Reklama

Zapomniane gwiazdy kaset wideo: Robert Z'Dar. Co się stało z gwiazdą kultowych filmów?

Robert Z'Dar cierpiał na cherubizm — rzadką chorobę genetyczną, która objawiała się między innymi deformacją twarzy. W przypadku aktora przypadłość spowodowała powiększenie i poszerzenie żuchwy. Ta szybko stała się jego znakiem rozpoznawczym. Z powodu swego wyglądu i potężnej sylwetki Z'Dar często otrzymywał role złoczyńców. W swojej karierze wystąpił w kilku kultowych filmach klasy B.

Aktor urodził się 3 czerwca 1950 roku w Chicago w stanie Illinois jako Robert James Zdarsky. Aktorstwem zainteresował się w liceum. Podczas studiów należał do uniwersyteckiej drużyny footballowej, a dyplom otrzymał ze sztuk pięknych. Po zakończeniu nauki pałał się różnych zajęć. Był policjantem, muzykiem, autorem melodii do reklam, a nawet striptizerem. 

Karierę aktorską rozpoczął w wieku 35 lat, gdy otrzymał swoją pierwszą rolę w horrorze "Hellhole". Opowiadał on o kobiecie, która po zaatakowaniu przez nieznanego agresora trafia do szpitala psychiatrycznego. Prowadzący placówkę lekarz poddaje swoje pacjentki eksperymentom, natomiast psychopata, który upatrzył dziewczynę na swoją kolejną ofiarę, zostaje zatrudniony w przeklętej placówce. 

Reklama

Robert Z'Dar: "Maniakalny glina"

Od tego czasu Z'Dar często pojawiał się w filmach i serialach na drugim i trzecim planie, często w roli pomniejszych antagonistów. W 1988 roku wystąpił w "Maniakalnym glinie" Williama Lustiga. Wcielił się w prawego policjanta, który zostaje wrobiony przez swoich skorumpowanych kolegów i zamordowany w więzieniu. Wraca jednak z martwych i jako tytułowy maniakalny glina rozpoczyna rzeź na ulicach Nowego Jorku. 

Chociaż film uchodzi za kultowy, wielu krytyków dziwi się temu ze względu na kiepski scenariusz oraz niewyszukane sceny zabójstw. "Maniakalny glina" doczekał się dwóch sequeli — w 1990 i 1992 roku. Druga część serii, której tagline brzmiał "masz prawo zachować milczenie... na zawsze", uchodzi za najlepszą. Scenariusz wciąż jest głupiutki, ale sceny akcji — w szczególności końcowa strzelanina na posterunku — robią ogromne wrażenie. 

Nieco inaczej ma się sytuacja z zamknięciem trylogii. Film miał przedstawić nowe postaci, które mierzą się z maniakalnym gliną — tym razem zabijającym lekarzy i pacjentów szpitala w Harlemie. Na chwilę przed rozpoczęciem zdjęć producenci zażądali, by w produkcji pojawił się Robert Davi, który wcielił się w protagonistę poprzedniej części. Scenarzysta Larry Cohen zażądał dodatkowej zapłaty za przepisanie tekstu, czego mu odmówiono. Zrezygnował więc z pracy. Lustig wymyślał sceny na poczekaniu i nakręcił film bez większego sensu, chociaż całkiem zabawny w swym bałaganiarstwie. Nie podpisał się pod gotową produkcją. 

Robert Z'Dar: Kultowe filmy

Z'Dar przez większość swojej kariery występował w kinie klasy B. Zdarzało mu się jednak pojawić w wysokobudżetowej produkcji. W filmie "Tango i Cash" zagrał więźnia o pseudonimie "Buźka", który stara się uprzykrzyć życie bohaterom granym przez Kurta Russella i Sylvestra Stallone. Widzowie zapamiętali go jednak przede wszystkim dzięki kinu sensacyjnemu, które przekraczało granicę nieświadomej autoparodii. 

W "Gliniarzu samuraju" wcielił się w Yamashitę, zabójcę pracującego dla japońskiego gangu Katana. Na jego drodze staje wychowany w Japonii policjant o mięśniach ze stali i długich, bujnych włosach, Joe Marshall (w tej roli Mathew Karedas, były ochroniarz Sylvestra Stallone'a). Budżet filmu był tak niski, że reżyser zrezygnował z oświetlenia, dubli, a sceny walki planowano piętnaście minut przed włączeniem kamery. Karedas po zakończeniu zdjęć ściął swoje włosy, by chwilę później dowiedzieć się, że musi dograć jeszcze kilka scen. Jest w nich widoczny w okropnej peruce, która w dodatku kilka razy spada z jego głowy. 

Dzięki swej nieudolności film dorobił się sporego grona fanów. W 2015 roku powstał nawet jego sequel. Z'Dar chciał powtórzyć swoją rolę, jednak zmarł przed rozpoczęciem zdjęć. W czasie swojej niespełna trzydziestoletniej kariery aktor wystąpił w 121 produkcjach. Starał się kręcić przynajmniej jeden film rocznie, nawet gdy w 2002 roku doznał poważnej kontuzji na planie. W wyniku urazu kręgosłupa musiał poruszać się na wózku lub przy pomocy chodzika. Wrócił do dawnej sprawności po czterech latach rehabilitacji. 

Robert Z'Dar: Śmierć

Pod koniec lutego 2015 roku Z'Dar był jednym z gości konwentu Pensacon. Nagle zaczął odczuwać ból w klatce piersiowej. Trafił do szpitala, w którym spędził ostatnie tygodnie życia. 30 marca dostał zawału serca, a lekarzom nie udało się go uratować. Zmarł w wieku 64 lat. 

"Rozmawialiśmy codziennie" - mówił niedługo po śmierci aktora Jim Decker, jego menadżer. "Byliśmy razem na dobre i na złe. Był pierwszym aktorem, którego reprezentowałem. Spędziliśmy wiele wspólnych weekendów w drodze i masę czasu we wspólnym towarzystwie. Strasznie mi go brakuje".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: VHS
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy