Zakończono zdjęcia do "Jurassic World: Dominion"
Reżyserowana przez Colina Trevorrowa trzecia część popularnej serii "Jurassic World" o podtytule "Dominion" była pierwszym dużym widowiskiem filmowym, które wróciło na plan po przymusowej przerwie spowodowanej pandemią. W miniony weekend twórcom filmu udało się zakończyć zdjęcia. Na planie wykonano w sumie ponad 40 tysięcy testów na koronawirusa.
Powrót na plan filmu "Jurassic World: Dominion" poprzedzono przygotowaniami, które miały na celu dostosowanie warunków pracy na planie do wymagań bezpieczeństwa związanych z koronawirusem. Pomimo tego nie obyło się bez kilku przymusowych przerw spowodowanych stwierdzeniem w ekipie przypadków zakażenia. COVID-19 pokrzyżował też plany realizacji części zdjęć na Malcie. Produkcja filmu Trevorrowa od początku była traktowana jako swoisty papierek lakmusowy dla całego rynku filmowego i jego możliwości.
"Stawiając czoła wyzwaniom, jakie postawiła przed nami pandemia, udało nam się bezpiecznie zakończyć trwające prawie 100 dni zdjęcia. Jestem dumna z całego naszego zespołu, że zdołał to osiągnąć" - mówi cytowana przez portal "Deadline" producentka Donna Langley. Wiadomo już, że po powrocie na plan wykonano m.in. ponad 40 tysięcy testów na obecność koronawirusa. Wynik pozytywny otrzymano w około stu takich testach.
Do czuwania nad bezpieczeństwem produkcji zatrudniono prywatną placówkę medyczną Your Doctor. W Pinewood Studios, gdzie powstawał film, zorganizowano dwa punkty mierzenia temperatury zdolne do obsłużenia tysiąca osób w dwie godziny. W każdym z tych punktów pracowali lekarze i pielęgniarki, dostępne też były tam budki przeznaczone do odizolowania zarażonych osób od reszty ekipy. Wdrożenie tych rozwiązań mogło kosztować studio prawie osiem milionów dolarów.
"Żyliśmy razem, jedliśmy razem, opowiadaliśmy sobie historie, dzieliliśmy się naszymi nadziejami i tym, czego się boimy; na trawniku rzucaliśmy frisbee... Było dużo śmiechu choć czasy do tego nie skłaniają. Byliśmy z dala od domu i ukochanych, choć był to czas, w którym chciałoby się być jak najbliżej nich. Byłem poza domem przez cztery miesiące, ale z obsadą, z którą żyłem razem w jednej 'bańce', stworzyliśmy nową rodzinę" - wspomina czas spędzony na planie Colin Trevorrow.