Reklama

Widzowie są kompletnie nieprzewidywalni

Bartłomiej Topa zagrał jedną z głównych ról w filmie Olafa Lubaszenki "Sztos 2". Artysta zdradza kulisy pracy nad kontynuacją kinowego hitu sprzed lat.

PAP Life: Kręciliście ten film dokładnie rok temu. Jak wspominasz zdjęcia?

- Byliśmy w Sopocie, w Zakopanem i w Warszawie. Świetnie bawiliśmy się na planie i mam nadzieję, że ta frajda przeniesie się na ekran. Dobra zabawa jest przypisana takim realizacjom. Mieliśmy zdjęcia w różnych miejscach. Kręciliśmy m.in. w stuletnich kanałach, w podwarszawskich lasach. Jeździliśmy krętymi dróżkami po lesie. Cezary (Pazura - przyp. PAP Life) prowadził starego, wysłużonego Mercedesa. Przede wszystkim wspominam te nasze podróże. (śmiech)

Reklama

Jakim reżyserem jest Olaf Lubaszenko?

- Jest konkretny. Wie, czego chce. Jest aktorem i doskonale nas rozumie. Wie, jakich uwag potrzebujemy. Bardzo dobrze się nam współpracowało.

Czy komedie o czasach PRL-u to znak, że wtedy także można było się pośmiać?

- Myślę, że również humor był swego rodzaju odpowiedzią na te ciężkie czasy. Dziś z perspektywy 30 lat możemy trochę inaczej na to spojrzeć. Oprócz takich filmów jak "Czarny czwartek" czy "80 milionów", potrzebne są filmy, które trochę odczarują spojrzenie na tamte czasy. Myślę, że byli wtedy także ludzie, którzy nie za bardzo interesowali się tym, co dzieje się w kraju. Egzystowali w tej rzeczywistości tak, jak umieli. Ludwik, którego gram, bardzo poważnie traktował swoją misję, a jego koledzy, z którymi podróżował, mieli zupełnie inne podejście do życia. Mam nadzieję, że jakiś efekt ten film przyniesie.

Kim jest grany przez ciebie Ludwik?

- Ludwik jest działaczem Solidarności, człowiekiem żyjącym ideałami poszukiwanym przez milicję. Dzięki swojemu przyjacielowi dostaje się do Warszawy. Nie bardzo mu się podoba ta podróż z Synkiem granym przez Cezarego Pazurę i z Jankiem, czyli Borysem Szycem. Po drodze dzieją się różne dziwne rzeczy.

W "Sztosie 2" zobaczymy same gwiazdy. Jak się pracuje z taką ekipą?

- No, nie ma jeszcze Karolaka, Adamczyka i Kota (śmiech). Moja postać przebywa nieustająco jedynie z Synkiem i Jankiem, z pozostałymi kolegami mijaliśmy się w garderobach. Cała ekipa była naprawdę bardzo profesjonalna. Producent Pazura dobrze wiedział, czego chce. Mieliśmy trochę kłopotów z pogodą, bo zima w stanie wojennym była bardzo sroga, ale i ten problem udało się rozwiązać.

Czy ten film jest kontynuacją "Sztosu" z 1997 roku?

- Są ewidentne odniesienia do pierwszej części. Natomiast wszystko jest inne. Inna realizacja, aktorzy, czas akcji.

Jak oceniasz scenariusz "Sztosu 2"?

- Jest bardzo interesujący, świetnie napisany przez ludzi, którzy doświadczyli wiele absurdów z czasów PRL-u.

Myślisz, że "Sztos 2" ma szansę odnieść taki sam sukces, jak jego pierwsza część?

- Nie mam pojęcia. Widzowie są dziś kompletnie nieprzewidywalni. Wszystko się okaże po premierze. Jednocześnie wszyscy mamy nadzieję, że kina będą pełne.

Bartłomiej Topa - aktor filmowy, telewizyjny i teatralny. Absolwent PWSFTviT w Łodzi. Znany m.in. z filmów: "Wesele", "Dom zły", "Boisko bezdomnych", "Trick", "Prosta historia o miłości" oraz seriali "Trzeci oficer", "Szpilki na Giewoncie". Najnowszy film z udziałem aktora - "Sztos 2" - wchodzi do polskich kin 20 stycznia. Ma 44 lata.

Rozmawiała: Dominika Gwit (PAP Life)

Ciekawi Cię, co jeszcze w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sztos | Bartłomiej Topa | Sztos 2 | widzowie | Cezary Pazura | Olaf Lubaszenko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy