"Wujek Foliarz" podbił Warszawę. Szalona premiera pełna absurdu i śmiechu
Premiera "Wujka Foliarza" w warszawskim kinie Luna zamieniła się w prawdziwy spektakl absurdu! Twórcy zadbali o atmosferę rodem z filmu - ściany ozdobione rolkami papieru, obrusy z ceraty i kiszone ogórki na bankiecie dopełniły wrażeń. Gwiazdy filmu zdradziły w rozmowach z Interią, dlaczego ta szalona historia może być bliższa rzeczywistości, niż nam się wydaje.
Premiera "Wujka Foliarza" w warszawskiej Lunie przeniosła nas w zwariowany świat filmu w reżyserii Michała Tylki. Organizatorzy zadbali o to, by goście od samego wejścia poczuli klimat produkcji. Kino ozdobiono rekwizytami nawiązującymi do fabuły - ściany pokryte były rolkami papieru toaletowego, obrusy wykonano z klasycznej ceraty, a na bankiecie nie zabrakło ogórków kiszonych. Krótko mówiąc, tego wieczoru racjonalność ustąpiła miejsca absurdowi i abstrakcji, które królują na ekranie.
Widzowie i zaproszeni goście z miejsca dali się porwać tej atmosferze. Nie brakowało śmiechu, rozmów o filmie i spekulacji na temat jego drugiego dna. O czym opowiada fabuła?
"Wujek Foliarz" to spin-off kultowego shorta "Fanatyk" i pełnometrażowa ekranizacja słynnej pasty Malcolma XD o ojcu - fanatyku wędkarstwa. Tym razem historia wchodzi na jeszcze wyższy poziom absurdu, skupiając się na postaci tytułowego wujka, w którego wciela się Adam Woronowicz. Bohater jest miłośnikiem teorii spiskowych, który wierzy w bliski koniec świata i angażuje swojego siostrzeńca Kubę (Mikołaj Kubacki) w niecodzienną misję. Razem z ekipą dziennikarzy z kanału "Prawda TV" planuje udowodnić, że wybory na burmistrza zostały sfałszowane. Kuba początkowo nie traktuje jego teorii poważnie, ale wkrótce odkrywa, że wsi grozi prawdziwa katastrofa ekologiczna. Jakby tego było mało, staje przed nim jego dawna miłość, Gośka (Kamila Urzędowska), co dodatkowo komplikuje sytuację.
Kto zjawił się na premierze?
Choć na premierze zabrakło Adama Woronowicza, który wciela się w tytułowego wujka, reszta obsady dopisała. Na czerwonym dywanie pojawił się Mikołaj Kubacki, czyli filmowy Kuba, a także Kamila Urzędowska, wcielająca się w jego dawną miłość, Gośkę. Wśród gości znaleźli się także Katarzyna Figura, gwiazdor "1670" od Netflixa, czyli Michał Sikorski i Andrzej Grabowski - aktorzy, którzy w fabule tworzą barwny świat dziennikarzy stacji "Prawda TV", prowadzonej przez tytułowego wujka.
Gwiazdy opowiadały o pracy nad produkcją, podkreślając, że choć "Wujek Foliarz” to film, który na pierwszy rzut oka wydaje się absurdalną komedią, oderwaną od rzeczywistości, to w gruncie rzeczy jest jej krzywym zwierciadłem.
- Tu jest bardzo dużo abstrakcji, która jest obecna w naszej rzeczywistości. Często łapiemy się za głowę, że to istnieje, tu żyjemy i takie rzeczy się dzieją, a tu możemy to z przyzwoleniem zobaczyć na ekranach kin - przekonywał Michał Sikorski.
W podobnym tonie wypowiedział się Mikołaj Kubacki, który próbując opowiedzieć, o czym tak naprawdę jest "Wujek Foliarz", stwierdził, że to historia o "przyjaźni, zaufaniu i mocy". Z kolei Kamila Urzędowska jest pewna, że komedia nie byłaby taka sama, gdyby nie wzięli w niej udziału Adam Woronowicz i Mikołaj Kubacki.
Dorota Chotecka zdradziła natomiast, że mimo szaleństwa scenariusza, praca na planie była spokojna, co może zaskoczyć tych, którzy myślą, że tworzenie tak zwariowanej komedii wiąże się z chaosem.
- Było spokojnie. Z szacunkiem do każdego człowieka. Mieliśmy możliwość miłego wykonywania swojej pracy. Szła za tym energia, która biła zarówno od młodych, jak i starszych, w której się uzupełnialiśmy. Słuchaliśmy reżysera, ale każdy mógł dodawać coś od siebie. On również bardzo uważnie nas słuchał i dawał miejsce na improwizację. Spodobało mi się to, że młodzi aktorzy grali bardzo małymi środkami. To się świetnie sprawdziło na ekranie - zdradziła Dorota Chotecka, odtwórczyni Haliny Tokarz.
"Wujek Foliarz" w kinach od 14 marca.
ZOBACZ TEŻ: