Reklama

Wiesław Gołas nie żyje. Aktor zmarł w wieku 90 lat

Nie żyje Wiesław Gołas. Jeden z najbardziej lubianych rodzimych aktorów, wykonawca słynnej piosenki "W Polskę idziemy" i odtwórca ponad 120 ról filmowych, teatralnych i telewizyjnych zmarł w czwartek, 9 września, nad ranem. Za miesiąc obchodziłby 91. urodziny.

Nie żyje Wiesław Gołas. Jeden z najbardziej lubianych rodzimych aktorów, wykonawca słynnej piosenki "W Polskę idziemy" i odtwórca ponad 120 ról filmowych, teatralnych i telewizyjnych zmarł w czwartek, 9 września, nad ranem. Za miesiąc obchodziłby 91. urodziny.
Wiesław Gołas (09.10.1930 - 09.09.2021) /Michał Wargin /East News

Informację o śmierci artysty potwierdziła Onetowi jego córka, Agnieszka Gołas.

Urodzony 9 października 1930 roku w Kielcach Wiesław Gołas zanim został aktorem, w czasie II wojny światowej wstąpił do Szarych Szeregów. Kradł i szmuglował broń dla swoich kompanów, a także wziął udział w rozstrzelaniu konfidenta. Aresztowany przez Gestapo, trafił do celi, w której wcześniej siedział jego ojciec (który zginął potem na Majdanku).

Wiesław Gołas: Początki kariery

Kinowym debiutem Gołasa był epizod niemieckiego żandarma w "Pokoleniu" (1954) Andrzeja Wajdy, potem oglądaliśmy go jeszcze w małych rolach w "Lotnej" (1959) Wajdy (jako żołnierz łapiący kury) i "Zezowatym szczęściu" (1960) Andrzeja Munka (oficer UB); popularność przyniósł mu jednak dopiero występ w "Mężu swojej żony" (1960) Stanisława Barei, w którym ekranową partnerką Gołasa była Elżbieta Czyżewska.

Reklama

Z Elżbietą Czyżewską i reżyserem Stanisławem Bareją Gołas spotkał się znów w 1963 roku na planie "Żony dla Australijczyka", w którym zagrał zamożnego farmera polskiego pochodzenia, który przyjeżdża do Polski w poszukiwaniu żony. W filmach Barei Gołas pojawiał się regularnie - oglądaliśmy go w klasykach mistrza polskiej komedii: "Poszukiwany poszukiwana" (1972), "Nie ma róży bez ognia" (1974) oraz "Brunet wieczorową porą" (1976).

"Kreowany na komika jest w gruncie rzeczy o wiele głębszym aktorem niż wskazuje to, co dane mu było zagrać" - mówił o nim Gustaw Holoubek.

W 1961 roku Gołas stworzył jedną ze swych najlepszych ról filmowych - Hipolita Kalenia w "Ogniomistrzu Kaleniu" w reżyserii Ewy i Czesława Petelskich. "Rola ta dała najpełniejszy obraz możliwości aktora. Stworzył bardzo dynamiczną postać żołnierza, który z frontowego wesołka zmienia się w bohatera tragedii" - czytamy w profilu aktora na stronie Culture.pl.

Na początku lat 60. Gołasa na kinowych ekranach oglądaliśmy jednak głównie w epizodach. W "Jak być kochaną" (1962) Wojciecha Jerzego Hasa zagrał brutalnego gestapowca, w głośnym "Rękopisie znalezionym w Saragossie" (1965) tego samego reżysera wcielił się w postać gitarzysty na ślubie ojca głównego bohatera - van Wordena, zaś w "Przygodzie noworocznej" (1963) Stanisława Wohla przypadła mu w udziale rola sprzedawcy baloników.

Wiesław Gołas współpracował też z Kabaretem "Dudek" i Kabaretem Starszych Panów. Był również współtwórcą kabaretu "Koń". Wylansowane przez niego w latach 60. XX wieku przeboje - "W Polskę idziemy", "Tupot białych mew", "W co się bawić" czy "Upiorny twist" - należą do klasyki gatunku. Purenonsensowy humor duetu Przybora-Wasowski udało się uchwycić na kinowym ekranie Kazimierzowi Kutzowi w "Upale" (1964). Bicepsy Wiesława Gołasa sprawdziła tam Barbara Krafftówna.

Wiesław Gołas w kultowych serialach

"Funkcjonariusz w czarnej, skórzanej marynarce i sweterku polo, łamiący wszelkie opory moralne" - tak wyglądała charakterystyka tytułowego bohatera kryminalnego serialu "Kapitan Sowa na tropie" (1965), który ponownie połączył Wiesława Gołasa z reżyserem Stanisławem Bareją.

Pod koniec lat 60. cała Polska oglądała Gołasa w serialu "Czterej pancerni i pies", w którym wcielił się w postać Tomka Czereśniaka. Aktor dołącza do ekipy Rudego 102 w 9. odcinku produkcji Konrada Nałęckiego, w którym za prośbą Janka, Gustlika i Grigorija dowódca brygady zgadza się, by Tomek uzupełnił zdekompletowaną załogę.

Ulubionym reżyserem Gołasa - poza Stanisławem Bareją, był Wojciech Jerzy Has, u którego największą rolę aktor zagrał w kinowej "Lalce" (1968). W ekranizacji powieści Bolesława Prusa wcielił się w postać Krzeszowskiego.

Mimo iż często obsadzany jest w kinie w drugoplanowych kreacjach, "potrafi w wielkim skrócie znakomicie sportretować ludzkie charaktery, daje im wyrazisty rysunek i ostry kontur, przy czym są to postacie niezwykle ciekawe i różnorodne" (Culture pl.).

"Nieraz więcej satysfakcji czerpałem z niewielkich epizodów, w których można naszkicować żywe i barwne postacie. Do takich zaliczam na przykład Franciszka w 'Grze' (1968) Jerzego Kawalerowicza, czy piekarza w 'Dziurze w ziemi' (1970) Andrzeja Kondratiuka" - aktor mówił w 1974 roku wywiadzie dla magazynu "Film".

Wiesław Gołas: Problemy ze zdrowiem

Zanim Marek Koterski powołał do życia postać Adasia Miauczyńskiego uosobieniem polskiego inteligenta na kinowym ekranie była osoba Stefana Waldka - bohatera reżyserskiego debiutu Jerzego Gruzy "Dzięcioł" (1970). "W aktorstwie filmowym najważniejsze są cechy wizualne: dlatego staram się charakteryzować postać od tej strony. Szukam pewnych drobnych, codziennych gestów, umożliwiających wydobycie indywidualnych rysów danej postaci, a dopiero potem - psychologicznego uzasadnienia" - Gołas wyjaśnił w rozmowie z "Filmem", co jest najważniejsze w jego aktorskim warsztacie.

Sceniczny żywioł na kinowym ekranie Gołas odtworzył, wcielając się w postać inspicjenta w muzycznych filmach Janusza Rzeszewskiego: "Hallo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy" (1978) oraz "Miłość ci wszystko wybaczy" (1981).

Ostatni raz ze Stanisławem Bareją Wiesław Gołas współpracował na początku lat 80. przy serialu "Alternatywy 4". Kinową karierę aktor zakończył w 1995 roku występem w "Szabli od komendanta" Jana Jakuba Kolskiego.

Gołas chorował na serce. W 2008 roku przeszedł poważny zawał i od tego czasu musiał się oszczędzać. Regularnie przyjmował leki. Miał także problemy z chodzeniem, z powodu żylaków. Jak przyznał, bardzo rzadko opuszcza domowe zacisze. Najlepiej czuł się w swoim fotelu.

Kilka dni po 90. urodzinach aktor doznał udaru. Cztery miesiące później Maria Krawczyk-Gołas wyjawiła, że jej mąż czuje się dobrze, ale ma problemy z mówieniem. 4 września aktor trafił do szpitala po drugim wylewie. Pogotowie zabrało go z Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, gdzie tymczasowo przebywał.

"Z wielkim smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci Wiesława Gołasa, znakomitego aktora, którego wiele ról na zawsze pozostanie w naszej pamięci, a przy tym patriotę ze wspaniałą kartą walki w Szarych Szeregach" - napisał na Twitterze, wicepremier, szef MKDNiS, Piotr Gliński na wieść o śmierci artysty.

Rada Warszawy uczciła minutą ciszy zmarłego aktora. Przewodnicząca Rady m.st. Warszawy Ewa Malinowska-Grupińska przypomniała, że w wieku 13 lat zapisał się do Szarych Szeregów. Mówiła też o tym, że wszyscy pamiętamy go jako pogodnego aktora, szczególnie z Kabaretu Starszych Panów.

Czytaj również:

Jean-Paul Belmondo nie żyje. Miał 88 lat
Michael K. Williams nie żyje. Aktor znany z "Prawa ulicy" miał 54 lat
Tomasz Knapik nie żyje. Znany polski lektor miał 77 lat

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wiesław Gołas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy