Weekend w kinie: W cieniu "Wonki". W trakcie zdjęć przytył aż 20 kilogramów
Trzy filmy weszły na ekrany polskich kin 15 grudnia. To dwie francuskojęzyczne produkcje: dramat "Wielki Wóz" oraz thriller "Nagle". Stawkę uzupełnia australijski horror "Violetta". Już od czwartku grana jest najgłośniejsza premiera tego tygodnia - widowiskowy musical fantasy "Wonka".
"Wonka" to film, którego inspiracją jest niezwykły bohater "Charliego i fabryki czekolady" - najbardziej znanej książki dla dzieci autorstwa Roalda Dahla, a zarazem jednej z najlepiej sprzedających się pozycji dla najmłodszych wszech czasów.
Produkcja stanowi oszałamiającą mieszankę magii, muzyki, chaosu i emocji, opowiedzianą z wielkim uczuciem i humorem. To niezaprzeczalnie żywiołowe i pomysłowe wielkoekranowe widowisko z Timothée Chalametem w roli tytułowej, pokazujące widzom młodego Willy'ego Wonkę - pełnego pomysłów i zdeterminowanego, by zmienić świat dzięki swoim smakowitym wynalazkom. Ten musical fantasy udowadnia zarazem, że to, co najlepsze w życiu, zaczyna się od marzenia. A jeśli przy łucie szczęścia spotka się Willy'ego Wonkę, wszystko jest możliwe.
O filmie, który przyniósł odtwórcy tytułowej roli nominację do Złotego Globu, od dawna jest głośno. Reżyser "Wonki" Paul King przyznał między innymi, że na planie zjedzono ogromne ilości czekolady, a on sam był jednym z "testerów". W efekcie w trakcie zdjęć przytył aż... 20 kilogramów. Z kolei Hugh Grant, który wcielił się w "Wonce" w Umpa-Lumpę, w bardzo szczerej wypowiedzi stwierdził, że... nienawidzi swojego występu w tym filmie. Wynika to z faktu, że na aktora było skierowane mnóstwo kamer i urządzeń, które miały ułatwić animatorom późniejszą pracę przy postprodukcji. "To było jak korona cierniowa" - stwierdził. Gwiazdor narzekał również na brak jasnych instrukcji dotyczących tego, jak powinien grać. "To, co zrobiłem ze swoim ciałem, było okropne" - dodał Grant.
Laura (Mélanie Thierry) i Ben (Gilles Lellouche) - główni bohaterowie thrillera "Nagle" - to pełna namiętności, ale często kłócąca się ze sobą para. Pewnego dnia postanawiają wyruszyć w rejs dookoła świata, aby dać swojemu związkowi nową szansę. Podczas wymarzonej wycieczki postanawiają zatrzymać się na rozległej bezludnej wyspie, którą odkrywają u wybrzeży Chile. Na miejscu dopada ich trwająca całą noc gwałtowna burza, przed którą ukrywają się w opuszczonej stacji wielorybniczej. Gdy budzą się następnego ranka, odkrywają, że ich łódź zniknęła. Odcięci od świata, bez możliwości skontaktowania się z nikim, przy coraz trudniejszych warunkach pogodowych, muszą znaleźć sposób, aby przetrwać. To doświadczenie wystawi ich uczucia na próbę i odmieni życie obojga na zawsze.
Bohaterami "Wielkiego Wozu", najbardziej osobistego filmu Philippe'a Garrela, jest rodzina lalkarzy. Artystyczny talent przechodzi w niej z pokolenia na pokolenia, bo w działalność niewielkiego teatrzyku zaangażowany jest nie tylko Simon (Aurélien Recoing), ale też jego matka (Francine Bergé) oraz trójka dorosłych dzieci (w tych rolach wystąpiły dzieci reżysera - Louis, Lena i Esther Garrel). Trupę dopełnia mający poważne malarskie aspiracje Pieter (Damien Mongin).
Pieczołowicie przygotowywane lalkowe spektakle dostarczają wielu wrażeń i uciech dzieciom podczas tournée, jakie grupa odbywa po całym kraju. Działalność rodzinnego przedsięwzięcia układa się dobrze aż do momentu, kiedy podczas jednego z przedstawień Simon dostaje udaru. Co więcej, jego matka zaczyna cierpieć na coraz poważniejszą demencję. Wszystko w jednej chwili spada na barki najmłodszych, którzy nie są na to gotowi, a przy tym poważnie się zastanawiają nad opuszczeniem grupy i pójściem własną drogą. Do tego dochodzą miłosne problemy i rozterki przytrafiające się członkom teatralnej trupy.
Australijski horror "Violetta" rozpoczyna się, gdy seria dziwnych zaginięć dzieci nawiedza wiejskie miasteczko Miles. Sonia obawia się, że niewypowiedziane zło wkrótce pozbawi wzroku jej 11-letnią córkę Violettę.