Weekend w kinie: Flash i inni bohaterowie
Siedem filmów wchodzi na ekrany polskich kin 16 czerwca. Najgłośniejsza z premier to z całą pewnością długo oczekiwany "Flash". Dużo mówi się również o nowym dziele Wesa Andersona "Asteroid City" oraz nagrodzonym Złotym Lwem obrazie "Całe to piękno i krew". Stawkę uzupełniają: dramat "Niezwykła wędrówka Harolda Fry", animacja "Rysiek superwróbel" oraz rodzime produkcje: komedia "Radiostory" i dokument "Głos".
W superprodukcji "Flash" Andy'ego Muschiettiego Ezra Miller po raz kolejny wciela się w tytułową rolę. Grany przez niego Barry Allen/Flash używa swoich mocy do podróży w czasie, żeby zmienić wydarzenia z przeszłości. Kiedy jednak próbuje ocalić rodzinę, mimowolnie zmienia przyszłość. W efekcie zostaje więźniem rzeczywistości, w której generał Zod powraca i grozi powszechnym zniszczeniem.
Co gorsze, w tym świecie nie ma żadnych superbohaterów, do których można by się zwrócić. No chyba, że Barry przekona do przerwania emerytury zupełnie innego Batmana i uratuje uwięzionego Supermana, również nie takiego, jakiego się spodziewa. Jego jedyną nadzieją na uratowanie świata, w którym przebywa i na powrót do przyszłości, którą zna, pozostaje wyścig o życie. Tylko czy ostateczne poświęcenie wystarczy do przywrócenia dawnego biegu wydarzeń?
Premiera produkcji była wielokrotnie przekładana. Przyczyniła się do tego pandemia koronawirusa, ale także osobiste problemy Ezry Millera, u którego stwierdzono "złożone problemy ze zdrowiem psychicznym". Aktor zaliczył w ostatnim czasie duszenie i pobicie pewnej kobiety w barze na Islandii oraz włamanie się do cudzej rezydencji na Hawajach i kradzież z niej alkoholu.
W efekcie zabroniono mu w jakikolwiek sposób promować film, którego jest gwiazdą. Pojawił się publicznie dopiero podczas jego uroczystej premiery, ale nawet wówczas nie udzielał wywiadów. "Ezra chce, by premiera 'Flash' generowała rozmowy o filmie, a nie o nim. Jest skupiony na swoim zdrowiu psychicznym i nie chce, aby wpływało to na film" - tłumaczyła osoba z otoczenia Millera.
Tytułowe "Asteroid City" z nowego filmu Wesa Andersona to pustynne miasteczko w południowo-zachodniej części Stanów Zjednoczonych. Jest rok 1955. Najsłynniejszą atrakcją miasta jest gigantyczny krater meteorytowy i pobliskie obserwatorium astronomiczne. W ten weekend wojsko i astronomowie zapraszają pięcioro dzieci, które zdobyły nagrody naukowe, aby zaprezentowały swoje wynalazki. Niedaleko, nad wzgórzami, widać chmury grzybów po testach atomowych. To, co zaczyna się jako uroczystość na cześć osiągnięć uczniów, dostaje nieoczekiwanego gościa: kosmitę. Asteroid City zostaje zamknięte, a wojsko wymyśla fałszywą przykrywkę, ale przedwcześnie dojrzali geniusze, w sposób, który przywodzi na myśl młodzież z klasyków Spielberga, mają plan, aby przekazać wiadomość światu zewnętrznemu.
Jak zawsze w wypadku filmów Andersona, ogromne wrażenie robi obsada. W "Asteroid City" wystąpili m.in. Margot Robbie, Tom Hanks, Scarlett Johansson, Edward Norton, Bryan Cranston, Tilda Swinton, Willem Dafoe, Maya Hawke, Adrien Brody, Jason Schwartzman, Jeff Goldblum oraz Sophia Lillis.
Fotografka, buntowniczka, aktywistka - Nan Goldin jest żywą legendą, znaną ze stawania zawsze po stronie słabszych. Stworzenia jej filmowego portretu podjęła się wybitna reżyserka Laura Poitras (nagrodzona Oscarem za film "Citizenfour"). Tak powstało "Cało to piękno i krew" - trzymająca w napięciu jak rasowy thriller i zachwycająca wizualnie opowieść o sztuce, która ma odwagę zmieniać świat.
W nagrodzonym Złotym Lwem na festiwalu w Wenecji i nominację do Oscara dokumencie cofamy się do początków kariery Goldin, kiedy tworzyła kolorowe, intymne zdjęcia przedstawiające rewolucję seksualną, ją samą oraz jej przyjaciół. Wtedy była prekursorką, rzucającą wyzwanie męskiemu światu fotografii.
Obecnie całą energię poświęca założonej przez siebie grupie aktywistycznej P.A.I.N., która staje w obronie osób uzależnionych od środków przeciwbólowych i walczy z producentami tych leków - rodziną Sacklerów. Już jako dorosła kobieta Goldin uświadomiła sobie, że ci "mecenasi kultury" przyczynili się do uzależnienia opioidowego setek tysięcy osób. Sama była jedną z nich. Z dokumentu Poitras dowiadujemy się, że dzięki aktywności P.A.I.N. kolejne instytucje kultury zrzekły się wsparcia od rodziny Sacklerów. Choć Nan nie ukrywa dumy z tego, co udało jej się wywalczyć, ma świadomość, że to zaledwie wierzchołek problemów trapiących współczesny świat.
Akcja komedii "Radiostory" rozgrywa się w 1991 roku, gdy w Polsce panuje euforia po upadku komunizmu. Do rodzinnego Gdańska, po latach emigracji w Szwecji, wraca Jacek (Piotr Głowacki). Chce rozkręcić własny biznes, w końcu zapuścić korzenie i znaleźć miłość. Niestety "nowa Polska" rozczarowuje. Krajową gospodarką rządzą dziki kapitalizm i wolna amerykanka, na ulicach króluje ortalion, wszyscy palą papierosy, a największym dobrem jest magnetowid VHS. Jacek nie chce się jednak poddać. Z pomocą znajomej - Kaśki (Agata Moszumańska) - uruchamia pierwsze na Wybrzeżu prywatne radio. Jacek z Kaśką są szczęśliwi i pełni nadziei. Uczucie, które rodzi się między nimi dodaje im skrzydeł.
Nowa rozgłośnia szybko zdobywa serca słuchaczy, ale i... niechęć Słomińskiego (Bogdan Kalus), dyrektora lokalnej stacji, dla którego pojęcie konkurencji do tej pory nie istniało. W nowych warunkach musi walczyć o rankingi słuchalności, tak samo zresztą jak Jacek, bo im lepsze wyniki, tym większe wpływy z reklam. Obaj, zajęci walką o ilość, zapominają o... jakości. Tym czasem słuchacze potrzebują czegoś innego - a to zapewnia im nowy gracz. Melik (Dariusz Majchrzak) wymyśla radio, jakiego jeszcze nie było - jego stacja nadaje nie z lądu a z morza! Tam nasyłanie na konkurencję byłych ubeków (Grzegorz Gzyl, Piotr Witkowski) już nic nie da...
Dramat "Niezwykła wędrówka Harolda Fry" to historia niezwykłego człowieka, który wyrusza w niezwykłą podróż. Harold (Jim Broadbent) wiedzie życie bez szczególnego celu, dopóki nie dowiaduje się, że jego dawna przyjaciółka Queenie (Linda Basset) umiera. Wyrusza w wędrówkę przez Anglię, aby się z nią zobaczyć. Podróż Harolda stanowi celebrację życia, która pomaga nam sobie uświadomić, że porażka i strata - tak samo jak sukces i radość - mogą nas ukształtować.
W dokumencie Dominiki Montean-Pańków "Głos" czternastu mężczyzn wstępuje do nowicjatu Zakonu Jezuitów. Są tam odcięci od świata przez dwa lata. To przysłowiowa pustynia, są bez pieniędzy, telefonów, dostępu do internetu, kontaktów ze znajomymi, poddawani różnym próbom. Przez ten czas muszą zmierzyć się z decyzją czy życie zakonne jest na pewno wyborem dla nich. I zostać na całe życie albo odejść. "Jak będziesz siedział w budzie, to będziesz widział owoce w codzienności" - mówi do nowicjuszy ich przełożony. Doskonałe zdjęcia pustyni Wojciecha Staronia ("Ptaki śpiewają w Kigali", "Plac Zbawiciela") zakreślają symboliczny horyzont doświadczeń nowicjuszy, a refleksyjna muzyka Adama Bałdycha podkreśla medytacyjny rytm filmu.
Pora kończyć afrykańskie trele i wracać do domu! Tytułowy bohater animacji "Rysiek superwróbel", wychowany przez rodzinę bocianów, marzy o tym, by poprowadzić stado. Niestety, ta zaszczytna i odpowiedzialna misja przypada komuś innemu. Rysiek nie może się z tym pogodzić i opuszcza stado. W pojedynkę wyrusza w podróż pełną niebezpieczeństw i przygód. Wkrótce spotyka wróblicę Sonię, przetrzymywaną przez chciwego pawia Zamano. By ją uwolnić, nasz superwróbel musi rozwiązać zagadkę i odnaleźć bezcenny klejnot. Wymaga to nie tylko zgranej drużyny i wzajemnego zaufania, lecz przede wszystkim umiejętności nabytych od bocianów. Spryt i odwaga znów pomogą małym wróblom osiągać wielkie cele!