"Wstyd": Tydzień z życia seksoholika
"Wstyd" został zapamiętany przede wszystkim z powodu odważnych scen nagości i seksu. Przejmujący obraz życia seksoholika był popisem zdolności aktorskich Michaela Fassbendera i Carey Mulligan. Z kolei reżyser Steve McQueen udowodnił dzięki niemu, że jest jednym z najciekawszych współczesnych twórców. W sobotę mija dokładnie dziesięć lat od premiery filmu.
Dzieło McQueena opowiadało o kilku dniach z życia Brandona, nowojorskiego urzędnika, który jest uzależniony od seksu. Jego codzienność to masturbacja i pozbawione emocji zbliżenia z prostytutkami lub poznanymi niedawno kobietami. Jego rutynę zaburza nieoczekiwanie pojawienie się Sissy, jego młodszej siostry. Głośna, skora do publicznych występów, zmagająca się z własnymi problemami dziewczyna każe Brandonowi zmierzyć się z uzależnieniem i niemożnością zawarcia głębszej relacji.
McQueen od początku widział w roli Brandona Michaela Fassbendera, z którym współpracował wcześniej przy głośnym "Głodzie". Chociaż aktor od razu przyjął rolę, z innymi postaciami nie było tak łatwo. Wielu wykonawców rezygnowało z powodu częstych i dosłownych scen nagości i seksu. Tymczasem McQueen chciał każdą, nawet najmniejszą rolę obsadzić profesjonalistami. Nawet przelotna znajomość Brandona miała być pełnokrwista postacią. Scenariusz krążył między różnymi osobami, aż w końcu trafił w ręce Carey Mulligan, która święciła właśnie triumfy dzięki niedawnej nominacji do Oscara za rolę w filmie "Była sobie dziewczyna". Aktorka zaaranżowała spotkanie z McQueenem podczas Londyńskiego Festiwalu Filmowego, po którym zapewniła sobie zagranie Sissy.
Fassbender przyznał, że liczne sceny symulowanego seksu były jednymi z mniej komfortowych, jakie kręcił w czasie swej kariery. Pomagał mu profesjonalizm ekipy realizującej. Zaznaczył, że przed przystąpieniem do kręcenia sceny seksu, należy postawić granice - co może zrobić, w których kwestiach jego ekranowa partnerka lub partner nie czują się dobrze. Przyznał także, że wszyscy mieli nadzieję na realizację tych sekwencji jak najszybciej. Czasem dla rozluźnienia atmosfery ekipa filmowa opowiadała sobie dowcipy. Gdy kręcona była scena, w której Brandon uprawia seks w pokoju hotelowym i przyciska swoją partnerkę, graną przez Amy Hargreaves, do ogromnego okna, pod budynkiem zgromadził się tłum gapiów. Dwójka aktorów mogła się do nich tylko uśmiechać i pomachać im w przerwach między kolejnymi ujęciami.