Zakończyły się zdjęcia do „Powrotu do Legolandu” z Maciejem Stuhrem w roli głównej
Od kilku tygodni we Wrocławiu trwały nagrania reżyserowanego przez Konrada Aksinowicza „Powrotu do Legolandu”. W miniony weekend padł ostatni klaps na planie tego filmu.
"Powrót do Legolandu" to dla reżysera filmu również sentymentalny powrót do swojej młodości. Choć głównym tematem filmu Aksinowicza jest uzależnienie od alkoholu i jego skutki obserwowane oczami głównego bohatera filmu, nastoletniego Tomka, to dużą rolę w filmie pełnić będzie popkultura, szczególnie ta związana z pierwszymi odtwarzaczami wideo, które zapoczątkowały w Polsce tzw. erę VHS.
O zakończeniu zdjęć do filmu poinformował na swoim koncie na Instagramie sam Aksinowicz, którego poprzednim filmem był "W spirali" z Piotrem Stramowskim i Katarzyną Warnke w rolach głównych. Warnke będzie można zobaczyć również w "Powrocie do Legolandu". Oprócz niej zagrali w tym filmie m.in. Weronika Książkiewicz i Sebastian Stankiewicz.
"Fenomen nostalgii tego czasu na planie polegał na tym, że każdego dnia odwiedza mnie ktoś, kogo znam z przeszłości. Przyjaciel, kolega, koleżanka. Tym razem do ujęcia przyszła pierwsza żona mojego ojca, moja mama, druga żona i ostatnia dziewczyna. Razem zadowolone grały w filmie" - relacjonował ostatni zdjęć na Instagramie Aksinowicz, który nie ukrywa, że scenariusz filmu powstał na podstawie jego osobistych doświadczeń.
Maciej Stuhr wcielił się w filmie "Powrót do Legolandu" w rolę ojca Tomka, Alka. Mężczyzny, który w poszukiwaniu dobrobytu dla swojej rodziny wyjeżdża do Ameryki. Powraca z niej tuż po upadku komunizmu. Zarobione w Stanach pieniądze inwestuje w przedsięwzięcia, które kończą się klapą. Kolejne kłopoty sprawiają, że popada w alkoholizm. "Nie jest łatwo grać alkoholika na trzeźwo" - komentował swoją rolę Stuhr w wywiadzie do wrocławskiego dodatku "Gazety Wyborczej".
Nie wiadomo, kiedy efekt pracy filmowców będzie można zobaczyć na dużym ekranie. Aktualnie film wszedł w fazę postprodukcji.