Reklama

"Wojna o prąd": Benedict Cumberbatch jako Thomas Edison

Benedict Cumberbatch to jedno z elektryzujących nazwisk współczesnego Hollywood ("Doktor Strange"). Dał się poznać w 2005, gdy za rolę w "Hawkingu" otrzymał nominację do nagrody BAFTA. W 2010 pojawił się w miniserialu BBC "Sherlock" (kolejna nominacja), który przyniósł mu wielką popularność i otworzył drogę do międzynarodowej kariery. Pozycję aktora ugruntował "Czas wojny" i "Szpieg", a także nominacja do Oscara za rolę Alana Turinga w "Grze tajemnic" (2014). Nagroda BAFTA przypadła mu zaś w 2019 za miniserial "Patrick Melrose".

Benedict Cumberbatch to jedno z elektryzujących nazwisk współczesnego Hollywood ("Doktor Strange"). Dał się poznać w 2005, gdy za rolę w "Hawkingu" otrzymał nominację do nagrody BAFTA. W 2010 pojawił się w miniserialu BBC "Sherlock" (kolejna nominacja), który przyniósł mu wielką popularność i otworzył drogę do międzynarodowej kariery. Pozycję aktora ugruntował "Czas wojny" i "Szpieg", a także nominacja do Oscara za rolę Alana Turinga w "Grze tajemnic" (2014). Nagroda BAFTA przypadła mu zaś w 2019 za miniserial "Patrick Melrose".
Benedict Cumberbatch w filmie "Wojna o prąd" /Forum Film Poland /materiały dystrybutora

W opartej na prawdziwych wydarzeniach "Wojnie o prąd" (w kinach od 11 października) Cumberbatch wciela się w naukowca Thomasa Edisona. Jak wspominał, już pierwsza scena w scenariuszu zrobiła na nim wielkie wrażenie. "Edison zaprasza nowojorskie grube ryby na specjalny pokaz. Wysiadają z pociągu w tych swoich futrach, cylindrach i eleganckich butach, które natychmiast pokrywają się błotem. I nagle z ciemności wstępują w światło. Oto Edison - magik, niemal samozwańczy Bóg, który z mroku prowadzi ich ku jasności" - powiedział aktor.

Reklama

"Benedict jest łatwy w kontakcie, skłonny do żartów. Zbudował postać Edisona w sposób dość zaskakujący. Tak, jego Edison sprawia wrażenie postaci dominującej, wręcz większej niż życie, przyciągającej uwagę otoczenia. A jednocześnie to specyficzny żartowniś, kramarz-magik, uwielbiający zadziwiać otoczenie" -  komentuje producent filmu Basil Iwanyk.

"Dla mnie to raczej 'upadły bohater', który musi się pogodzić z tym, że nie jest wszechwładnym bogiem przemysłu - jak współcześnie Mark Zuckerberg, Steve Jobs czy Bill Gates - lecz rozgoryczonym przegranym. Jednak nie kapituluje - myśli o ochronie swych kolejnych patentów i o nowych pomysłach. To wybitny człowiek o wielu, bardzo wielu słabościach i wadach" - charakteryzuje swego protagonistę Cumberbatch.

Porywająca, nakręcona z epickim rozmachem historia wyścigu dwóch wielkich umysłów, Thomasa Edisona (w tej roli Benedict Cumberbatch, pamiętny Sherlock i Doktor Strange) oraz Nikoli Tesli (granego przez Nicholasa Houlta znanego m.in. z "X-Men: Apocalypse"). Film ukazuje kulisy morderczej rywalizacji Edisona i Tesli o to, który system elektryczny zrewolucjonizuje nie tylko współczesny obu wynalazcom świat, ale cały następny wiek. Znakomite kreacje aktorskie Michaela Shannona ("Kształt wody", serial "Zakazane imperium") jako inwestora i wynalazcy George’a Westinghouse’a oraz Toma Hollanda ("Spider-Man: Daleko od domu"), wcielającego się w postać magnata biznesu Samuela Insulla, uzupełniają tę niewiarygodnie wciągającą, opartą na prawdziwych wydarzeniach opowieść o pełnej dramatyzmu wojnie o prąd.

"Wojna o prąd" w kinach od 11 października.



INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wojna o prąd | Benedict Cumberbatch
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy