opowieść o miłości trudnej, niemożliwej właściwie, ale też wpisana w polską historię XX wieku, więc to taka bezsporna decyzja - powiedziała krytyk filmowa Barbara Hollender, członkini Komitetu Oscarowego.

W poniedziałek w Warszawie Komitet - pod przewodnictwem Jana A. P. Kaczmarka - ogłosił decyzję o wyborze "Zimnej wojny" na polskiego kandydata do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. 

Reklama

Jak podkreśliła Hollender, "Zimna wojna" to film "absolutnie spełniony artystycznie, przepięknie, precyzyjnie zrealizowany, ze świetnymi zdjęciami, z muzyką, która wykorzystuje polskie motywy muzyki ludowej, ale w sposób przepiękny".

Członkini komitetu zwróciła również uwagę na "znakomite" kreacje aktorów i oceniła, że odtwórcy głównych ról - Joanna Kulig i Tomasz Kot "dzięki temu filmowi zostali zauważeni na świecie". 

Podkreśliła, że na decyzję komitetu wpłynęła również pozycja Pawła Pawlikowskiego, który otrzymał już Oscara za "Idę"; z kolei za reżyserię "Zimnej wojny" przyznano mu nagrodę dla najlepszego reżysera podczas tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes.

- Paweł Pawlikowski nie dostał (Złotej) Palmy, ale dostał jedną z najwyższych nagród canneńskich, czyli ogromnie cenioną nagrodę za reżyserię. Ta nagroda wpisuje go - podobnie jak Oscar, jak pięć europejskich nagród filmowych - do panteonu najważniejszych artystów współczesnego kina - powiedziała krytyk.

Hollender - pytana, jak ocenia szansę "Zimnej wojny" na Oscarową statuetkę - dodała, że "wybory chodzą różnymi drogami".

- Jedyne, co mogliśmy zrobić, to wytypować i zaproponować Akademii film, który nam wydaje się najbardziej godny tego, żeby reprezentował Polskę w tej konkurencji - oceniła. - Wybraliśmy to, co wydało nam się najbardziej znaczące i co najpiękniej będzie reprezentowało polską kinematografię - wskazała.

Jak przypomniała, werdykt komitetu był jednogłośny, więc "niezależnie od tego, że mamy w tej chwili bardzo mocne kino i wspaniałą falę twórców trzydziestoletnich; że młode kino dzisiaj zachwyca, to jednak w tej konkurencji Paweł Pawlikowski był sam". 

- Według innego członka Komitetu Oscarowego, Michała Oleszczyka, "Zimna wojna" to "film dopracowany artystycznie, a jednocześnie przystępny, także dla widza amerykańskiego".

Jak podkreślił Oleszczyk, "Zimna wojna" była "tak mocnym kandydatem, że Komitet nie miał wątpliwości, iż to właśnie ona powinna reprezentować nasz kraj w oscarowym wyścigu".

- To niebywale uniwersalna opowieść, w której z jednej strony zawarta jest istota polskiego losu, a z drugiej - jest to film dopracowany od strony artystycznej i przystępny, także dla widza amerykańskiego. Wydaje nam się, że właśnie w tym amerykańskim kontekście ubiegania się o nagrodę Akademii, może on mieć faktycznie bardzo wysokie noty - powiedział.

Jak poinformował, o decyzji Komitetu Oscarowego zadecydowało "wiele czynników". - Od artystycznej doskonałości po fakt, że jest to film, który czytelnie komunikuje światu polską i bardzo poruszającą historię. Ogromne wrażenie zrobiła na nas także strona muzyczna. Uważamy, że użycie polskich motywów ludowych, także potem przetransponowanych na jazz jest czymś atrakcyjnym, wyjątkowym i cennym - stwierdził Oleszczyk.

W jego ocenie na korzyść filmu Pawlikowskiego działa fakt, że "jego autorski styl jest rozpoznawalny przez zagraniczną widownię". - Paweł Pawlikowski przyzwyczaił już Akademię i widzów amerykańskich do swojego języka artystycznego. Przypominam przypadek Asghar Fahradi, irańskiego reżysera, który dwukrotnie odebrał statuetkę w kategorii filmu nieanglojęzycznego - raz za "Rozstanie", a raz za "Klienta". Te filmy były formalnie bardzo podobne, opowiadały o podobnych ludziach, a wygrał dwa razy, dlatego że obydwa były tak samo doskonałe - zwrócił uwagę członek Komitetu Oscarowego.

Jak dodał, z doniesień prasowych wynika, że "największym rywalem dla 'Zimnej wojny' w kategorii filmu nieanglojęzycznego będzie film 'Roma' w reżyserii Alfonso Cuaron, który zatriumfował w Wenecji". - Zobaczymy, kto z tego pojedynku wyjdzie zwycięsko. Szanse "Zimnej wojny" oceniam bardzo wysoko - zaznaczył Oleszczyk.

Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej przyzna Oscary 24 lutego 2019 r.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Zimna wojna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy