Węże 2023: "Niewidzialna wojna" Patryka Vegi najgorszym filmem roku
"Niewidzialna wojna" Patryka Vegi została triumfatorem Węży 2023 - polskich odpowiedników Złotych Malin. Do twórców obrazu trafiło siedem antynagród, w tym Wielki Wąż dla najgorszego filmu roku. Trzema Wężami doceniono też "365 dni: Ten dzień" i "Kolejne 365 dni" Barbary Białowąs i Tomasza Mandesa.
Laureatów Węży 2023 w 14 kategoriach ogłoszono w sobotę w warszawskim kinie Luna. Tym razem członkowie Popkulturowej Akademii Wszystkiego stworzyli uzasadnienia werdyktu przy pomocy Sztucznej Inteligencji (SI).
Triumfatorem tego wieczoru okazała się "Niewidzialna wojna" Patryka Vegi, która otrzymała łącznie siedem antynagród, w tym Wielkiego Węża dla najgorszego filmu roku. Jak podkreślono w uzasadnieniu, "film ten jest tak nudny i głupi, że widzowie wolą oglądać reklamy niż akcję". "Film ten jest tak nieoryginalny i banalny, że widzowie mogą przewidzieć każdą scenę i dialog. Film ten jest tak słaby i niskiej jakości, że widzowie żałują, że nie zostali zhakowani i pozbawieni prądu" - podsumowała SI.
Twórców "Niewidzialnej wojny" doceniono również za reżyserię (tu SI stwierdziła stanowczo - filmy Vegi "nie zasługują na jakąkolwiek uwagę, a jedynie na krytykę i bojkot"), scenariusz ("tak banalny i sztampowy, że można by go napisać na kolanie"), najgorszą rolę męską - Rafał Zawierucha ("tak nieprzekonujący i drewniany, że widzowie zastanawiali się, czy jest robotem, czy manekinem") oraz najgorszą rolę męską Rafała Zawieruchy (tu laureatem został ostatecznie Hubert Zyśk grający grubego Patryka Vegę). Za najbardziej żenującą scenę uznano tę, w której Vega dla Jezusa odmawia seksu oralnego (według SI, "lepiej by mu poszło, gdyby nie miał takich wizji lub zignorował je"), a za efekt specjalnej troski - przemianę Vegi w grubego i z powrotem (co pokazuje, że "reżyser nie potrafił znaleźć jednego aktora, który by pasował do roli, ani zrobić mu odpowiedniego makijażu lub efektów komputerowych").
Trzy antynagrody powędrowały do "365: Tego dnia" i "Kolejnych 365 dni" Barbary Białowąs i Tomasza Mandesa. Obrazy zwyciężyły m.in. w kategorii najgorszy duet na ekranie, ponieważ - czytamy - "są to filmy o miłości, która nie ma nic wspólnego z miłością". "Są to filmy o porwaniu, gwałcie i przemocy, które są przedstawiane jako romantyczne i erotyczne. Są to filmy o głupich i naiwnych bohaterach, którzy podejmują irracjonalne i niebezpieczne decyzje, takie jak spotkanie się z papieżem czy ucieczka z wyspy Nacho" - podano. Występy w obu produkcjach zapewniły Węża dla najgorszej aktorki Annie Marii Siekluckiej, która "była tak drewniana, że nawet drzewa by się zawstydziły".
Prócz tego obraz "365 dni: Ten dzień" pokonał konkurencję w kategorii najgorszy sequel, prequel bądź znowu ta sama historia. "To sequel, który udowadnia, że nie ma drugiej szansy na pierwsze wrażenie. To ponura opowieść o tym, jak można zepsuć wszystko, co złe było już w oryginale: fabułę, postacie, dialogi, sceny erotyczne i akcji" - oceniono. Laureatem Węża za występ poniżej talentu został Cezary Żak za rolę w "Gierku". "Nie pokazuje żadnej emocji ani charyzmy. Jego postać jest tak jednowymiarowa i naiwna, że nie ma żadnego konfliktu ani motywacji. Jego postać jest tak nieprawdopodobna i niespójna, że nie pasuje do realiów historycznych ani społecznych" - napisano w uzasadnieniu.
Najgorszym przekładem tytułu zagranicznego okazał się "Biegacz, dziwka, Arab, mąż" ("Viens, je t'emmène"; "Nobody's Hero"). "Polski tytuł brzmi jak początek kiepskiego dowcipu lub zagadki. Nie wiadomo, czy to komedia, dramat czy thriller. Nie wiadomo też, kto jest kim i co robią razem. Polski tytuł nie zachęca do obejrzenia filmu, tylko do zgadywania, co się stanie. Nie wiem, co tłumacz miał na myśli, ale chyba nie to. Tłumaczenie jest tak słabe, że nawet Google Translate by się nie zgodził" - stwierdzono.
W kategorii najgorszy teledysk okołofilmowy bezkonkurencyjne okazały się "Wartości" z filmu "Miłość, seks i pandemia" (wyk. Kubańczyk, Ewelina Lisowska, DJ Slavic). "To porażka na całej linii. Kubańczyk, Ewelina Lisowska i DJ Slavic próbują udawać gwiazdy, ale są tylko gwiazdami z papieru. Śpiewają o tym, że warto żyć i kochać, ale nie wiedzą, co to znaczy. Tańczą i biegają po mieście, ale nie mają żadnego stylu ani energii" - czytamy w uzasadnieniu.
Wąż dla najgorszego plakatu powędrował do "Apokawixy" (prod. Anna Wiśniewska-Gill, Krzysztof Terej; dystr. Next Film). "Plakat nie zachęca do obejrzenia filmu, tylko do ucieczki z kina. Nie wiem, co reżyser miał na myśli, ale chyba nie to. Plakat jest tak słaby, że nawet zombie by się nie przestraszyły" - oceniono.
Węże, czyli polskie odpowiedniki Złotych Malin, są przyznawane przez Popkulturową Akademię Wszystkiego, w skład której wchodzą krytycy filmowi i dziennikarze czynnie zajmujący się kulturą i sztuką. Celem wyróżnień - traktowanych pół żartem pół serio - jest "zwrócenie uwagi na kondycję polskiego filmu". W poprzednich latach nagrody dla najgorszych produkcji zdobyły m.in. "Ściema po polsku" Mariusza Pujszo, "365 dni" (2021), "Futro z misia" (2020), "Studniówk@" (2019), "Botoks" (2018) i "Smoleńsk" (2017).