Reklama

"What the Fuck?": Kim jest Remi Gaillard?

Otwierasz drzwi do windy, a tu dyskoteka, walka sumo lub facet biorący prysznic. Idziesz do sklepu, by nagle zobaczyć w kolejce kupującego piłę bohatera kultowego horroru lub ścigającą się między regałami zgraję Pac-Manów. Leżysz na plaży, a tu niespodziewanie z wody wybiega żołnierz z karabinem. Siedzisz na przystanku, w który z hukiem uderza hokeista w pełnym ekwipunku. Prowadzisz samochód, ale musisz zwolnić, bo przed tobą czołga się gigantyczny ślimak...

Co łączy te i setki innych scenek i gagów, kręconych zazwyczaj ukrytą kamerą, z udziałem postronnych, zupełnie przypadkowych osób? Postać Rémiego Gaillarda, największego współczesnego figlarza, zmory francuskiej policji i zarazem wielkiego bohatera popkultury - wystarczy powiedzieć, że umieszczone przez niego na kanale YouTube krótkie filmiki, zanotowały już ponad półtora miliarda odsłon. Nic dziwnego, że stał się w końcu bohaterem pełnometrażowego filmu - "What The Fuck?" trafi na ekrany polskich kin 7 marca, dwa dni po premierze francuskiej. Artysta zapowiada, że w "What The Fuck?" umieścił kilka nowych skeczy, które z pewnością zadowolą jego wielbicieli.

Reklama

Jest to idealna propozycja dla tych wszystkich, którzy spędzają długie godziny, śmiejąc się do rozpuku z kolejnych wyczynów Gaillarda. Zresztą, jego gagi mają to do siebie, że można je oglądać wielokrotnie. W samej Polsce robi to regularnie ponad sto dwadzieścia pięć tysięcy osób, które śledzą jego oficjalny profil na YouTube czy stronę internetową nimportequi.com. - Jedynym powodem, dla którego kręcę te filmy, jest to, że mogę być swoim własnym szefem - zapewnia w jednym z wywiadów. - Nikt mnie do niczego nie zmusza, a przede wszystkim dobrze się bawię.

Gaillard to postać niezwykła. Prawie czterdziestolatek (ur. 7 lutego 1975 we francuskim Montpellier), który robi wszystko, by pozostać dzieckiem. Ma w sobie coś z figlarza, komika i prowokatora, szczególnie często stającego w szranki z policją - wielokrotnie z tego powodu był przez nią zatrzymywany. Zazwyczaj jednak bez trudu przedziera się przez ochronę najróżniejszych wydarzeń sportowych czy politycznych, często w przebraniu zwierząt czy postaci z kreskówek bądź gier komputerowych.

Na pomysł kręcenia własnych filmów Rémi wpadł w 1999 roku, gdy stracił pracę w sklepie obuwniczym. Trzy lata później zwrócił na siebie uwagę niesamowitym wyczynem: przebrał się za piłkarza FC Lorient i po finale Pucharu Francji razem z innymi zawodnikami celebrował zwycięstwo, pozował do zdjęć, trzymał puchar, a nawet otrzymał gratulacje od Jacques'a Chiraca! - Grałeś bardzo dobrze - usłyszał od ówczesnego prezydenta. A później trafił do wydanego z tej okazji oficjalnego fotoalbumu drużyny.

Gaillard, były zawodnik jednej z regionalnych lig francuskich, do dziś potrafi wyczyniać z piłką takie sztuczki, że bez trudu zawstydziłyby Ronaldo i Messiego razem wziętych - jest w stanie uderzyć piłką w rzucony wcześniej w powietrze przedmiot czy trafić nią do oddalonego o kilkadziesiąt metrów kosza na zakupy, odbijając ją wcześniej od ściany czy słupa.


Jego życiowe motto "C'est en faisant n'importe quoi, qu'on devient n'importe qui!" daje się w naszym języku przetłumaczyć dwojako: "Robiąc cokolwiek, stajesz się kimkolwiek!" lub "Robiąc byle co, stajesz się byle kim!". Jedno jest pewne: gdy na to wszystko patrzysz, świat staje się znacznie zabawniejszym miejscem. A w komedii zabawniejszy znaczy przecież lepszy.


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: What The Fuck?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy