Wychował Piekorz i Koszałkę
O wszystkim decydował przypadek - tak Andrzej Fidyk wspomina swoją drogę dokumentalisty. Benefis jednego z najwybitniejszych polskich twórców filmów dokumentalnych zamknął w niedzielę, 21 listopada, I Międzynarodowy Festiwal Filmowy Regiofun w Katowicach.
"To mój pierwszy benefis, bardzo dziwnie się czuję, jestem wzruszony, że ktoś wpadł na ten pomysł" - powiedział Andrzej Fidyk.
Przez minione dwa dni w Katowicach można było zobaczyć przegląd filmów Fidyka, który jest wykładowcą Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego oraz ekspertem Śląskiego Funduszu Filmowego.
Swoje pierwsze kroki w zawodzie stawiał tuż po skończonych studiach na kierunku handel zagraniczny. Telewizja Polska ogłosiła wówczas konkurs na kierowników produkcji znających języki obce. Fidyk został kierownikiem produkcji, potem zaczął przygotowywać felietony filmowe do magazynu o sprawach pracowniczych.
"Kiedy zaczynałem pracę w telewizji, to nawet nie wiedziałem, że istnieje coś takiego, jak film dokumentalny" - podkreślił. Ten brak wiedzy pomagał mu, ale i przeszkadzał. W drugim swoim filmie pt. "Prezydent" pozwolił sobie na wiele żartów i inscenizacji. "Nikt mnie nie nauczył tego, co wolno, a czego nie w filmie dokumentalnym" - wyjaśnił. Dziś jest przeciwny fabularyzowaniu dokumentów.
"Jest taki trend na świecie, że powstają filmy fabularyzowane, można dyskutować, czy to jest dobry trend, czy nie, ja nie jestem jego zwolennikiem. Uważam, że widz lubi wiedzieć, na co patrzy, czy patrzy na fabułę - wtedy wie, że ktoś to napisał, odegrał itd., a jeśli na dokument, to niech ma poczucie, że ten film jest prawdą" - powiedział.
Jego zdaniem polscy twórcy filmów dokumentalnych mają ogromny potencjał, szkodzi im jednak słaba kondycja finansowa telewizji publicznej. "Sytuacja się zmieniła, bo Polski Instytut Sztuki Filmowej przeznacza niezłe środki na filmy. Jeśli więc ktoś jest bardzo zaparty, to potrafi zgromadzić budżet i robić filmy, ale to jest dużo bardziej skomplikowane niż parę lat temu" - powiedział.
Podczas spotkania okazało się, że Andrzej Fidyk jest dobrym aktorem. Wystąpił obok Janusza Gajosa, Mai Komorowskiej oraz Anny Dereszowskiej w krótkim filmie zrealizowanym na galę Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej. Organizatorzy benefisu przypomnieli także inny epizod z życia zawodowego Andrzeja Fidyka. Kilka lat temu nakręcił on reklamę środka na dolegliwości żołądkowe. Był to reklamowy film dokumentalny, który również został w 2006 roku nagrodzony na jednym z festiwali reklamowych.
Od wielu lat Andrzej Fidyk jest wykładowcą akademickim. Wychował całe pokolenie młodych filmowców, których nazywa się dziećmi Fidyka. Do nich zalicza się m.in. Magdalenę Piekorz czy Marcina Koszałkę.
I Międzynarodowy Festiwal Filmowy Regiofun w Katowicach prezentuje wyłącznie filmy, które zostały zrealizowane dzięki wsparciu regionalnych funduszy filmowych. W ramach festiwalu odbył się konkurs takich filmów, zakwalifikowano do niego 35 filmów.
W kategorii filmów fabularnych pierwszą nagrodę otrzymali producenci filmu "The happiest girl in the world", w reżyserii R. Jude. Film opowiada historię rumuńskiej dziewczyny, która w warunkach rodzącego się kapitalizmu odnajduje swoje miejsce. Miejsce drugie przyznano producentom filmu "Ewa" w reżyserii A. Sikory i I.Villqista. Trzecie miejsce przyznano producentom filmu "Agua fria" w reżyserii P. Fabrega. To z kolei film mówiący o kłopotach związanych z dzieciństwem, o skomplikowanych relacjach dzieci z rodzicami.
W kategorii filmu dokumentalnego pierwszą nagrodę międzynarodowe jury postanowiło przyznać producentom filmu "Victor", drugą producentom "Space tourists". Natomiast˙trzecie miejsce przyznano Michałowi Majerskiemu producentowi ˙filmu "Oberschlesien - kołocz na drogę".
W trzeciej kategorii filmów animowanych pierwszą nagrodę przyznano producentom filmu "Szafa Zbigniewa". Wraz z filmem "Ewa" Adama Sikory jest to jeden z dwóch filmów, które powstały m.in. dzięki środkom ze Śląskiego Funduszu Filmowego.
Prestiżową nagrodę publiczności otrzymał film " Mała matura 1947" Janusza Majewskiego. To historia o dorastaniu i dojrzewaniu pokolenia młodzieży w Polsce w pierwszych latach powojennych. W każdej kategorii za I miejsce producenci filmu otrzymali: 5 tys. euro, za II miejsce - 3,5 tys. euro, a za III - 2 tys. euro. Wszyscy laureaci otrzymali specjalne statuetki "Złote kadry Silesii", zaprojektowane i wykonane przez Jacka Sarapatę.