Reklama

Wiesław Gołas: Mistrz epizodów kończy 90 lat

Jeden z najbardziej lubianych polskich aktorów, wykonawca słynnej piosenki "W Polskę idziemy" i odtwórca około 120 ról filmowych, teatralnych i telewizyjnych - Wiesław Gołas kończy w w piątek, 9 października, 90 lat.

Jeden z najbardziej lubianych polskich aktorów, wykonawca słynnej piosenki "W Polskę idziemy" i odtwórca około 120 ról filmowych, teatralnych i telewizyjnych - Wiesław Gołas kończy w w piątek, 9 października, 90 lat.
Wiesław Gołas świętuje 90. urodziny /Sebastian wolny / AGENCJA SE /Gallo Images Poland

Zanim został aktorem, w czasie II wojny światowej wstąpił do Szarych Szeregów. Kradł i szmuglował broń dla swoich kompanów, a także wziął udział w rozstrzelaniu konfidenta. Aresztowany przez Gestapo, trafił do celi, w której wcześniej siedział jego ojciec (który zginął potem na Majdanku).

Kinowym debiutem Gołasa był epizod niemieckiego żandarma w "Pokoleniu" (1954) Andrzeja Wajdy, potem oglądaliśmy go jeszcze w małych rolach w "Lotnej" (1959) Wajdy (jako żołnierz łapiący kury) i "Zezowatym szczęściu" (1960) Andrzeja Munka (oficer UB); popularność przyniósł mu jednak dopiero występ w "Mężu swojej żony" (1960) Stanisława Barei, w którym ekranową partnerką Gołasa była Elżbieta Czyżewska.

Reklama

Z Elżbietą Czyżewską i reżyserem Stanisławem Bareją Gołas spotkał się znów w 1963 roku na planie "Żony dla Australijczyka", w którym zagrał zamożnego farmera polskiego pochodzenia, który przyjeżdża do Polski w poszukiwaniu żony. W filmach Barei Gołas będzie pojawiał się regularnie - oglądaliśmy go w klasykach mistrza polskiej komedii: "Poszukiwany poszukiwana" (1972), "Nie ma róży bez ognia" (1974) oraz "Brunet wieczorową porą" (1976).

"Kreowany na komika jest w gruncie rzeczy o wiele głębszym aktorem niż wskazuje to, co dane mu było zagrać" - mówił o nim Gustaw Holoubek.

W 1961 roku Gołas stworzył jedną ze swych najlepszych ról filmowych - Hipolita Kalenia w "Ogniomistrzu Kaleniu" w reżyserii Ewy i Czesława Petelskich. "Rola ta dała najpełniejszy obraz możliwości aktora. Stworzył bardzo dynamiczną postać żołnierza, który z frontowego wesołka zmienia się w bohatera tragedii" - czytamy w profilu aktora na stronie Culture.pl.

Na początku lat 60. Gołasa na kinowych ekranach oglądaliśmy jednak głównie w epizodach. W "Jak być kochaną" (1962) Wojciecha Jerzego Hasa zagrał brutalnego gestapowca, w głośnym "Rękopisie znalezionym w Saragossie" (1965) tego samego reżysera wcielił się w postać gitarzysty na ślubie ojca głównego bohatera - van Wordena, zaś w "Przygodzie noworocznej" (1963) Stanisława Wohla przypadła mu w udziale rola sprzedawcy baloników.

Wiesław Gołas współpracował też z Kabaretem "Dudek" i Kabaretem Starszych Panów. Był również współtwórcą kabaretu "Koń". Wylansowane przez niego w latach 60. przeboje - "W Polskę idziemy", "Tupot białych mew", "W co się bawić" czy "Upiorny twist" - należą do klasyki gatunku. Purenonsensowy humor duetu Przybora-Wasowski udało się uchwycić na kinowym ekranie Kazimierzowi Kutzowi w "Upale" (1964). Bicepsy Wiesława Gołasa sprawdziła tam Barbara Krafftówna.

"Funkcjonariusz w czarnej, skórzanej marynarce i sweterku polo, łamiący wszelkie opory moralne" - tak wyglądała charakterystyka tytułowego bohatera kryminalnego serialu "Kapitan Sowa na tropie" (1965), który ponownie połączył Wiesława Gołasa z reżyserem Stanisławem Bareją.

Pod koniec lat 60. cała Polska oglądała Gołasa w serialu "Czterej pancerni i pies", w którym wcielił się w postać Tomka Czereśniaka. Aktor dołącza do ekipy Rudego 102 w 9. odcinku produkcji Konrada Nałęckiego, w którym za prośbą Janka, Gustlika i Grigorija dowódca brygady zgadza się, by Tomek uzupełnił zdekompletowaną załogę.

Ulubionym reżyserem Gołasa - poza Stanisławem Bareją, był Wojciech Jerzy Has, u którego największą rolę aktor zagrał w kinowej "Lalce" (1968). W ekranizacji powieści Bolesława Prusa wcielił się w postać Krzeszowskiego.

Mimo iż często obsadzany jest w kinie w drugoplanowych kreacjach, "potrafi w wielkim skrócie znakomicie sportretować ludzkie charaktery, daje im wyrazisty rysunek i ostry kontur, przy czym są to postacie niezwykle ciekawe i różnorodne" (Culture pl.).

"Nieraz więcej satysfakcji czerpałem z niewielkich epizodów, w których można naszkicować żywe i barwne postacie. Do takich zaliczam na przykład Franciszka w 'Grze' (1968) Jerzego Kawalerowicza, czy piekarza w 'Dziurze w ziemi' (1970) Andrzeja Kondratiuka" - aktor mówił w 1974 roku wywiadzie dla magazynu "Film".

Zanim Marek Koterski powołał do życia postać Adasia Miauczyńskiego uosobieniem polskiego inteligenta na kinowym ekranie była osoba Stefana Waldka - bohatera reżyserskiego debiutu Jerzego Gruzy "Dzięcioł" (1970). "W aktorstwie filmowym najważniejsze są cechy wizualne: dlatego staram się charakteryzować postać od tej strony. Szukam pewnych drobnych, codziennych gestów, umożliwiających wydobycie indywidualnych rysów danej postaci, a dopiero potem - psychologicznego uzasadnienia" - Gołas wyjaśnił w rozmowie z "Filmem", co jest najważniejsze w jego aktorskim warsztacie.

Sceniczny żywioł na kinowym ekranie Gołas odtworzył wcielając się w postać inspicjenta w muzycznych filmach Janusza Rzeszewskiego: "Hallo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy" (1978) oraz "Miłość ci wszystko wybaczy" (1981).

Ostatni raz ze Stanisławem Bareją Wiesław Gołas współpracował na początku lat 80. przy serialu "Alternatywy 4". Kinową karierę aktor zakończył w 1995 roku występem w "Szabli od komendanta" Jana Jakuba Kolskiego.

Kilka lat temu, tuż po swoich urodzinach, aktor trafił do szpitala. Gołas choruje na serce już od kilku lat. W 2008 roku przeszedł poważny zawał i odtąd musi się oszczędzać. Regularnie przyjmuje leki. Ma także problemy z chodzeniem, z powodu żylaków. Jak przyznaje, bardzo rzadko opuszcza domowe zacisze. Najlepiej czuje się w swoim fotelu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wiesław Gołas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy