Reklama

Za występ w tym filmie Sandra Bullock zarobiła... 70 milionów dolarów

W poniedziałek mija dokładnie dziesięć lat od premiery nagrodzonego siedmioma Oscarami filmu "Grawitacja". Mimo iż gwiazda produkcji - Sandra Bullock - opuściła galę wręczenia statuetek Akademii z pustymi rękoma, za występ w obrazie Alfonso Cuarona zarobiła rekordowe 70 milionów dolarów. Do dziś kwota ta pozostaje najwyższym wynagrodzeniem dla aktorki za ekranową rolę.

W poniedziałek mija dokładnie dziesięć lat od premiery nagrodzonego siedmioma Oscarami filmu "Grawitacja". Mimo iż gwiazda produkcji - Sandra Bullock - opuściła galę wręczenia statuetek Akademii z pustymi rękoma, za występ w obrazie Alfonso Cuarona zarobiła rekordowe 70 milionów dolarów. Do dziś kwota ta pozostaje najwyższym wynagrodzeniem dla aktorki za ekranową rolę.
Sandra Bullock w filmie "Grawitacja" /Image Capital Pictures / Film Stills /Agencja FORUM

Akcja filmu "Grawitacja" rozgrywa się w przestrzeni kosmicznej. Główni bohaterowie to dr Ryan Stone (Sandra Bullock) - błyskotliwa inżynier medyczna i astronauta-weteran Matt Kowalski (George Clooney), którzy wyruszają w podróż kosmiczną.

Reklama

W czasie, gdy astronauci prowadzą naprawę Kosmicznego Teleskopu Hubble'a, spokojna misja przekształca się w horror - w stację uderzają szczątki starego satelity. Prom kosmiczny ulega zniszczeniu, a Stone i Kowalski zostają zupełnie sami - przywiązani do siebie linami pogrążają się w otchłani.

Ogłuszająca cisza dowodzi, że stracili jakiekolwiek połączenie z Ziemią i być może wszelkie szanse na ratunek. Strach przeradza się w panikę, a każdy oddech pozbawia ich resztek niewielkiego zapasu tlenu. Bohaterowie podejmują walkę o powrót do domu, na Ziemię. Jedyna droga to jednak zapuszczenie się jeszcze dalej w przerażającą głębię kosmosu.

W kosmosie i trójwymiarze

Autorami scenariusza do filmu Grawitacja są Alfonso Cuarón i jego syn Jonás. Był to ich pierwszy wspólny projekt. "Zainspirowały mnie pomysły Jonása dotyczące tego filmu" - mówił Alfonso. "Byłem zaintrygowany jego wyczuciem tempa w sytuacji zagrożenia życia, które było pokazane głównie z perspektywy jednego bohatera. Jednocześnie umiejscowienie akcji w kosmosie przyczyniło się do rozszerzenia spektrum tej historii, dając ogromne możliwości wprowadzenia płaszczyzny metaforycznej" - dodawał reżyser,

"Kosmos interesował nas obu. Trudno przeżyć w przestrzeni kosmicznej tysiące kilometrów od domu. Sceneria była więc doskonała w kontekście filmu opowiadającego o pokonywaniu przeciwności losu i konieczności odnalezienia drogi powrotnej. Chcieliśmy jednocześnie, aby ta historia była autentyczna, co wymagało od nas szczegółowego zapoznania się z zagadnieniem eksploracji kosmosu, aby stworzyć wiarygodną fabułę" - wyjaśniał Jonás Cuarón.

Filmowcy szybko doszli do wniosku, że aby opowiedzieć historię, która w całości rozgrywa się w stanie nieważkości, będą musieli nagiąć granice dotychczasowego sposobu kręcenia filmów. "Muszę powiedzieć, że byłem trochę naiwny. Myślałem, że zrobienie tego filmu będzie dużo mniej skomplikowane" - przyznaje Cuarón. "Zdawałem sobie sprawę z tego, że będzie to wymagało zastosowania pewnych trików, ale dopiero kiedy zaczęliśmy wykorzystywać tradycyjne techniki, zrozumiałem, że aby nakręcić ten film w taki sposób, w jaki to sobie zaplanowałem, musieliśmy stworzyć coś zupełnie nowego".

"Od samego początku zdecydowaliśmy, że chcemy, aby wszystko wyglądało tak, jakbyśmy kręcili film w kosmosie. To było moje marzenie, ale oczywiście takie coś jest niewykonalne" - tłumaczył Cuarón, który zaprosił do współpracy operatora Emmanuela Lubezkiego oraz specjalistę od efektów specjalnych Tima Webbera ze studia Framestore.

"Grawitacja" od początku był planowana jako produkcja realizowana w technologii 3D. "Od początku plan był taki, żeby zrobić ten film w 3D, jako że chcieliśmy, żeby ta wizja wszechświata, jak również fabuła filmu, pochłonęły widzów bez reszty" - stwierdza Jonás Cuarón.

"Nakręcenie filmu w technologii 3D tylko po to, żeby różne rzeczy latały nad głowami widzów, nigdy nie było naszym zamiarem. Staraliśmy się zrobić to w subtelny sposób... żeby dać widzowi odczuć, że jest częścią tej podróży" - podkreślił Alfonso Cuarón.

Sandra Bullock: Samotność w stanie nieważkości

Szukając aktorki do roli Ryan, która jest obecna niemal w każdym ujęciu filmu, Cuarón zdawał sobie sprawę z tego, że potrzebował kogoś, kto poradzi sobie z rolą równie wymagającą zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Znalazł ją w osobie Sandry Bullock, którą producent David Heyman nazywa "genialną aktorką pracującą na wyżynie swoich możliwości". "Wniosła tyle autentyczności i przekonania do swojej roli" - mówił Heyman.

Kiedy poznajemy specjalistę misji Ryan Stone, jest skupiona wyłącznie na swoim zadaniu i nie bierze udziału w zabawnej wymianie zdań pomiędzy innymi astronautami i Centrum Kontroli Lotów NASA. Nawet niewiarygodne historie opowiadane bez końca przez Matta Kowalskiego, które pracownicy z Houston znają już na pamięć, nie są w stanie oderwać Ryan od pracy nad wdrożeniem jej nowego systemu skanowania na teleskopie Hubble'a. Jednak jej skupienie i dystans nie wynikają z wykonywanej pracy, ale z osobistej tragedii.

"Ryan poniosła ogromną stratę" - wyjaśniała Bullock. "Kiedy zaczęłam zagłębiać się w tę postać, musiałam zadać sobie pytanie, jak ja bym się zachowała, i prawdopodobnie zrobiłabym dokładnie to samo, co ona. Ona się wycofała. Kiedy zaczęliśmy rozmawiać o tej postaci z Alfonso, stało się jasne, że oboje rozumiemy jej sposób postępowania i mamy te same pytania. Dlaczego wycofujemy się w momencie, gdy dochodzi do tragedii, podczas gdy tym, co może nas ocalić, jest przebywanie z innymi? Jak często życie daje nam w kość, a my nie prosimy o pomoc? W pewien sposób to, przez co przechodzi Ryan, stanowi alegorię dla stwierdzenia "Uważaj, czego sobie życzysz". Ona chciała być sama i właśnie to dostała".

"Jednym z motywów przewodnich filmu jest właśnie element izolacji" - stwierdzał Cuarón. "Jednak dla aktora spędzanie dużej ilości czasu ekranowego w pojedynkę, nie wchodząc w interakcje z inną osobą, może okazać się całkiem przerażającą perspektywą. Wiele razy rozmawialiśmy z Sandrą o znalezieniu równowagi pomiędzy tym, co by powiedziała, a czego nie, oraz jakimi działaniami wyraziłaby to, co czuje Ryan. Zgodziliśmy się co do tego, że jej postać powinna pozostać do pewnego stopnia nieokreślona, ale musieliśmy również zakotwiczyć ją emocjonalnie. Myślę, że Sandra sięgnęła w głąb naprawdę ciemnych zakątków swojej osobowości, żeby zagrać tę rolę w taki sposób. Byłem niesamowicie podekscytowany i wdzięczny za to, że to zrobiła".

Ten film powstał z myślą o kobiecej bohaterce

"Grawitacja" to historia przedstawiona przede wszystkim z kobiecej perspektywy.

"Całe życie marzyłam o tym, żeby chociaż raz zrobić na ekranie to, co regularnie robią moi koledzy po fachu. Za każdym razem, kiedy oglądałam film opierający się na koncertowym popisie jednego aktora grającego główną rolę, czułam swoistą zazdrość. Ale wszystkie te niezapomniane postacie nie były pisane przez scenarzystów z myślą o kobietach. Przez kilka ostatnich lat szukałam takiej roli, jak ta, którą podarował mi Cuaron" - wyznała w rozmowie z "New York Timesem" Sandra Bullock, która za rolę dr Ryan Stone otrzymała nominację do Oscara.

Trening, jaki Bullock musiała przejść przed rozpoczęciem zdjęć, nie przypominał niczego, z czym musiała się zmierzyć w ciągu jej 25-letniej filmowej kariery. "Musiałam nauczyć swoje ciało od szyi w dół zachowywania się w taki sposób, jakby znajdowało się w stanie nieważkości" - tłumaczyła aktorka "New York Timesowi". "Na Ziemi podlegamy sile przyciągania i sprężystości podłoża. Tam, gdzie nie działają siły grawitacji, wszystko wygląda zupełnie inaczej. Trening właściwych reakcji zajął mi wiele tygodni. Musiałam również zmusić się do tego, by zapomnieć, że znajduję się na Ziemi. Reszta była wyłącznie kwestią fizycznego przygotowania" - dodała.

W przygotowywaniu się do roli Sandrze Bullock pomagała jedna z astronautek NASA, Catherine "Cady" Coleman. W czasie, gdy kręcono film, Coleman przebywała na pokładzie stacji ISS - stamtąd rozmawiała z aktorką i udzielała jej wskazówek.

NASA zwróciła uwagę, że w filmie można zobaczyć zjawiska, które rzeczywiście występują w kosmosie i na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS.

Widzowie filmu mogli np. zauważyć, że woda w przestrzeni kosmicznej formuje się w kształt sferyczny. W filmie uzyskano to za pomocą efektów specjalnych, ale takie zjawisko występuje w rzeczywistości na orbicie okołoziemskiej w warunkach tzw. mikrograwitacji. Dzięki eksperymentom przeprowadzanym przez astronautów na stacji ISS zachowanie cieczy w takich warunkach jest przedmiotem badań naukowców.

W "Grawitacji" pojawiły się też eksperymenty dotyczące wzrostu roślin w kosmosie. W rzeczywistości sama Coleman pracowała przy eksperymentach biologicznych w trakcie misji STS-93, w tym przy eksperymencie o nazwie Plant Growth Investigations in Microgravity (PGIM-1). W tym doświadczeniu badano rozwój rzodkiewnika pospolitego sprawdzając, w jakich warunkach oświetlenia i w jakim otoczeniu może rosnąć w warunkach panujących na stacji kosmicznej.

"Grawitacja": Wizualne dzieło sztuki warte 7 Oscarów

"Grawitacja" otrzymała w 2014 roku siedem Oscarów w kategoriach: najlepszy reżyser, najlepsze zdjęcia, najlepsza oryginalna ścieżka dźwiękowa, najlepszy montaż, najlepsze efekty specjalne, najlepszy dźwięk, najlepszy montaż dźwięku.

W najważniejszej kategorii dzieło Cuarona musiało jednak uznać wyższość "Zniewolonemu. 12 Years a Slave" Steve'a McQueena. Także Sandra Bullock wróciła do domu bez statuetki, która przypadła Cate Blanchett za rolę w filmie "Blue Jasmine". Na pocieszenie zainkasowała rekordową gażę w historii kina. Za rolę w "Grawitacji" zarobiła aż 70 milionów dolarów (20 milionów gaży plus udziałw zyskach) - do dzisiaj żadnej aktorce nie udało się nawet zbliżyć do tego wyniku (Margot Robbie za "Barbie" ma zarobić 50 milionów dolarów).

- "Grawitacja" Alfonso Cuaróna jest wizualnym dziełem sztuki łączącym elementy mainstreamowego kina; thrillera, w którym głównym bohaterem jest nowa technologia oraz wiarygodnego filmu psychologicznego, którego bohaterka dostaje szansę na powtórne narodziny i świadome przejście kolejnych etapów życia (płodowego) - pisała w recenzji dla Interii Anna Bielak.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Grawitacja | Sandra Bullock
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy