Zachwycił atletyczną budową ciała! Spektakularna metamorfoza znanego aktora
Złośliwi przypisują mu przede wszystkim zasługi dla Disney Channel, inni kojarzą z zaangażowanego społecznie i klimatycznie dokumentu Netflixa. Widownia kinowa w Polsce ostatni raz mogła zobaczyć Zaca Efrona w "Złocie" - thrillerze Anthony'ego Hayesa, a także "Podłym, okrutnym, złym", gdzie wcielił się w rolę Teda Bundy’ego. Teraz na ekranach kin można zobaczyć Efrona w roli, jaka ma szansę zmienić jego karierę - aktor wcielił się w Kevina Vin Ericha w filmie "Bracia ze stali" Seana Durkina.
Do historii najbardziej spektakularnych metamorfoz filmowych przeszły przemiany Christiana Bale’a i Joaquina Phoenixa, którzy a to tracili, a to zyskiwali na wadze do kolejnych ról, przez co ich fizyczne wizerunki ulegały totalnej przemianie, a proces ten był częścią "wchodzenia w buty" postaci. Wymienić można choćby "American Psycho", "Fightera", "Mechanika" w wykonaniu Bale'a o oraz "Jokera" i "Bo się boi" z udziałem Phoenixa. Każdorazowo tego typu transformacje rozgrzewają internet i skupiają uwagę publiczności. Nie inaczej jest w przypadku Zaca Efrona, dla którego proces upodabniania się do utytułowanego wrestlera Kevina Von Ericha stał się aktorskim wyzwaniem.
Kevin Von Erich należał do słynnego klanu wrestlerów, którzy zrewolucjonizowali tę dyscyplinę w latach 70. i 80 XX wieku. Odniósł wiele sukcesów na ringu wespół z braćmi, sam mógł pochwalić się zdobyciem tytułu mistrza Teksasu wagi ciężkiej. Wcielenie się w ważącego ponad 100 kg, silnego, atletycznie zbudowanego wrestlera niewątpliwie było wyzwaniem. Dodatkowo na Efronie ciążyła jeszcze odpowiedzialność za wiarygodne sportretowanie człowieka, którego legenda jest wciąż żywa. Drugim, nie mniej ważnym aspektem było oddanie wrażliwości i rodzinnego zaangażowania Kevina.
Cechy te były szczególnie ważne dla reżysera. "Atletyczna budowa ciała Zaca rzuca się w oczy. Ale Kevin ma w sobie łagodność, którą u Zaca też widać" - mówi Durkin. Transformacja fizyczna wiązała się nie tylko z upodobnieniem się do odgrywanej przez Efrona postaci, ale przede wszystkim ze zdobyciem siły, która pozwoliłaby aktorowi na odgrywanie wrestlerskich pojedynków. Efron - podobnie jak Allen White i Dickinson - samodzielnie odtwarzał sceny wszystkich walk pod czujnym okiem Chavo Jr. Guerrero, konsultanta ds. wrestlingu na planie.
"Fizyczność Kevina była naprawdę wyjątkowa. On zmienił wrestling. Wiedziałem, że to będzie dla mnie najtrudniejsza rzecz do opanowania. Więc włożyłem w to wszystko, co miałem" - mówił Efron.
Jak to z historiami opartymi na faktach bywa, często najbardziej interesującym aspektem jest bliskość tego, co na ekranie, do prawdy. Nic dziwnego, że podczas premiery filmu w Dallas wszystkie oczy były zwrócone na prawdziwego Kevina Von Ericha. "To rola dla niego. Pasuje do niej jak nikt" - przyznał wrestler. Sam Efron wspomniał, że uznanie Von Ericha było jednym z najbardziej satysfakcjonujących momentów jego życia.
Gwiazda "Braci ze stali" zdobyła uznanie nie tylko Von Ericha. Zagraniczna prasa prześcigała się w zachwytach nad jego kreacją: "Zac Efron dał występ życia" (Indiewire), "urodził się, aby zagrać tę rolę" (Hollywood Creative Alliance), "to jego szczytowa forma" (Rolling Stone), "przeszedł transformację na miarę Roberta De Niro we 'Wściekłym byku'" (Variety).
W grudniu 2023 roku Zac Efron został uhonorowany własną gwiazdą w słynnej Hollywoodzkiej Alei Sław w Los Angeles. "To takie surrealistyczne. Gram, śpiewam i tańczę odkąd pamiętam, odkąd byłem małym chłopcem, ale nigdy w najśmielszych snach nie wyobrażałem sobie, że będę tu dziś stał" - mówił szczerze wzruszony Efron. W ceremonii odsłonięcia gwiazdy uczestniczyli Sean Durkin i Jeremy Allen White.
"Bracia ze stali" w kinach od 16 lutego