Reklama

"Zielona granica" podbija polskie kina. Ma szansę na Europejską Nagrodę Filmową

„Zielona granica” nagrodzona Specjalną Nagrodą Jury na 80. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji, znalazła się w oficjalnej selekcji do Europejskich Nagród Filmowych, które stanowią najważniejsze wyróżnienie dla europejskich twórców. Europejska Akademia Filmowa opublikowała dziś drugi zestaw składający się na łącznie 40 filmów, na które będą mogli głosować członkowie Akademii. Nominacje do Europejskich Nagród Filmowych poznamy już 7 listopada.

"Zielona granica" cieszy się nieprzerwanym zachwytem krytyków i podbija serca widzów, którzy uważają poruszający obraz polskiej reżyserki za jedno z najważniejszych dzieł w jej dorobku. Podczas pierwszego weekendu wyświetlania w kinach film zobaczyło aż 137 435 widzów. To plasuje najnowsze dzieło Agnieszki Holland na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o wyniki otwarcia polskich filmów w 2023 roku.

Reklama

"Ważna lekcja chrześcijaństwa w niełatwych czasach" - ocenia Tomasz Terlikowski. "Obowiązkowa pozycja dla Polek i Polaków" - dodaje Janina Ochojska. Wtóruje jej Maria Peszek: "Poza zdjęciami nic w tym filmie nie jest czarno-białe" - uważa aktorka i piosenkarka.

"To uczciwy film, który pokazuje, że potrafimy być dobrzy i pomagać" - dodaje Monika OlejnikKarolina Korwin-Piotrowska prognozuje, że "może być to jeden z najważniejszych filmów, jakie zobaczymy". I zaznacza, że ""Zielona granica" to film "dla nas wszystkich, bez względu na poglądy polityczne, wyznanie czy kolor skóry".

Agnieszka Holland: Trzymam kciuki za "Chłopów"

"Zielona granica" była wymieniana jako jeden z kandydatów do reprezentowania Polski w przyszłorocznym wyścigu o Oscara, ostatecznie Komisja Selekcyjna wybrała "Chłopów" DK i Hugh Welchmanów.

Agnieszka Holland przyznała w rozmowie z Onetem, że spodziewała się takiego wyniku. Stwierdziła też, że wskazanie jej filmu wymagałoby "ogromnej indywidualnej odwagi członków i członkiń komisji, którzy zależą od dotującego ich projekty Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej". Całą sytuację określiła jako "szantaż ekonomiczny". 

 Zaznaczyła, że nie ma żalu do członków i członkiń komisji. Uważa, że gdyby wybrano jej film, władza wyciągnęłaby wobec nich konsekwencje. Żałuje jednak, że nie dane jej było obserwować obrad komisji. Rozmowę z Dawidem Dutko kończy szczerym stwierdzeniem, że dla jej filmu jest to najpewniej koniec walki o Oscara. "Trzymam kciuki za 'Chłopów', których co prawda nie miałam jeszcze okazji zobaczyć, ale znam niezłe zagraniczne recenzje po pokazie w Toronto. Niech ten film zajdzie jak najdalej" - skwitowała. 

O sprawie napisał także amerykański serwis "The Hollywood Reporter". W rozmowie z nim Holland przyznała, że zna i rozmawiała ze wszystkimi członkami komisji oscarowej. "Powiedzieli mi, że mój film był najlepszym wyborem i miałby największe szanse [na nominację], ale boją się, że rządzący ukaraliby ich za wskazanie go, odmawiając dofinansowania ich filmów". Reżyserka zaraz dodała, że "Chłopi" są "doskonałym, artystycznie kreatywnym filmem". "[Na polskiego kandydata do Oscara] nie wybrano jakiejś gównianej propagandy. To bardzo dobry film i gratuluję jego twórcom" - powiedziała Holland. 

Reżyserka powątpiewała także z oscarowe szanse swojego filmu. Film został już wykupiony przez kilku zagranicznych dystrybutorów, jednak żaden z nich nie pochodzi z kraju anglojęzycznego. Najprawdopodobniej bez wsparcia jednej z platform streamingowych nie uda się rozkręcić odpowiednio dużej kampanii promocyjnej, by "Zielona granica" mogła trafić do członków Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej.

"Zielona granica": Film, który przetrwa

Film Agnieszki Holland film miał swoją premierę 5 września podczas festiwalu filmowego w Wenecji i został uhonorowany Nagrodą Specjalną Jury oraz sześcioma innymi nagrodami pozaregulaminowymi.

Odbierając nagrodę reżyserka wyznała, że "Zielona granica" była bardzo trudnym filmem.

"To była walka, a jednocześnie nasz obowiązek. Czuliśmy, że musimy go zrobić. Od 2014 roku, kiedy rozpoczął się kryzys uchodźczy, blisko 60 tys. osób zginęło, próbując przedostać się do Europy. Teraz, kiedy siedzimy w tej sali, sytuacja przedstawiona w naszym filmie wciąż trwa. Ludzie ukrywają się w lesie, pozbawieni godności, praw człowieka, bezpieczeństwa. Niektórzy z nich stracą życie w Europie. Nie dlatego, że nie mamy środków, aby im pomóc, ale dlatego, że nie chcemy tego zrobić. Ale także tutaj, w Europie i w Polsce są ludzie, którzy pomagają i wierzą, że ich najważniejszym obowiązkiem jest troska o człowieczeństwo. Dlatego dedykujemy tę nagrodę aktywistom, członkom lokalnej społeczności, którzy pomagają, Grupie Granica, Podlaskiemu Ochotniczemu Pogotowiu Humanitarnemu oraz wszystkim innym aktywistom i ich pomocnikom" - powiedziała Holland, stając na scenie w Wenecji.

"Dzieło ważne, jeden z mocniejszych filmów Agnieszki Holland. Film, który przetrwa" - pisał dla Interii Łukasz Maciejewski.

"O ten film biją się już wszystkie ważne międzynarodowe festiwale. Od Toronto po Nowy Jork. Nie, nie chodzi wcale o to, że świat szydzi z nienawiści do Polski, albo tak bardzo kocha Holland. Temat to za mało. Liczy się scenariusz, zdjęcia, reżyseria, aktorstwo, muzyka. I fakt, że to dzieło ważne, jeden z mocniejszych filmów Agnieszki Holland, film, który przetrwa, ponieważ ma wydźwięk uniwersalny, niezależnie od skali agresji, nieprawdziwych informacji, mowy nienawiści towarzyszących premierze. To minie, wszystko minie, będzie nikczemnym, mało znaczącym śladem, a kino pozostanie. Przetrwa, bo jest wspaniałe. Film o człowieku, człowieczeństwie. O tym, że krzywdy nigdy nie są niezawinione" - zauważył recenzent.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Zielona granica (film)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy