Reklama

Wiesław Michnikowski: Tani drań

Na scenie bawił. Poza nią też miał poczucie humoru. O czym przekonało się wielu jego kolegów.

- Jest to wybitnie liryczny mężczyzna - mówi o nim Wojciech Młynarski. Inni jego nieprzeniknioną twarz porównywali z twarzą Bustera Keatona. Są tacy, którzy twierdzą, że komizm i talent Michnikowskiego porównywalny jest z wielkością Charliego Chaplina. Wiesław Michnikowski, słysząc komplementy na swój temat, w charakterystyczny dla siebie sposób wznosił oczy do nieba i nie mówił nic.

Liryczni mężczyźni nie lubią zbędnych słów. Bardzo niechętnie zgadzał się na wywiady. Ostatnio zbywał dziennikarzy mówiąc, że wszystko, co miał do powiedzenia, już powiedział. Na szczęście uległ namowom swojego syna, z którym zechciał porozmawiać o sobie, dzięki czemu ukazała się unikalna książka "Tani drań".

Reklama

"Drań" pojawił się na świecie w sobotę, 3 czerwca 1922 roku w Warszawie przy ulicy Pańskiej 100 w mieszkaniu nr 37 na trzecim piętrze. W tej kamienicy rodzina mieszkała aż do powstania. Pan Wiesław miał 16 lat starszą siostrę Irenę i 12 lat starszego brata Feliksa. Matka Franciszka z domu Skrzypek pochodziła z rodziny związanej od pokoleń z Warszawą.

Ród ojca - Leszka Michnikowskiego - wywodził się z poznańskiego. Pradziadek aktora - Walenty - miał tam ogromny majątek. Niestety, został skonfiskowany po powstaniu styczniowym. Dziadek Józef był dyrektorem Hotelu Saskiego w Warszawie. "Moja biedna mama miała ze mną kłopot, bo chciała, żebym został księdzem - w rodzinie był przecież i prałat, i kanonik... A ja zszedłem na złą drogę i zostałem aktorem" - wyznaje aktor.

Jeszcze jedna kobieta miała z nim problem. "Za to, że moja żona ze mną wytrzymała, powinna zostać beatyfikowana. Zrezygnowała ze swoich aspiracji i kariery" - mówi. Śliczną Marię Sobieszek, absolwentkę historii sztuki, poznał w Muzeum Narodowym na wystawie obrazów Canaletta. Ale spotkali się już wcześniej. Ona przyszła do Teatru Nowej Warszawy z koleżanką. On też oglądał spektakl jako widz. Ale częściej zerkał na piękną dziewczynę.

Pan Wiesław porywał panią Marię z muzeum do kawiarni Kameralnej na Nowym Świecie. Pobrali się w 1956 roku. Wychowali dwóch synów. Starszy - Marcin [autor książki - przyp. red.] - od ukończenia studiów pracuje w Instytucie Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej PAN w Warszawie, tam uzyskał tytuł doktora. Piotr to znany rzeźbiarz. Państwo Michnikowscy za ich sprawą doczekali się wnuków: Rocha, Jakuba i Mateusza.

Pan Wiesław jest perfekcjonistą. Z tą cechą niełatwo jest żyć, zwłaszcza dziś. Uwielbiał robić kawały kolegom. "Podczas jednej z prób kamerowych Mieczysław Czechowicz zaczął narzekać, że go zasłaniam. Bardzo szybko od słów przeszliśmy do rękoczynów. Koledzy nie wiedzieli, czy to jest na serio. Gdy zaczęliśmy okładać się pięściami, w studiu wybuchła panika. Rozdzielił nas strażak. Miałem frajdę, wszyscy kupili numer!" - wspomina aktor.

Nie lubi polityki, sitcomów. Jest człowiekiem wykwintnym, szarmanckim, nie potrafi więc pojąć, skąd we współczesnym życiu tyle jest wulgarności i bylejakości. Na szczęście nie musi się na to godzić. Jednym z jego ulubionych filmów jest "101 dalmatyńczyków". Jedną z ukochanych powieści - "Hrabia Monte Christo". Syn po rozmowie z ojcem, stwierdził: - Widzę, że zachowałeś pogodę ducha. Na co pan Wiesław: - Staram się uśmiechać, ale jestem człowiekiem mocno przeterminowanym [3 czerwca skończył 92 lata - przyp. red.]. I nieoczekiwanie zaczyna nucić: "Do zakopania jeden krok...".

ZM

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Wiesław Michnikowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy