Wyjątkowe święta Magdaleny Zawadzkiej
Niezapomniana Baśka z filmu "Pan Wołodyjowski" nie może doczekać się Wielkanocy. Magdalena Zawadzka zdradza, dlaczego tegoroczna będzie wyjątkowa.
Niedawno odwiedziła pani przepiękne miejsce.
Magdalena Zawadzka: - Przez tydzień wypoczywałam na rajskiej wyspie Mauritius, z której wracam z nowymi siłami, ale i bardzo wyciszona.
Będąc na urlopie odcina się pani zupełnie od pracy?
- Staram się i dlatego sprawy zawodowe zostawiam za sobą. Natomiast telefonu nie wyłączam, bo chcę mieć kontakt z moją rodziną i przyjaciółmi. Jestem szczęśliwa, że udało mi się wygospodarować, a w zasadzie wykraść ten czas, bo akurat pozwolił mi na to plan repertuarowy teatrów, w których gram. Ten czas odpoczynku był mi bardzo potrzebny i wróciłam z nową energią do pracy.
Jak święta to tylko w domu, czy też na wyjeździe?
- Mimo że lubię podróżować, czas świąt, który jest dla mnie bardzo ważny, wolę spędzić tradycyjnie, w domu, z bliskimi. Zawsze bardzo lubiłam rodzinne uroczystości, wspólne świętowanie, kiedy można po prostu pobyć razem. Przygotowania do świąt mają w sobie magiczną moc i niosą wielką radość. Wszystko to jest dla mnie bardzo ważne. Lubię celebrować te chwile.
Tegoroczne święta będą dla pani wyjątkowe za sprawą wnuczki.
- To prawda, absolutnie wyjątkowe i niepowtarzalne, bo po raz pierwszy w Święta Wielkanocne będzie z nami moja wnuczka Helenka. Z radością czekam na te chwile. Mam przed sobą cudowną perspektywę, bo w jej i moim życiu wszystko będzie się działo po raz pierwszy. A przede wszystkim to, że po raz pierwszy jestem babcią. Pomoc w wychowaniu wnuczki i obserwowanie, jak się rozwija, to wspaniałe uczucie.
W Wielkanocny Poniedziałek emitowany będzie film "Pan Wołodyjowski". Jak w pani pamięci zapisała się rola Baśki?
- Czułam, że zmierzenie się z tą rolą będzie dla mnie nie lada wyzwaniem, bo każdy czytelnik Trylogii ma własne wyobrażenie sienkiewiczowskich postaci. Jednak w najśmielszych marzeniach nie przypuszczałam, że rola Baśki będzie miała tak wielki i serdeczny odbiór u publiczności. Najlepszym tego dowodem jest fakt, że mimo upływu lat, film nadal jest często emitowany. Jestem szczęśliwa, że praca nad tą rolą i związane z tym wspomnienia są dla mnie ciągle źródłem satysfakcji i szczęścia, że mam ją w swoim zawodowym życiorysie.
Co aktualnie dzieje się w pani życiu zawodowym?
- Jestem po premierze "Rzeźni" Sławomira Mrożka w Teatrze Ateneum, a także przygotowuję się do roli Marii Jasnorzewskiej- -Pawlikowskiej. Pod koniec kwietnia wybieram się do Berlina. Już po raz drugi dostałam zaproszenie na spotkanie z berlińską Polonią w związku z wydaniem mojej książki "Taka jestem i już". Jak widać, w najbliższym czasie czeka mnie sporo zajęć, ale nie narzekam, bo bardzo lubię swoją pracę.
Rozmawiała Magdalena Gawlikowska.