Z aktorem u boku? Nigdy!
Talentu i urody nie można jej odmówić. W filmie "Dlaczego nie!" Anna Cieślak zagrała absolwentkę ASP, która oprócz kariery, szuka też prawdziwego uczucia. W życiu prywatnym miłość również znaczy dla niej wiele.
Zawód aktorki daje Annie Cieślak wielką satysfakcję. Poza pracą w teatrze, telewizji i radiu, zajmuje się także dubbingiem.
Czym dla pani jest sukces?
- Kiedyś myślałam, że to pokazanie światu, że jestem w stanie zagrać każdą rolę i udowodnię sobie, że dam radę. Teraz pojmuję to inaczej. Sukces to też popełnianie błędów i przyznanie przed samym sobą, że po prostu nie wiem, jak coś zrobić.
Małgosia, bohaterka filmu "Dlaczego nie!", wyjeżdża na studia z nadzieją, że spotka księcia z bajki. Pani też opuszczała swój rodzinny Szczecin z podobnymi nadziejami?
- Wydaje mi się, że najpiękniejszą rzeczą u kobiety jest właśnie potrzeba i zdolność do miłości, do oddania się drugiej osobie. Rzadko kiedy potrafimy się do tego przyznać, ale tak naprawdę w życiu nie ma ważniejszej wartości niż miłość. Dlatego opowiada się o niej w filmach.
Prywatnie ma pani coś z Gośki?
- Jest mi bliska, bo potrzebuje miłości. Ale jest też wolna, niczego się nie boi i sama podejmuje decyzje, a jak trzeba, to tupnie również nogą. Jest bardzo kobieca, a ja lubię być kobietą.
A jaki typ mężczyzny widzi pani u swojego boku?
- Na pewno nie aktora! Z nimi mogę grać na scenie, ale w życiu z żadnym się nie zwiążę. My, aktorzy, mamy bardzo rozbuchane ego. Potrzebujemy więc kogoś, kto będzie o nas dbał i chronił. Cudownie, że mogę się z tymi przystojnymi chłopakami spotykać na planie, ale na tym bym poprzestała. Obok siebie fajnie mieć kogoś, kto ma czas, żeby się ze mną spotkać.
Czy to znaczy, że Maciej Zakościelny, Tomasz Kot lub Antoni Pawlicki, z którymi grała pani w filmie "Dlaczego nie!" nie zrobili na pani żadnego wrażenia?
- Ależ każdej aktorce życzę, aby spotkała się na planie z takimi facetami! Przystojni, mili, z poczuciem humoru i pracowici. Życzę im dalszych sukcesów. Idziemy własnymi aktorskimi ścieżkami, ale fajnie jest się spotkać gdzieś po drodze. Cieszę się bardzo, że znowu gram z Antkiem w jednym przedstawieniu.
Nadal dzieli pani życie między Krakowem a Warszawą?
- Obecnie mieszkam i pracuję w Warszawie. Nie oznacza to jednak, że kiedyś nie wrócę do Krakowa lub do innego miasta. Życie aktora to nieustająca wędrówka. Skoro podróżujemy po epokach i przestrzeniach, to dlaczego nie mielibyśmy zmieniać miejsca zamieszkania? Jesteśmy tam, gdzie nas akurat potrzebują.
Rozmawiała Paulian Masłowska